[𝟏𝟔] 𝐖𝐢𝐧𝐭𝐞𝐫

3.4K 299 225
                                    

Syriusz i James po prostu lubią przeklinać, szczególnie kiedy są w jednym pomieszczeniu

" Tobie również, szmato "

               — Gdzie on jest? — zaniepokoiła się Lily. 

— Jesteś, w chuj, przewrażliwiona, Ruda — parsknął Syriusz. — Nic nie mówiłem — dodał, dostrzegając wzrok przyjaciółki. — Ty też na mnie jesteś wściekły o byle gówno? — westchnął, kiedy zetknął się z gniewnymi oczami mężami.

— Mógłbyś nie przeklinać przy dziecku? — spytał chłodno Remus, spoglądając znacząco na śpiącą między nimi Chloe.

— Przecież śpi.

— Nie zmienia faktu, że wciąż jest dzieckiem i nie powinieneś używać takiego języka.

— Słuchaj, skarbie — szarooki uśmiechnął się flirciarsko, już zdobywając serce szatyna. — Przy tobie mogę używać języka do inny-

Nagle na środku salonu zjawiły się dwie osoby.

— Harry! — matka wzięła swego syna w objęcia, a stojący obok niego Regulus, przywitał się ze wszystkimi skinieniem głowy oraz uśmiechem w stronę brata. — Skarbie, nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłam. — złożyła pocałunek we włosach Okularnika, który również objął ją mocno. — Mój mały Harry...

— Ja też za tobą tęskniłem, mamo — wydukał, ledwo oddychając przez mocny uścisk.

— Harry? — wymamrotała Chloe, przecierając swe oczy. — Harry — powtórzyła, gdy dostrzegła chłopaka w objęciach swej matki. — Harry! — podbiegła do nich, przyczepiając się do nogi omegi.

Rudowłosa kobieta złożyła jeszcze kolejny pocałunek we włosach syna, które kolejno potargała i delikatnie odsunęła się, by siedmiolatka mogła przytulić się do zielonookiego, który chwycił ją na swe dłonie.

— Tęskniłam za tobą — wyznała, kładąc głowę na jego ramieniu, tym samym widząc jak Regulus wita się z Syriuszem, mocnym uściskiem i szturchnięciem. — Jest zimno na dworze, a ty masz takie miłe futerko.

— Jeszcze będziesz miała mnie dosyć przez te dwa tygodnie, zobaczysz. — mruknął Harry z uśmiechem.

Jego serce radowało się na widok blondynki, którą traktował jak swoją siostrę. Był dla niej zawsze, gdy ta go potrzebowała. Otulił ramieniem, zmienił się we swą drugą postać, kiedy było jej zimno czy na jakąś przejażdżkę albo spacer, gdy nogi siedmiolatki absolutnie odpadały.

Lily wycofała się w stronę męża, który nie mógł ukryć radości na widok swego syna oraz szczęścia żony. Sam podszedł do pierworodnego, przytulającego wciąż Blackówne i otoczył go swym ramieniem, tuląc ich dwójkę. Potargał jeszcze mocniej włosy Harry'ego, czule na niego spoglądając, z nutką dumy, troski jak i miłości.

— Nabrałeś trochę mięśni przez te trzy miesiące — stwierdził James.

— Dostałem się do drużyny. — wyjaśnił Harry i z szerokim uśmiechem, spoglądał na reakcję swojego ojca, którego usta otworzyły się, oczy rozszerzyły, lecz widoczne było szczęście zmieszane ze zdziwieniem, na tak nagłą niespodziankę.

James zdawał sobie sprawę, że młody ma absolutną smykałkę w Quidditchu, ale nie myślał, że ten rzuci się na głęboką wodę i zabierze się do drużyny.

— O mój-, Na Merlina, Harry, to cudowna wiadomość! — serce brązowookiego płonęło z radości. — Mieliście już mecz? Co ja gadam, oczywiście, że jakiś był, z kim, jaki wynik, złapałeś znicz? — wyleciał z pytaniami.

— A może chcesz obejrzeć te wspomnienia z mojej perspektywy? — zaproponował, rzucając aluzję na Myślodsiewnie.

— Tak! — wykrzyczał Syriusz, wtrącając się przed przyjacielem, który zgromił go wzrokiem. — Ja chcę zobaczyć je jako pierwszy.

— A nie możemy we dwójkę? — James zmarszczył brwi.

— Dobra, nie zesraj się, Rogaczu.

— Popisałeś się właśnie swą znikomą inteligencją, Łapo — odgryzł się Potter. — O ile jeszcze jakieś resztki ci jej pozostały, bez obrazy, oczywiście.

— Huh, pal gumę — odparł Syriusz.

— Turlaj beret.

— A czy możecie! — przerwała im rozbawiona Lily. — Za każdym razem są wyzwiska, kiedy siebie widzicie, nie możecie czasem powiedzieć do siebie coś miłego?

James skinął głową, pomimo że w jego umyśle nadszedł nikczemny plan.

— Łapo — zaczął stanowczo, a przyjaciel tkwił w ciszy, słuchając tego co ma do powiedzenia. — Nie wiem, czy dzisiaj ci to mówiłem, ale... — rudowłosa uśmiechnęła się, czekając na komplement, który zaraz dostanie szarooki. — Chuj ci w dupę.

— Tobie również, szmato.

***

Mężczyźni wyjęli swe głowy z miski, od razu spoglądając na najmłodszego Pottera.

— Merlinie, jak ty go porobiłeś, Harry! — odezwał się szczęśliwy Syriusz. — Mina Malfoy'a, kiedy złapałeś znicz, piękne!

— Wy ich pozamiataliście, widać, że nowe osoby w drużynie, bo punktacja ogromnie się różniła, nieważne czy byś złapał znicza, czy nie — stwierdził James. — Ale kiedy stanąłeś na miotle, wyciągnąłeś dłoń, na Merlina! — zachwycił się. — Mogę umierać!

— Nikt umierać, póki co nie będzie, baranie — skarciła go żona. — Ale kiedy emocje opadły, jesteśmy szczęśliwi oraz nadchodzi po południe, to może jakieś ciasto? — zaproponowała.

— Kochanie, ty wiesz, czego potrzebuję — rozmarzył się brązowooki, nie mogąc się już doczekać. — Kocham twoje ciasta.

— Ugh- Pan- Ugh- Tofel — zakaszlał Syriusz, odwracając wzrok.

— Ale czy to moja wina, że Lily ma taki dar do gotowania? — westchnął. — Za każdym razem, kiedy ja coś próbuję zrobić, to kończy się pożarem, porażeniem albo przecięciem się — wyznał.

— Czasem marzę o tym, dlaczego nie możemy powrócić do tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego czwartego, kiedy nienawidziłeś rudej.

— Hej, to było dawno i nieprawda.

— Masz zaraz czterdziestkę, to faktycznie dawno.

— Mi zostały jeszcze cztery lata, a tobie trzy, więc się przymknij — upomniał go James. — Nie będziesz zawsze młody i piękny, co do drugiego już mam obawy...

— Coś ty powiedział?

— Twoje lata świetności minęły, teraz zmarszczki, bóle głowy czy pleców, dobrze jeszcze się nie okręcisz wokół własnej osi i zostaniesz dziadkiem.

— Remus — spojrzał na swego męża. — A dla ciebie jestem piękny?

— Dlaczego zawsze mam brać udział w waszych głupich kłótniach? — westchnął, uniósł brew, gdy natarczywy wzrok z niego nie zszedł. — Tak, skarbie. Jesteś piękny, dla mnie zawsze będziesz najpiękniejszy.

Lunatyk z zadowoleniem w oczach spoglądał, jak Syriusz uśmiecha się do niego tym uśmiechem i puszcza mu oczko.

^^^^^^^

Kolejny rozdział — 29.01.2021r. o 16:00

Informacja;

— Kolejny rozdział będzie opisem meczu, który wydarzył się wcześniej

— Piszę niemagiczne drarry, osadzone w naszej rzeczywistości bez wiruska, także za jakiś czas ono się ukaże, a wtedy was o tym poinformuje <3

love yaa, milenkaaa ❤

𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz