Dla: typowaPolka
Bawiłaś się czerwonymi włosami, chłopaka, który drzemał na twoich kolanach. Opierałaś się o pień jabłoni i delektowałaś się promieniami letniego słonica, które przebijało się przez liście.
Spędzaliście tak każde letnie popołudnie. Obserwowałaś jak klatka piersiowa twojego ukochanego, unosi się i z powrotem opuszcza. Wokół was było słychać tylko szum wysokiej trawy i śpiewających ptaków.
- Kochanie... - mruknęłaś do mężczyzny.
- Coś się stało? - powoli otworzył zaspanym oczy i z uśmiechem na ciebie spojrzał.
- Nic poprostu cię kocham. - nachyliłaś się i delikatnie musnełaś jego usta.
On oddał ten niewinny gest i oboje smakowaliście swoich ust.
- Też cię kocham... - podniósł głowę z twoich kolan i usiadł naprzeciwko ciebie. Przez kolejne minuty patrzyliście, na siebie nie mówiąc nic, cisza w zupełności wam wystarczała.
- Chciała, bym wejść na górę! - wskazałaś na drzewo. Tak jak powiedziałaś, tak zrobiłaś. Już po chwili próbowałaś wejść na drzewo.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - roześmiał się ZSRR.
- Oj cicho tam! - twoje próby okazały się owocne i zaraz siedziałaś na gałęzi. Było z niej widać całą łąkę, na której stała jabłoń.
- Jak teraz zejdziesz księżniczko? - tego nie przewidziałaś. Wejście tutaj było w miarę proste, ale zejście już nie.
- Złapiesz mnie?
Chłopak rozłożył ręce, a ty szybko zeskoczyłaś. Ufałaś mu i wiedziałaś, że cię złapie. Mocno trzymał, cię w swoich ramionach nie chcąc cię puścić.
- Zawsze cię złapie... - wyszeptał do twojego ucha, całując je.
Odsunął się i patrzył ci w oczy, niesforny kosmyk twoich włosów założył za twoje ucho. Pocałowaliście się delikatnie i czule. Wiedzieliście, że nic was nie rozłączy.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Autorka: ZSRR ty debilu czemu ty jesteś taki popularny?ZSRR: Co ja poradzę to pewnie urok osobisty.
Autorka: Jasne urok osobisty... Wmawiaj to sobie.
ZSRR: Ja go mam nie to, co ty.
Autorka: Jeszcze jedno słowo, a w następny rozdziale, cię zwiąże i każe zgwałcić.
ZSRR: Dobra nie było rozmowy.