Część 32

221 19 7
                                    

Naruto uważnie przypatrywał się swojemu wrogowi z czego jego siostra wcale nie była w tym gorsza, bo wręcz sam się tego od niej uczył. 

-Prawie nic nie pokazał przynajmniej nam a już czuć, że wkracza po za nasz poziom.- Myślał gorączkowo blondyn chcąc jakoś wybrnąć z niewygodnej sytuacji a sam stan Sasuke czy Sakury nie za bardzo mu pomagał. Jedynie poczuł lekkie wsparcie od siostry gdy położyła mu rękę na ramieniu.

-Więc udało ci się pokonać tego węża, Naruto-kun ?- Zapytał ich oponent spoglądając na blondyna z uśmiechem choć ani jego twarz ani oczy nie wyrażały zadowolenia czy nawet podziwu. 

 -Czyli to ten chłopak kontrolował tego węża ?- Pomyślał sam do siebie, sytuacja nie robiła się wesoła. 

-Nie tylko tego. Nie chce mi się wierzyć, że ten chłopak jest geninem. Graj dalej a ja spróbuję coś wymyślić.- Znajomy głos odpowiedział mu w głowie. No tak. Jego siostra mogła w ten sposób się z nim kontaktować w razie ewentualności, choć nawet nie spojrzał w jej stronę. Nie zauważył jak przemieszcza wzrok z oponenta na jeszcze spanikowanego Uchihę, ale postanowił jej posłuchać. 

-Ej, ej, ej. Wychodzi na to, że znęcasz się nad słabszymi tak ? Przygotuj się na porażkę w starciu ze mną !- Brzmiało to naprawdę źle, ale zdecydowanie do niego pasowało. Jednak tak sądził tylko on i jego siostra, ale to nie zmieniło faktu, że czuł nieprzyjemne palenie na plecach które wiercił mu Sasuke samemu myśląc co może zrobić.  

-Nie rób tego. Sasuke.- Tym razem odezwała się Naruko patrząc groźnie na Uchihę za nią. Od razu wiedziała co chciał zrobić gdy sięgał do tylnej torby Naruto po zwój. Nie rozumiała jak może poddać się tak łatwo nawet jeśli mogą sobie pozwolić na utratę jednego.

-Dobrze wiesz, że to jedyne rozsądne wyjście...- Wyglądał jakby chciał bronić swojego pomysłu, dopiero wtedy Naruto się odwrócił w jego stronę i wręcz uderzył jego rękę swoją kiedy do niego dotarło jakie miał zamiary. 

-Z jakiej paki chcesz oddać zwój wrogowi ?! Przecież to nie sprawi, że się odczepi, dattebayo !- Krzyknął Naruto wyraźnie zły na swojego przyjaciela. 

-Czy choć raz możesz się nie odzywać ?! Przecież tego chce.- Odkrzyknął Uchiha, ale tylko tyle zrobił bo blondynka stanęła między nimi.

-Generalnie to jest wyjście z sytuacji kiedy walczysz o przeżycie ale jaką masz gwarancję, że odpuści ? Żadnej.- Naruko dalej nie mogła na niego patrzeć, dodatkowo przez ten hałas nie wymyśliła kompletnie nic. 

-Siostro, jesteś pewna, że to nie jakaś podróbka ? To nie może być Sasuke, nigdy nie był typem tchórza.- Powiedział dość przygaszonym głosem Naruto patrząc wrogo na swojego przyjaciela który nieznacznie odwrócił wzrok. 

-Naruto !- Tym razem krzyknęła wcześniej milcząca Sakura, zupełnie jakby chciała go uspokoić, ale wtrąciła się blondynka.

-Jestem pewna tego, że jest rozchwiany emocjonalnie. Pamiętaj, że ja też taka chodziłam gdy byłam uczona przeciwstawiania się rządzy krwi. Daj mu czas.- Odpowiedziała nie spuszczając wzroku z oponenta, który właśnie założył swoją rękę na biodro, jego wzrok był niemal lubieżny gdy na nią patrzał. 

-Rozumiem. Ktoś specjalnie cię uczył samokontroli na takie wypadki. Zachowanie zimnej krwi w takiej sytuacji jest niebywale ważne.- Powiedział to tak jakby chciał jej poklaskać w uznaniu, choć nie miał pewności, że dała by radę się mu oprzeć. 

-W normalnej sytuacji sobie z nim nie poradzicie. Chcesz mojej pomocy ?- Ten razem Naruko usłyszała tubalny głos z swojego wnętrza. 

Zacznijmy razem coś nowego.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz