●Ameryka x Reader●Taśma klejąca●

665 36 4
                                    

Wakacje były, ale się skończyły. Jednak muszę przyznać, że te były jednymi z lepszych, jakie dotychczas przeżyłam. No właśnie przeżyłam... Jakimś pieprzonym cudem! Imprezy u Rosji stały się wręcz codziennością, a moi rodzice przywykli już do widoku mnie nawalonej i niemogącej wejść po schodach na górę.

Czas wrócić do rzeczywistości, choć nie będzie to proste. Niewielka lampka oświetla, lekko beżowe strony książki, którą pożyczyła mi Ukraina. Mamy dosyć podobny gust, jeśli chodzi o literaturę, po którą obie sięgamy dość często.

Początek września przynosi już coraz chłodniejsze wieczory, a dzień staje się już coraz krótszy. Z powrotem nabiera się chęci na ciepłą herbatę i duże bluzy, które przyjemnie grzeją.

Kończąc ostatnią stronę, dobiega mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Jeżeli to znów walnięta sąsiadka przyszła pogadać o kosmitach to przysięgam, że walnę ja patelnią, a ciało zagrzebie gdzieś w lesie.

- Ame? Co ty tutaj robisz, tak późno? - byłam zdziwiona widokiem przyjaciela za drzwiami.

- Nie odbierałaś telefonu, więc postanowiłem się przejść do ciebie. - walnęłam się w czoło. Wyciszyłam telefon, żeby nikt mi nie przeszkadzał.

- Chodź do środka. Przyszedłeś tu w samej koszulce? Czy ty do reszty oszalałeś? - Amerykanin tylko lekko się uśmiechnął i wymijając mnie, wszedł do środka.

- Nie ma twoich rodziców? - machnęłam głową, wyrażając sprzeciw.

- Więc jaki jest cel twoich odwiedzin? - na twarzy chłopaka mieszało się skupienie. Mogłam się założyć, że słyszę wszystkie trybiki w jego głowie.

- Po taśmę, przyszedłem po taśmę klejącą.

- Hahaha przyszedłeś tu tylko po taśmę? - zaczęłam chichotać, a chłopak w tym czasie podszedł do mnie i mocno przytulił.

Już od jakiegoś czasu zachowujemy się bardziej jak para niż przyjaciele, ale nam to w zupełności niczemu nie wadzi. Żadne z nas nie przyznało się, co czuje do drugiego, ale bałam się, że to tylko mgliste złudzenie, które rozpłynie się, kiedy je naruszę.

- Masz zimne ręce... - ujęłam jego, o wiele większe dłonie i uniosłam je do góry, gdzie dmuchałam na nie ciepłym powietrzem z ust.

- (T.I.) co między nami jest? - tego pytania od zawsze się obawiałam.

- Obecnie? To powietrze. - uśmiechnęłam się krzywo, wiedząc o co mu tak naprawdę chodzi.

- A tak poza powietrzem? - zabrał swoje dłonie i położył je na mojej talii.

- Myślę, że coś ciepłego i lepkiego jak taśma klejąca. - zaśmiał się i podarował mi najpiękniejszy uśmiech, jaki widziałam.

- No tak przyszedłem pożyczyć taśmę... - wtedy nachylił się, a jego wargi delikatnie sunęły po moich. Jego były zimne przez co przeszła mnie fala dreszczy. Nasz pocałunek był powolny, bo oboje wiedzieliśmy, że ta chwila jest nasza.

●One Shoty●Countryhumans●Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz