Część 26

212 24 7
                                    

Naruto zaczął powoli ciężej oddychać, był wyczerpany klony zbierają z niego zbyt dużo chakry a Naruko nie może sobie aktualnie pozwolić na techniki. Kiepska sytuacja. 

-Jesteś w stanie walczyć ?- Zapytał Sasuke do przyjaciela, jeśli oboje tu padną to nie da rady ich ochronić.  

-Oczywiście !- To było wręcz oczywiste kłamstwo, ale był upartą osobą, musi dać rade. 

-Naruto musisz stąd wyjść i zaatakować od zewnątrz.- Miał nadzieję, że ten plan wypali, ale Naruko sprawnie go skorygowała. 

-Nie pozwoli mu wyjść, tylko się okaleczy. Jedyne co możemy robić to dalej próbować, idzie ci coraz lepiej Sasuke, tego się trzymaj.- Blondynka uśmiechnęła się do przyjaciela, pozytywne uczucie da mu więcej chęci do walki.

-Pozwól spróbować.- To była prośba której nie potrafiła odrzucić. 

-Tylko raz.- Odparła sucho i zaczęła obserwować bieg wydarzeń. Naruto zaczął biec a Haku wyszedł z lustra, kierując się na Naruto, Sasuke w tym samym czasie puścił kulę ognia którą zamaskowany chłopak sprawnie uniknął i uderzył Naruto który poleciał prosto w ramiona swojej siostry.

-Było blisko.- Sapnął Sasuke kiedy rodzeństwo stało już o własnych siłach. Haku nie dał im możliwości do natychmiastowego, ponownego ataku i sam ich zaatakował iglicami które im się wbiły boleśnie w ramiona. Walka powoli zaczynała robić się jednostronna Haku ich nieustannie atakował, a cała trójka mogła robić tylko uniki a i tak nie zawsze wychodziły im perfekcyjnie, najczęściej nakłuwany był Naruto. 

-Będę go bronić, ty sobie świetnie dajesz radę sama.- Zakomunikował jej Sasuke po czym wziął Naruto za ramię i zaczął odskakiwać razem z nim, choć próbował się buntować. 

-Dam radę, przestań.- Warknął, ale to nie zmieniło faktu, że zaraz potem zemdlał z wyczerpania.

-Nie jest dobrze.- Powiedział sam do siebie przeczuwając następny atak, kiepska sytuacja nie wypływała dobrze na jego samopoczucie. Prędko chwycił przyjaciela i odskoczył w górę unikając kolejnych iglic, Naruko zrobiła to samo o własnych siłach. Nawet nie zdawali sobie sprawy z tego co teraz przeżywał Haku. Tracił zimną krew.

-Wstawaj kretynie !- Krzyknął Sasuke do swojego przyjaciela, ale nie potrząsnął nim. Nie chciał mu zrobić krzywdy przed nakłucia.

-Zbyt dobrze obserwują moje ruchy i ta dziewczyna zdecydowanie za szybko myśli.- Nie rozumiał czemu od razu nie uznał jej za największe zagrożenie, czyżby nie docenił przeciwnika ? Postanowił zakatować po raz kolejny, ale tym razem większość iglic Naruko obiła swoją bronią a część wzięła na siebie kiedy Sasuke był zbyt zajęty krzykami do przyjaciela. 

-Sasuke do czasu aż się nie wybudzi na uniki będziemy marnować siły. Jeśli czujesz, że widzisz dostatecznie dużo po prostu użyj broni. W najgorszym razie trochę cię wykorzystam.- Mówiąc to posłała mu niewielki zmęczony uśmiech i oddała kunai który sama trzymała a gdy tylko go chwycił postanowiła użyć tego od ojca i pokazała mu pieczęć co prawda nie widział co robiła, ale sam fakt, że była dawała nadzieję chłopakowi. Sasuke nie robi dużych kul więc powinno wystarczyć i przy okazji nastraszyć Haku. 

-Powinni ledwie stać na nogach...- Nie przestawał gorączkowo myśleć i ciągle atakował przenosząc się między lustrami, na nieszczęście dla niego ta dwójka sprawnie odbijała iglice a gdy nie mieli takiej możliwości, Sasuke dalej ochraniał Naruto choć wbite igły dawały mu o sobie znać powodując ból.

-Sasuke ta sytuacja jest do bani. Zaatakuj przy pierwszej okazji.- Sapnęła blondynka, miała powoli dość i jeszcze nie przestawała unikać iglic.  

Zacznijmy razem coś nowego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz