" Cześć młody, też tęskniłem "
Szesnastoletni Harry otarł swe powieki, czując ciepły dotyk we swoich włosach. Otworzył leniwie oczy, uśmiechając się lekko, wyczuwając obecność swojej matki.
— Mamo, przecież budzik mam na za pół godziny. — mruknął, spoglądając kątem oka na mugolski budzik. — Dlaczego budzisz mnie tak wcześnie?
— Blackowie do nas przyjeżdżają, Weasleyowie również. — wyjaśniła łagodnym głosem, podając synowi okulary, a ten od razu je założył. — Każdego dnia jesteś co raz piękniejszy, skarbie.
— Mamo! — fuknął Harry, czując się skrępowany przy tym komplemencie, który jego matula ciągle powtarzała. — A będzie... — zaciął się. — Wujek Regulus?
Regulus Black. Z początku wszyscy byli do niego wrogo nastawieni, jako że ten był ślizgonem. Pierwszy przełamał się Syriusz, jego brat. A później poleciała reszta, przyjmując go jako członka ich dużej rodziny, zawsze opiekującej się sobą.
Każdy był zdziwiony, że tego samego tygodnia, w którym Harry narodził się, mały Potter mknął do rąk młodszego Blacka, który szczerze mówiąc, był całkowicie przerażony trzymając dziecko na rękach, do dziś pamięta, jak Syriusz wypominał mu jego minę, mówił, że zapamięta ją do końca życia.
Łapa z początku był obrażony na to, że jego chrześniak o wiele bardziej wolał jego brata, ale przecież nie mógł nic z tym zrobić niż obdarować dziecko jeszcze większą ilością prezentów, ale to i tak na nic nie dało. Kiedy usłyszał jak siedmioletni Harry zdradził Lily, że jego ulubionym wujkiem jest Regulus, wiedział, że przegrał, ale nie zmieniało faktu tego, że mały Potter również lubił Syriusza, a starszy z braci, kochał i jego.
— Oczywiście, że przyjdzie. Musi się upewnić, że spakujesz ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy, w końcu i tak będziesz pod jego opieką cały czas, będziesz w dobrych rękach. — przejechała ponownie dłonią po włosach syna, lecz chwilę później wstała, powtarzając, by ten zaczął się przygotować, ponieważ Blackowie przyjdą jako pierwsi, jak zawsze.
Szesnastoletni Harry pierwszy raz pójdzie do szkoły. Z samego początku bał się, odmawiał, lecz gdy dowiedział się, że jednym z dwóch nauczycieli eliksirów jest Regulus, zgodził się bez wahania, ponieważ wiedział, że z nim będzie bezpieczny.
Gdy przebywał z Regulusem nie działa mu się żadna krzywda, Black miał wręcz małą obsesję na punkcie jego bezpieczeństwa. Odkąd bratnia dusza szarookiego zmarła, załamał się, wtedy też chwycił pomocną dłoń od swojego starszego brata, został wprowadzony do ich rodziny, a sam swój ratunek odnalazł z Harrym, który również przywiązał się do niego.
Byli dla siebie jak rodzeństwo, pomijając ich znaczą różnicę wieku, to jednak dogadywali się, czasem rozumieli bez słów.
Regulus czuł niewyobrażalną dumę, kiedy pierwszym słowem Harry'ego, okazało się jego własne imię. Nie potrafił określić swoich emocji oraz wewnętrznego płaczu Syriusza, kiedy mały chłopiec po wypowiedzeniu jego imienia, podszedł do niego, przytulając się delikatnie.
Tego samego dnia, wieczorem, kładąc się spać, młodszy Black przypomniał słowa starej czarownicy, którą nazywał bezczelną łachudrą, gdyż ta powiedziała, że pustkę po utracie bratniej duszy zapełni pewna osoba, którą kochać będzie jak członka własnej rodziny, jak to Regulus, nie uwierzył jej.
Ale teraz...
Teraz wiedział, że ta stara łachudra miała rację i ukradła mu dwadzieścia galeonów.
Tymczasem przygotowany już Harry, przewrócił oczami, dostrzegając patronusa swej matki, który powiedział, że już są na dole.
Najmłodszy Potter ledwo co zszedł na dół, a do jego ciała uczepiła się już siedmioletnia istotka.
— Tęskniłam.
— Widzieliśmy się trzy dni temu, Chloe. — odparł rozbawiony Harry, oddając uścisk, pięknej blondwłosej Black.
Chwycił ją do góry, obejmując szczelnie, a dziewczynka sama również złapała stały uścisk, by mieć pewność, że nie spadnie z rąk kuzyna, pomimo że wiedziała, że ten ją nie puści, jej instynkt samozachowawczy tak rozkazał.
Okularnik wszedł z Chloe do salonu, gdzie mógł dostrzec rozmawiające ze sobą już dwa małżeństwa.
— W końcu wstałeś, Harry! Już dwunasta. — przywitał go James z uśmiechem, widząc w jego ramionach blondynkę. — A z wujkiem to nie chciałaś się przywitać. — wydymał wargi, a Chloe poprosiła, by zielonooki opuścił ją, tak ten to uczynił, a siedmiolatka powędrowała do ramion mężczyzny, tuląc go mocno.
— Narzekasz James, sam wstałeś o trzynastej i twierdziłeś, że to wczesna pora. — upomniał go Syriusz, posyłając oczko do śmiejącego się cicho chrześniaka. — Już za dwa dni zaczynasz szkołę i z tej okazji... — rozpoczął szarooki.
— Syriusz miał na myśli to, byś się dobrze uczył, a najwyżej rzucić parę niewygodnych zaklęć na przeszkadzające ci osoby. — dokończył jego małżonek, Remus. — Nie słuchaj tego starego dziada, Harry, myśli, że skoro jest parę miesięcy od nas starszy to się rządzi. — prychnęła beta. — Zaraz będzie Regulus, który i tak da ci surowy regulamin co do szkoły. — dodał, a gdy usłyszał znany dźwięk aportowania, parsknął cicho. — O wilku mowa.
— Wow, cześć młody, też tęskniłem. — zaśmiał się głośno Regulus, który po sekundzie do przybycia do domu Potterów, poczuł znany mu zapach i objęcie go. — Twoi starzy mają ciebie dosyć, więc będziesz użerać się ze mną przez dziesięć miesięcy.
— Po pierwsze, nie starzy a rodzice. — poprawiła go Lily, a młodszy Black przewrócił oczami. — Po drugie, macie wrócić przed szesnastą z Pokątnej.
^^^^^^^^^^^^^
chloe wygląda mniej więcej tak o;
kolejny rozdział — [ 08.12.2020 o 14:00 ]
CZYTASZ
𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎
FanfictionCzarodziejski świat nie dosyć, że bywa, iż podzielony jest na krew, jest i również na hierarchię, która czasem bywa doprawdy brutalna. Harry Potter, syn znanego wszystkim aurora Jamesa Pottera i wspaniałej Mistrzyni Eliksirów Lily Potter. Myśleli, ż...