21

43 6 3
                                    

Przełom nastąpił tuż przed świtem.

Ludzka krew dodała Jacksonowi energii, w co nie można było wątpić. BamBam odczuł to boleśnie na własnej skórze, przegrywając z Jacksonem jakby walczył z trzema osobami. Mimo to, nadal nie wiedział co powinien zrobić aby przybliżyć się do swojego celu.

Przed oczami postawił sobie obraz nietoperzy, tych dziwnych zwierząt, wyglądem przypominających połączenie szczura i ptaka, które latają tak, jakby miały komuś wpaść we włosy, niczym kierowca pod wpływem. Z drugiej strony pomyślał o transmutowanych wampirach: kierunek lotu zawsze był określony i prosty, ich postać była bardziej tajemnicza i nonszalancka, skórzane skrzydła z charakterystycznym dźwiękiem biły powietrze. I do tego byli jeszcze ci, którzy na sekundę przed transmutancją (lub tacy którzy jej nie opanowali), poruszali się tak szybko i zwinnie, że wyglądali jak cień uciekający przed światłem.

Gdy zmęczony Tajlandczyk opadł na trawę bez sił, Youngjae pocieszająco poklepał go po ramieniu i wstał, udostępniając mu leżak i koc. Wyjął z płotu nóż, którym wcześniej rzucił, postanawiając wykorzystać umiejętności Jacksona w maksimum i ewentualnie później leczyć jego rany. Nie czekając aż się odwróci, wycelował tak aby nóż przeleciał mu nad ramieniem. Z racji, że miał dokładność chirurga, ale nie miał doświadczenia w sportach, tym razem przeleciał niżej, bardzo blisko odsłoniętej skóry.

- Chcesz mnie zabić, Choi Youngjae? - rzucił z pretensją.

Youngjae uśmiechnął się gdy Jackson złapał zabezpieczony uchwyt i podał mu broń niezbyt taktownie, ostrzem w jego stronę. Rzucał tak jeszcze kilka razy gdy Jackson był w ruchu, ale za każdym razem było to za wolno aby obudzić jego instynkty przetrwania.

Wpadając na lepszy pomysł, BamBam podniósł się z siedzenia i poszedł po coś do środka. Po niedługiej chwili wrócił, zaskakując obu z nich, z naładowanym krótkim pistoletem.

- Ty chyba żartujesz - mruknął Jackson, przypominając sobie cały asortyment Marka i pas ze srebrnymi nabojami, który nieraz zsuwał z jego bioder. Zabójczą broń musiał wziąć z ich sypialni.

- Tak naprawdę człowiek umiera tylko w dziesięciu procent przypadków postrzeleń - pocieszył go Youngjae statystyką. A przynajmniej spróbował, bo Jackson spojrzał na niego z jeszcze większą pretensją.

- Żaden z was nie umie strzelać - odparł. - Nie pozwolę wam celować do mnie srebrnymi nabojami, bo albo traficie mnie w łeb, albo któryś z was odstrzeli sobie palce.

- Może poprosisz o to Marka? - podsunął najmłodszy.

- Mark przechodzi teraz przemianę, nie będzie w stanie efektywnie strzelać - wyjaśnił, czując jak irytacja podchodzi mu do gardła. - Już bardziej ufam Youngjae.

Doktor Choi podniósł głowę jak pies, którego się woła, uznając to za komplement. Krótka demonstracja miała być całym kursem przygotowawczym. Jackson założył tłumik aby sąsiedzi, nawet jeśli oddaleni sporo od wielkiego domu, nie czuli się zagrożeni, po czym przeładował broń i wytłumaczył Youngjae krok po kroku jak ma strzelać i celować aby nie zrobić krzywdy nikomu, z sobą włącznie.

Po tym ocenił jego postawę, uznając, że wystarczająco się do trgo nadaje i bardzo lekkomyślnie stanął przed płotem. Kilka srebrnych kul przebiło się na drugą stronę, parę utknęło w płocie, a Jackson ustawił się między dziurami pociskowymi i nakazał Youngjae strzelać. Choć dłonie mu się trzęsły, starał się nie celować w Jacksona, co i tak na niewiele się zdało gdy robił to pierwszy raz.

Serce Jacksona stanęło, nawet jeśli wcześniej już było martwe.

Trzy srebrne naboje wystrzeliły w jego stronę z kilkusekundowym opóźnieniem, a w pewnym momencie zwolniły. Zwolniły tak, że Jackson mógłby podejść i odsunąć je gdyby miał na sobie rękawiczki. Podszedł bliżej, przeszedł między nimi, gdyż każdy celował w inną stronę, zbliżył dłoń aby poczuć ciepło i pęd, ale zabójczy metal nic nie mógł mu zrobić. Gdy dwa z nich zniknęły za nim, a jeden wylądował w trawniku, odetchnął z ulgą. Nagle poczuł ciężar swojego własnego ciała i ścisk w płucach, jakby wydały z siebie głuchy dźwięk.

𝓗𝓸𝔀 𝓽𝓸 𝓪𝓿𝓸𝓲𝓭 𝓽𝓱𝓮 𝓼𝓾𝓷 » GOT7 MARKSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz