Wychodząc z mieszkania, ruszyli powoli w kierunku tylko znanym najstarszej z grupy. Prowadziła ich przez proste uliczki, nie planowała tego wyjścia, zrobiła to spontanicznie, ale to dlatego, że nie podobało jej się lekceważące podejście tych dzieci.
-Gdzie masz zamiar nas zaprowadzić ?- Zapytał po dłuższej chwili marszu Itachi. Był nieco niechętny na niespodziewane wyjścia, ale rozluźnienie przyszło kiedy blondynka chwyciła jego rękę i chwile później ujęła też jedną z dłoni jego przyjaciela, który nawet nie ukrywał, że ten gest go ucieszył. Nie wiedział czemu blondynka była taka zadowolona, może nie z twarzy, ale jej aura mówiła, że ma jakieś pozytywne uczucia, może ekscytacja na poznanie czegoś nowego ?
-Wiecie, że nasza wioska ma zakład psychiatryczny ?- Zapytała bez ogródek. Lekko przesunęła na nich wzrok i wniosek nasunął się tylko jeden, cała trójka wydawała się o tym nie wiedzieć.
-Mamy taki ?- Shisui głupio zapytał, ale naprawdę nie wiedział.
-O tak, sama miałam przyjemność, bardziej lub mniej wątpliwą tam pracować. I wiesz co ? Drażni mnie ta cenzura, że ludzi zwłaszcza młodych nie uświadamia się, że są weterani wojenni, shinobi a nawet cywile, którzy nie radzą sobie psychicznie, a nawet są tacy którzy nigdy nie będą wyleczeni. To temat tabu. Łatwej jest powiedzieć „idź do szpitala tam cię dotkną ręką i będzie dobrze".- Powiedziała nieco zrównując się z nimi krokiem, ale dalej była na czele grupy pełniąc funkcję przewodnika.
-Miała mistrzyni jakiś przypadek, który nie wyleczyła ?- Zapytała zainteresowana blondynka.
-Żeby jeden dziecko. Nawet mogę przytoczyć taki który mi zapadł w pamięć bardziej niż pozostałe, chcesz usłyszeć ?- Zapytała wstrzymując kroku i odwracając się w stronę dziewczyny.
-Tak, mistrzu.- Wraz z tym na szorstkiej twarzy kobiety zaczęło się pojawiać zadowolenie.
-Kiedyś było dwóch wojowników, którzy się pokłócili i walczyli na poważnie. Jeden z nich był zwykłym shinobi naszej wioski a drugi był z Uchiha. Kłócili się o jakąś tam prywatną sprawę, w każdym razie Uchiha rzucił na tego człowieka silne genjutsu, o nazwie Tsukuyomi.- Mówiąc to przeniosła wzrok na chłopaków. Widząc ich miny była pewna, że wiedzieli o czym mówiła.
-I co dalej ?- Zapytała Naruko ponaglając.
-Trafił do szpitala, tam wyleczyli mu przepływ chakry i po kilku dniach mógł iść do domu. Traf chciał, że mieszkał sam kawałek od rodziny, która za późno zrozumiała, że coś się dzieje. Zaczęło się niewinnie by potem przejść w istny horror, w samotności słyszał szepty, miał omamy, czuł dotyk, nie raz sąsiedzi słyszeli jak krzyczał w nocy i majaczył, że widział demony i wściekłe niespokojne dusze, a paraliże senne od dużego stresu były normą. Z rozmowy z nim wiem, że w samotności wszystko było silniejsze, często widział cienie które go śledziły, szepty które mówiły, że jest nikim i ma umrzeć, w końcu zaczął je szkicować, istne potwory, możliwe, że gdzieś dalej są te rysunki. Potem się przeprowadził bliżej rodziny, mając nadzieję, że uwolni się od złych dusz które nawiedzają jego dom ale nic to nie dało. W szpitalu nic nie zdziałali, tylko dali mu niesprawność do pełnienia misji. Dopiero po roku męki dostał adres do zakładu, gdzie go przyjęłam. Ten człowiek miał tak zwaną ukrytą schizofrenię i po ataku wyszła na wierzch niczym pasożyt. Była bardzo silna kiedy do mnie przyszedł, udało się ją złagodzić, ale do końca życia był prześladowany przez własny umysł.- Powiedziała patrząc jak Naruko z chwili na chwile bardziej się kuli mocniej ściskając dłonie chłopców. Wyprostowała się i powoli wznowiła chód. Chłopcy zrobili się nieco bardziej poważni, ale Naruko nad czymś intensywnie myślała.
-Dlaczego nie poszedł do szpitala wcześniej by go zdiagnozowali ?- Zapytał Shisui, coś tu nie pasowało.
-Chodził, ale fizycznie było z nim wszystko dobrze, więc go odsyłali do domu. Tak jak mówiłam, po roku go przepisali do specjalnego szpitala.- Odpowiedziała jakby to było oczywiste.
CZYTASZ
Zacznijmy razem coś nowego.
FanficPodczas ataku Kyuubiego urodziły się bliźnięta, brat i siostra. Mimo iż mają swój status, dalej nie są akceptowani przez społeczeństwo, ponieważ moc demona została dla nich podzielona po równo. Ile trudności będą musieli razem pokonać by w końcu mog...