[𝟏𝟖] 𝐃𝐞𝐜𝐞𝐦𝐛𝐞𝐫

3.3K 280 109
                                    

" Pamiętam "

— Wspólne święta, moje ulubione — Syriusz szturchnął chrześniaka, który przewrócił oczami. — Czy to jest odpowiedni moment na pytanie, co się dzieje? — spytał Black, opierając plecy o ścianę pokoju Harry'ego.

Właściciel pokoju usiadł na łóżku, spoglądając bezczynnie przed siebie.

— Czuję się dziwnie — wyznał Okularnik, a grymas przeszedł przez jego twarz. — W tamtym meczu.... — westchnął. — Złość, gniew... jakieś negatywne emocje próbowały przejąć nade mną kontrolę, co jest absolutnie dziwnie. Jestem w końcu spokojny, cichy, cierpliwy.

— Dorastasz, to normalne — mruknął Syriusz, choć w jego głowie siedziała całkowicie inna odpowiedź. — Malfoy próbował cię wkurzyć, może zirytowałeś się i tyle, to jego wina.

— Dużo osób stara się mnie wkurzyć, jak nie zauważyłeś — upomniał go chrześniak. — Ale ta złość... nie byłem zły na niego, tylko może na siebie.

— Dlaczego na siebie? — Black usiadł koło niego, kładąc dłoń na jego ramieniu.

— W Hogwarcie jest moja bratnia dusza. — Syriusz spiął się. — Czuję to, czuję, że go mijam. Może nawet z nim rozmawiam, ale... irytuje mnie to, że mam w głowie kogoś, o kim pojęcia nie mam — westchnął. — To uczucie jest takie natarczywe, nie chce we mnie wyjść. Uspokaja się, kiedy z kimś rozmawiam, ale najgorsze są noce. Jest cicho, reszta śpi, a ja leżę, nie potrafię zasnąć, moje myśli nie dają mi spokoju. — przetarł dłonią twarz. — J-Ja, nie wiem co robić, Syriusz.

Czarnowłosy objął go ramieniem, przyciągając go do siebie.

— Postaram ci się pomóc, młody — mruknął Black. — Ale nie zapominaj, że masz nas — uśmiechnęli się obaj mimowolnie. — Masz przyjaciół, nie jesteś sam.

— Pamiętam.

— Syriusz, w jaki sposób dowiedziałeś się, że to Remus jest twoim jedynym? — zaciekawił się Potter.

— Przez pierwsze pięć lat w szkole oglądałem się za dziewczynami, sporo przeszło ich przez moje życie, nie mogę ukryć tego faktu — parsknęła beta. — Ale Remus zawsze był gdzieś obok, obserwował mnie od dłuższego czasu i jak sam mi kiedyś powiedział, zauroczył się we mnie pod koniec piątego roku. Ja sam na szóstym roku straciłem zainteresowanie kobietami, a przejmowałem się bardziej Remusem. Z początku myślałem, że to zwyczajne, w końcu kto nie martwi się o swojego przyjaciela. Ale z czasem... — westchnął. — Czasem nie potrafił wyjść z mojej głowy. Pocałowałem go dzień przed przerwą świąteczną. Bałem się jego reakcji, ponieważ uciekłem od razu, jak tchórz. Porozmawialiśmy dopiero po świętach, kiedy wbiegłem w pułapkę i nie miałem wyjścia, zmusił mnie. Ale odwzajemnił moje uczucia i wtedy... — uśmiechnął się szeroko. — Przyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele i nie widziałem jego zielonych oczu, tylko złote, wpatrzone w te moje, które były tego samego koloru. Nagle reszta świata przestała mieć dla mnie znaczenie.

— Chciałbym już poznać swoją bratnią duszę — mruknął Harry. — Ale nie, po co, lepiej utrudniać moje życie, które i tak jest skomplikowane — prychnął. — A Cedric nie mógł być moim jedynym. Nawet nie wiem, dlaczego, czułem się przy nim tak dobrze...

— Harry...

— Ale on musi należeć do kogoś innego. Co było moim błędem? Nie kochałem go wystarczająco?

— Harry — ton bety znacznie się zaostrzył, przez co omega ucichła. — Nie dosyć, że wyglądasz tak bardzo jak swój ojciec, to jeszcze z charakteru go przypominasz. — Black uśmiechnął się delikatnie. — James... strasznie bał się, że jego bratnią duszą okaże się ktoś inny niż Lily. Nie miał żadnego kontaktu z innymi dziewczynami niż twoją matką, Dorcas oraz Marleną, bo te już były razem od piątego roku, każdy wiedział, że te są sobie przeznaczone. Twój ojciec... — Parsknął cicho śmiechem. — Miał uczulenie na wszystkie dziewczyny, nawet nie chciał na nie patrzeć, ponieważ obawiał się, że pokocha kogoś innego. Lily, pomimo swej upartości widziała co robił i dlaczego. Przekonało to ją, zaczęła się do niego zbliżać na szóstym roku, gdzie mogli nazwać się kolegami. Zmieniło się między nimi na wakacjach, gdzie już na siódmym roku powrócili jako przyjaciele. Minęło parę miesięcy i zeszli się, lecz nie wiedzieli, że są bratnimi duszami. Dowiedzieli się o tym na końcu szkoły, gdzie mieli bardzo prywatną rozmowę i nikt, prócz ich dwójki, nie wie, o czym dokładnie była.

— Jaki to ma związek ze mną? — Spytał Okularnik.

— Myślałem, że odziedziczyłeś inteligencję po swojej matce — westchnął Black. — Chodzi mi o to, że musisz być cierpliwy. Cedric nie był twoim jedynym, musisz to zrozumieć, pogodzić się z tym i kiedy już będziesz z niego oczyszczony, kto wie, może odnajdziesz go.

— Oczyściłem się z niego.

— Tak, a Regulus przestał kochać Florence — szarooki przewrócił oczami, mając smutny uśmiech na twarzy.

Harry zmarszczył brwi, pierwszy raz słysząc to imię.

— Florence?

— Co? — Sam zadziwił się Syriusz.

Sekunda mu zajęła na dotarcie do tego, co rzekł.

— Nieważne, młody. Zapomnij o tym imieniu, nigdy nie wymawiaj go przy kimś z nas. Nigdy — doradził mu. — A na pewno nie przy Regulusie.

— Florence... bratnia dusza Regulusa, która zmarła — mruknął zielonooki.

— Tak — Black ściszył głos. — Ale nie mów nikomu, a jak już, to nie wiesz tego ode mnie.

— K-Kim ona była? — zainteresował się gryfon.

Zabiją mnie, jak nic, zabiją mnie — pomyślał Syriusz. — Gdyby nie ona... — syknął. — Z Regulusem byłoby źle, była naprawdę dobroduszną osobą, sprowadziła twojego wujka na dobrą stronę. 

— Jak miała na nazwisko?

— Nie mogę... — szarooki wstał z łóżka chrześniaka, kierując się do drzwi.

— Syriusz — stanowczy ton chłopaka zatrzymał go.

— Nie mogę — powtórzył.

— Jak miała na nazwisko — sam Harry również wstał na proste nogi, nie odwracając wzroku.

Musiał wiedzieć. Musiał.

— Harry nie...

— Inaczej powiem im wszystkim, że się wygadałeś — użył ostatecznej broni.

— Jak ci powiem, to już nigdy więcej o nią nie zapytasz? — postawił akcent na jedno ze słów.

— Tak, a teraz, proszę, jak miała na nazwisko?

Syriusz westchnął cicho, chwytając za klamkę od drzwi. Zacisnął powieki, starając się unormować oddech, tak, by stres zszedł z jego ciała. Jakim był głupcem, że wygadał się w tak idiotyczny sposób. I sekret, który strzegło ponad dziesięć osób, nagle wypada z jego ust. 

Z ust osoby, która wiedziała jako pierwsza od swego brata.

Z ust osoby, która pogroziła wszystkim, aby nikt na pewno się nie wygadał.

— Potter.

__________

kolejny — 05.02.2021r. o godz. 16:00

p-p-potter? D:

𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz