Naruko siedziała z Itachim na trawie opierając się o drzewo, obserwowali pierwsze wynurzające się spod horyzontu promienie słońca, które sygnalizowały początek dnia. Pierwotnie mieli się spotkać tutaj na poranny trening ale zamiast tego po prostu siedzieli w kojącej ciszy, on miał zrelaksowaną postawę a jego bladą twarz zdobił delikatny uśmiech, ona zaś pociągnęła kolana pod brodę i przytuliła samą siebie.
-Stresujesz się ?- Itachi zakłócił między nimi idealną ciszę kiedy wyczuł ten niewinny gest.
-Nie jedną rzeczą Tachi.- Naruko nie chciała mu wylewać swoich zmartwień, nauczyła się je trzymać dla siebie, ale czasem się od tego wewnętrznie dusiła.
-Dam sobie rękę uciąć, że egzamin to twoje najmniejsze zmartwienie. Możesz mi powiedzieć co cię gnębi, w końcu znamy się nie od dziś.- Chciał ją jakoś zachęcić do zwierzeń, potrafił zarówno dobrze słuchać jak i udzielić rady.
-Wiesz...jak nie zaczniemy treningu to będę się martwić bardziej. Ona nie lubi kiedy nie ma postępu.- Powiedziała bez większej emocji w głosie, zupełnie jakby coś ją w środku blokowało.
-Spokojnie. Powiem jej, że musiałaś nabrać sił przed drugą częścią co też jest prawdą, w końcu to dzisiaj i nie jest to rozsądne by cię wyczerpać. Mieliśmy dziś jeszcze raz przećwiczyć uwalnianie z genjutsu bo słabo ci to idzie i nieco twoje sensoryczne zdolności, ale nie mam zamiaru cię męczyć dzisiaj.- Tym razem starszy troskliwie objął ją swoim ciepłym ramieniem i przysunął dziewczynę bliżej siebie dając jej poczucie bezpieczeństwa. Choć sama atmosfera była między nimi naprawdę lekka to chciał jej dodać pewności, że nie jest sama. Z resztą nie tylko on bo w podobnym momencie usłyszał trzepot skrzydeł a niedługo potem poczuł jak czarny ptak przysiadł na jego ramieniu z orzeszkiem w dziobie którzy rzucił do dziewczyny.
-Nie wiem czy to zadziała, ma świadomość tego, że przyzwyczaiła mnie do ciężkiego treningu. Był okres gdzie omdlenia z zmęczenia podczas treningu były codziennością a mimo to wyciągała mnie z tego stanu i trenowała dalej. Raz tylko opuściła, gdy nic nie działało i odstawiła do domu, nie wspominam dobrze następnego treningu.- Jej usta ułożyły się w kwaśny uśmiech, miała pod tym względem do kobiety lekki żal ale z drugiej strony była ogromnie wdzięczna bo dzięki temu potrafi znieść naprawdę dużo i umiała znacznie więcej niż sama chciała. Z niezmiennym wyrazem twarzy wzięła orzeszek w dłonie i go rozłupała by po chwili nakarmić ptaka z ręki.
-Wypalasz się dlatego, że zakosztowałaś lżejszego treningu ze mną.- Mężczyzna powiedział to co mu się rzuciło pierwsze na myśl.
-Przy tobie mogłam iść w własnym tempie, ona wywiera nacisk na rozwój i nigdy nie daje dobrych rad, one są zawsze takie...nie człowiecze, bez uczuciowe, wszystko mówi jak typowy naukowiec który zjadł zęby na książkach od nauk ścisłych.- Naruko lekko drgnęła pod palcami chłopaka wycofując swoją dłoń która była pusta a ptak zadowolony.
-Nie udało się jej w życiu i zmieniła podejście, ale wiesz...trochę ją zmieniłaś i jeszcze ją zrozumiesz. Powiedz szczerze, boisz się jej ?- Itachi położył swoją głowę na jej głowie, chcąc w ten sposób jej pokazać, że nie jest sama i może mówić dalej.
-I tak i nie. Ciężko to ubrać w słowa.- Blondynka cicho westchnęła i przytuliła swojego towarzysza w pasie, po czym schowała głowę w jego boku.
-Jak mi nie powiesz co dokładnie cię trapi to nie pomogę tak skutecznie jakbym mógł i chciał.- Itachi spojrzał na dziewczynę, ukryta twarz w jego boku dawała wrażenie, że chciała być niewidoczna dla świata. Pogładził jej złote włosy i ułożył ją wygodniej w jednym geście usadawiając między swoimi nogami.
CZYTASZ
Zacznijmy razem coś nowego.
FanficPodczas ataku Kyuubiego urodziły się bliźnięta, brat i siostra. Mimo iż mają swój status, dalej nie są akceptowani przez społeczeństwo, ponieważ moc demona została dla nich podzielona po równo. Ile trudności będą musieli razem pokonać by w końcu mog...