●Bośnia x Reader●Teatr●

644 22 2
                                    

Mam nadzieję, że Ci się spodoba i przepraszam za taki długi okres czekania. Miłej lektury!

Wybierałaś kreacje, w której pójdziesz z Bośnią do teatru. Idziecie tam z okazji rocznicy. Jesteście już razem od roku. Przed samym zostaniem parą znaliście się przez długi czas, ale dopiero rok temu uświadomiliście sobie swoje uczucia.

Przyłożyłaś do siebie czerwoną sukienkę z odkrytymi ramionami. Postanowiłaś, że wybierzesz właśnie ją. Do tego czarne szpili ala sandałki.

Twoi rodzice, widząc, cię zaniemówili. Twoja mama się wzruszyła, a tato przestrzegł, żebyś uważała. Po chwili do drzwi zapukał twój chłopak.

- Dzień dobry! - dziarsko się przywitał z twoimi rodzicami. Sam chłopak wyglądał cudownie. Idealnie dobrany garnitur tylko dodawał mu uroku.

- Tylko mi jej tam pilnuj! - twój tato pogroził mu palcem. Udawał groźnego, ale z Bośnia bardzo się lubili.

- Jak oka w głowie! - powiedział poważnie, a po tem się uśmiechnął.

Po krótkiej rozmowie pożegnaliście się i ruszyliście w kierunku samochodu chłopaka. Szarmandzko otworzył ci drzwi, a później sam siadł za kierownicą.

- Kochanie pięknie wyglądasz... - przybliżył się do ciebie i musnął twoje usta. Czułaś, że jest ich bardzo spragniony. Pocałunkami zszedł, na twoją szyję gdzie delikatnie ją muskał.

- Dziękuje, ale zaraz spóźnijmy się do teatru.

- Jakiego teatru? - spojrzał się na ciebie jak wybudzony z transu. - A teatru, tak już jedziemy!

- Ale z ciebie wariat...

- Twój wariat!

W teatrze było cudownie. Sztuka bardzo wam się podobała, a ty nie jedno krotnie się wzruszyłaś. Kiedy z niego wychodziliście, trafił was zimny podmuch wiatru, który od razu spowodował u ciebie dreszcze.

Bośnia to zauważył, spojrzał na niebie z czułością. Ściągnął swoją marynarkę i zarzucił ci ją na ramiona.

- Nie będzie ci zimno? - zapytałaś lekko zaspanym głosem.

- Ani trochę, a ty możesz się przeziębić. Choć do samochodu w domu zrobię ci ciepłą herbatę.

- A może gorącą czekoladę? - powiedziałaś to jak słodkie małe dziecko. Na Bośnię zawsze to działało.

- Dobrze wiec gorąca czekolada!

W samochodzie już powoli przysypiałaś, a do domu zaniósł cię chłopak. Pojechaliście do niego, żeby nie budzić twoich rodziców.

Delikatnie położył cię na łóżku i przykrył kocem.

- A gorąca czekolada? - wyszeptałaś, prawie śpiąc.

- Jutro teraz śpij... - pogłaskał cię po głowie i poszedł w stronę łazienki.

Przyszedł w Białej koszuli rozpiętej do połowy. Chłopak zawsze tak spał, a tobie to nie przeszkadzało.

Delikatnie wsuną się pod kołdrę i przytulił twoje plecy.

- Śpij dobre słoneczko. - ucałował twoje włosy i sam zasnął.

●One Shoty●Countryhumans●Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz