[𝟏𝟗] 𝐑𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞

3.3K 294 113
                                    

rozdział szybciej, ponieważ o 16 nie będzie mnie przy laptopie ;c

" Pięknie wyglądasz tak jak zawsze "

— Nie rozpraszaj się — skarcił go Regulus. — Kupimy prezenty twoim starym w tamtym sklepie. Tam najdalej. Nie będziemy na widoku, a poza tym ma dobre opinie, więc tym bardziej powinniśmy się tym zająć.

Wtedy jeszcze obydwoje nie wiedzieli, że popełniają największy błąd w swoim życiu.

— Nie wygląda zachęcająco — mruknął Harry, robiąc grymas na twarzy.

— Chyba odbiło ci od tych pieniędzy, szczeniaku — Okularnik przewrócił oczami. — Sklep jak sklep.

— A ty w końcu powinieneś wyprowadzić się z domu Syriusza — odgryzła się omega.

— To nasz rodzinny dom, czyli wspólny. Jako że moi rodzice nie żyją, to kulturalnie go przejęliśmy i całkowicie zmieniliśmy wnętrze. I zamiast zimnej... — wzdrygnął na same wspomnienia w tym domu. — Zimnej celi, która nie przypominała domu rodzinnego. Przyodzialiśmy ciepło, kominek czerwony, jak zawsze twój chrzestny musiał wstawić mnóstwo rzeczy kojarzących się z Gryffindorem, by matka na obrazie dostawała szału, a Stworek o mało nie rzyga z obrzydzenia. Cieszę się, że ten skrzat mnie lubi, gdyby nie on... wciąż byłoby brudno w kuchni.

Harry jedynie parsknął śmiechem.

— Dobra, chodźmy w końcu do tego niepokojącego sklepu. — westchnął zielonooki. — Brzmi zachęcająco. — dodał w myślach.

— Kupię ci jakąś książkę. — zachęcił go Regulus. — Siódmy rok eliksiry będziesz miał ze Snape'm, więc musisz być wybitny, nie chcę, by ten stary zgred znów mnie wyzywał.

— Ale on wyzywa każdego. — mruknął Harry.

— Ale on i ja... to mieszanka wybuchowa, a tym bardziej na eliksirach.

— Jesteś od niego o rok młodszy.

— Ale musiałem mieć najlepsze oceny, więc brałem od niego korki i z czasem stałem się lepszy, ale Sev nie chce mi przyznać racji. — wyznał młodszy Black.

Nawet nie zauważyli, kiedy znaleźli się pod sklepem, a raczej przed jego samymi drzwiami.

Regulus pewnie otworzył je, wchodząc jako pierwszy z chłodną – jak na Blacka przystało – twarzą.

Rozejrzeli się podejrzliwie, szukając sprzedawcy, chowającego się przed ich natarczywymi oczami.

— Halo? — Harry rzucił w przestrzeń.

— Jestem, jestem. — zjawił się sprzedawca.

Był to młody mężczyzna, o ciemnych oczach, włosach. Ewidentnie wiało od niego alfą, lecz jego twarz była taka łagodna, bez wrogości, a pełna zaciekawienia.

— Niech mnie... — zaczął, dostrzegając Okularnika przed nim. — Sam Harry Potter w moim sklepie. — zachwycił się. — Nazywam się Tom Riddle, w czym mogę pomóc? — zwrócił się do Blacka, który zrelaksował się, wyczuwając przyjazne zamiary szatyna.

— My szukamy tylko prezentów na święta. — wyjaśnił Reg.

— Na święta... — mruknął Tom. — Po lewej mamy książki, można u mnie zamówić jakieś specjalne, legalne czy też nie, nieważne jakiego stopnia. Mam dostęp do nich wszystkich, lecz im głębiej, tym drożej. — powiadomił ich. — Na wystawie mamy podstawowe książki, lecz w magazynie mam wszystko, te najbardziej zaawansowane do dla Mistrzów. Jestem w stanie nawet załatwić książkę z dedykacją, ale są dwa warunki, więcej pieniędzy, a autor musi być żywy. — Potter zaśmiał się myślach. — Mam dostęp również do zwierząt, posiadam tylko ich zdjęcia, ponieważ te poruszają się po wyznaczonym terenie i nie chciałbym ich wszystkich kisić w jednym sklepie. Węże, sowy, jaszczurki, kruki, feniks wyszedł w poprzednim tygodniu dla Ministra, lecz kolejnego mam dostać za pół roku i już dostaję chętnych kupców. — nie przerywał swego monologu, a Harry przysłuchiwał się zaczarowany jego słowom. — Co jeszcze mogę zaproponować... — zastanowił się. — Najnowsze miotły, szaty, biżuterię, te o magicznym zastosowaniu i niemagicznym.

— Magicznym? — zainteresował się kręconowłosy.

— Dajmy na przykład pierścionek na którejś z twej dłoni. Jeżeli zamoczysz go w jakimś napoju, a on przybierze kolor czerwony, oznacza, że napój jest zatruty, kolor zielony, napój przeterminowanych, kolor żółty, napój kwaśny, fioletowy słodki, a czerń oznacza jego zwyczajność, czyli napój... zwykły napój. Im lepsze zastosowania...

— Tym więcej pieniędzy, rozumiemy. — przerwał mu Black. — Ten sklep jest cholernie mały, gdzie to jest wszystko schowane?

Riddle jedynie postukał butem o podłogę.

— Całe pięć pięter magazynów znajduje się pod nami. Im więcej mam przychodów, tym więcej rzeczy, pięter. Jestem cenionym człowiekiem, posiadającym wszędzie znajomości, nic nie jest mi obce.

— I tkwisz codziennie na gazetach. — westchnął Reg.

— Jestem fotogeniczny, przyzwyczaiłem się do robienia mi zdjęć, a codzienne pozowanie stało się rutyną. Jednakże zachowałem świeży umysł, a to najważniejsze.

— To pan dostarcza bliźniakom Weasley amortencję — olśniło zielonookiego.

— Słuszna uwaga, panie Potter.

I w tym samym momencie Harry przełamał się i mimowolnie polubił mężczyznę, a Tom w myślach rozpoczął odliczanie do kroku pierwszego w swoim planie.

A tych kroków było wiele.

***

Draco odłożył wszystkie swe rzeczy na podłogę, wiedząc, że i tak skrzat to poukłada.

Skierował się ku salonowi, skąd mógł usłyszeć muzykę, jego matka ponownie grała na fortepianie.

— Mamo... — wyszeptała alfa, spoglądając na rodzicielkę, której jedna strona twarzy tkwiła w ciągłym poparzeniu, a całość miałaby zniknąć dopiero za pół roku. — Piękne wyglądasz tak jak zawsze — dodał, gdy ta spojrzała na niego, odrywając palce od klawiszy.

Wstała z siedziska, kierując się w stronę syna, który ją wyprzedził i nim ta zdołałaby postawić, chociażby trzeci krok, mogła poczuć, jak ten chwyta ją z dłoń i składa pocałunek na jego zewnętrznej stronie. Nie mija sekunda nim Narcyza chwyta go w swoje ramiona, ciesząc się z powrotu blondyna.

Wdychali swe zapachy nawzajem w ciągłym uścisku.

— Tęskniłem — głos Draco zadrżał, ponieważ nigdy nie wypowiadał takich słów do kogo innego niż do swej matuli, którą i tak rzadko widuje przez szkołę.

Szarooki miał problemy z dzieleniem się pozytywnymi emocjami, obawiał się, że w każdej sekundzie może się coś zepsuć, a on na darmo się cieszy. Narcyza próbowała swych sił, lecz na marne. Zdołała wydobyć z niego mały szczery uśmiech i takie ciepłe słowa, nic więcej.

Pomimo tego, kochała swego syna bardzo mocno.

Może i jego twarz często nie wyraża emocji, może i ton głosu posiada chłodny.

Ale słowa nigdy nie będą tak samo ważne jak czyny Draco, który zrobił mnóstwo rzeczy ze względu na miłość, którą darzył swą matkę.

_________________

kolejny — 09.02.2021r. o godz. 16:00


𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz