19

57 7 0
                                    

Kiedy tylko Youngjae zaczął kręcić się po domu jak w normalny dzień pracy, Mark dołączył do niego. Jacksona powoli zaczynało to frustrować aż zarządził rozmowę.

Wprost powiedział, że zgodził się dołączyć do organizacji Sungjina jeśli ten przysięgnie, że będzie ich chronił. Mark pobladł jeszcze bardziej, ale szybko zrozumiał, że Jackson wie co robi i nie pozwoli się oszukać.

Youngjae pokiwał tylko głową, w myślach układając już resztę planu. Ślepo ufał Jacksonowi, a jeśli on uważał, że to dobra decyzja, dla niego pozostało złożyć resztę kawałków układanki.

BamBam wydawał się jedyny bardziej niż zadowolony z tego planu.

— Idziemy się z nim spotkać, prawda?

Jackson powoli kiwnął głową jakby zapomniał wspomnieć, że Sungjin chciał porozmawiać w swoim pałacyku, jak oryginalny wampir wychodzący do innych jedynie na zaproszenie.

— Świetnie — ciągnął BamBam zachwycony. — Nie byłem w żadnym klubie już chyba miesiąc albo dwa.

Mark spojrzał ostrożnie na Jacksona, a ten skrzyżował z nim surowe spojrzenie.

— Właściwie mówił tylko o mnie i Marku... Nie rozmawialiśmy o was.

Urażony BamBam od razu wstał, a Youngjae wyprostował się aby położyć mu dłoń na ramieniu i trochę uspokoić jego temperament, jednak szybko się powstrzymał. Zaczekał chwilę aż braknie mu tchu w żaleniu się na tę dwójkę i dopiero wtedy mógł go poprzeć, ku zaskoczeniu Jacksona. Uważał, że nierozsądnym będzie aby poszli tam sami i w jakimś przypadku się rozdzielili. Poza tym on także musiał porozmawiać z Sungjinem na temat przyszłych badań, na których każdemu zależało w takim samym stopniu.

Obaj nie widzieli innego wyjścia jak iść wspólnie. Dość szybko się zgodzili, obiecując sobie, że będą się nawzajem pilnować. Mark uznał, że słusznym pomysłem będzie zabezpieczyć się, a od incydentu z BamBamem postanowił nie rozstawać się z bronią; Jackson poparł go w tym, zastanawiając się już jak schowa srebrny nóż przy sobie. Youngjae w zasadzie nie musiał się przygotowywać. Chciał tylko wybadać grunt, a wszelkie dyskusje z Sungjinem i tak musiał przeprowadzić w gabinecie. Najmłodszy, jedyny zachwycony pomysłem wyjścia z domu, zniknął gdzieś po zmroku i zjawił się dopiero kiedy pozostali zaczęli się niecierpliwić.

— Chyba nie zamierzacie tak iść, co? — zagadnął, lustrując wzrokiem ich wyświechtane płaszcze i czarną kurtkę Youngjae.

Jackson pierwszy parsknął śmiechem na jego niecodzienny wygląd; widocznie wziął sobie do serca miejsce spotkania i naprawdę chciał spędzić w klubie więcej czasu. Wyglądał dokładnie jak wtedy, gdy należał jeszcze do amerykańskiej, imprezowej młodzieży.

Ostatecznie Jackson znów poszedł na ugodę, uznawszy, że w zwyczajnych ubraniach będą zbyt podejrzani. Mark chętnie założył satynową koszulę, jednak nie zrezygnował z płaszcza, w którym mógł schować wiele niebezpiecznych przedmiotów. Youngjae dopiero po czasie zorientował się, że BamBam wymaga od niego tego samego ubrania, jednak przystanął na czarnej kurtce i nie przebrał się. Priorytetem miało być poznanie środowiska Sungjina.

Jedna z komplikacji pojawiła się już przy odczytaniu adresu. Jackson głowił się nad tym długo, a to dlatego, że wiedział, o jaką okolicę chodzi i zupełnie nie mógł sobie przypomnieć aby był tam klub. Youngjae rozwiał jego wątpliwości, tłumacząc mu, że stary wampir z pewnością urządził się tak, aby nikt go nie znalazł. Czy to policja, czy wymęczona i buntownicza koreańska młodzież.

Przy wejściu strażnik wpuścił ich bez zastanowienia, a zaraz po tym ktoś zaoferował im drinki. Zanim Mark zdążył nawet się odezwać, jego młodszy przyjaciel starając się wpasować w tłum wziął dwie szklanki. Kelner wciąż nie przyjmował sprzeciwu, więc Youngjae niechętnie wziął kilka łyków tylko po to aby nie chodzić z pustymi rękami i sprawiać pozory. Pewny siebie Jackson wypił zawartość jednym haustem skoro nigdy nie zaznał skutków alkoholu, ale Mark długo wahał się i starał niepostrzeżenie wylać zawartość, niestety nieskutecznie. Zaledwie umoczył język również aby chodzić ze szklanką i uśpić czujność barmana, a ostry smak maskował to, czego bał się poczuć.

𝓗𝓸𝔀 𝓽𝓸 𝓪𝓿𝓸𝓲𝓭 𝓽𝓱𝓮 𝓼𝓾𝓷 » GOT7 MARKSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz