[𝟓] 𝐌𝐢𝐧𝐞

4.1K 316 155
                                    

" Tiara Przydziału "

               Harry przymknął oczy, tuląc się do Hermiony.

— To takie dziwne uczucie — mruknęła. — Niespodziewane, wstrząsające, ale... miłe.

— Czujesz się, jakbyś był na to gotowy od narodzin — dodał od siebie Potter. — Serio, Hermiono? Naprawdę lubisz ryby? One są okropne, jaka z ciebie beta.

— A ty jesteś absolutnie mięsożercą, omego.

— To uczucie... to samo czułaś spotykając swoją bratnią duszę?

— Pansy znam od pierwszego roku, ale to uczucie wykiełkowało pod koniec tamtego roku, tutaj wszystko jest niepewne.

— Tyle lat ta więź się ukryła, a to, co się przed chwilą stało było intensywne.

— Zapewne inna sprawa, żadna książka nie była w stanie zaspokoić mojej wiedzy na ten temat. Prawie że wszyscy odnaleźli drugie połówki, a ja przez lata byłam samotna, posiadłam znajomych, ale to nie było to samo. Oni nie byli tobą.

— Przepraszam.

— Nie masz za co, nie wiedziałeś.

— Zawsze mogłem przyjść w tamtym roku, dwa lata temu, nie wiem jako jedenastolatek, ale nie. Za bardzo się bałem, wolałem naukę domową oraz trenowanie z moim tatą.

— Robiłeś to dla swojego bezpieczeństwa, to okej — potargała jego włosy, odsuwając się. — Doprawdy uroczo wyglądasz.

Harry uśmiechnął się lekko, czerwieniąc się, skinął głową w oznace podziękowania.

— Jak jest w Gryffindorze? — zapytał, siadając naprzeciwko Hermiony.

— Rodzinna atmosfera, większość jest wyrozumiała jak i sprawiedliwa, lecz naszą największą wadą jest naiwność — odparła. — Zostaniesz przydzielony wraz z pierwszakami, ale ty idziesz na pierwszy ogień, ale o tym już zapewne wiesz, prawda?

— Mama wspominała, że będę ostatni — skrępował się delikatnie. — Ale może lepiej, jeśli pójdę jako pierwszy, nie lubię stać jak kołek.

— Nie musisz bać się tego, że trafisz do Slytherinu — wypaliła Granger, posiadając uśmiech na twarzy. — Tiara Przydziału wybierze ci miejsce tam, gdzie będzie najlepiej.

***

Znudzony przysłuchiwał się mowie McGonagall, ponieważ rodzice opowiedzieli mu wszystko, o czym powinien wiedzieć. Najbardziej interesował się tajemniczymi przejściami, Pokojem Życzeń oraz kuchnią, o której opowiadał mu tata. Wiedział, że musi tam się najprędzej udać, z dala od innych, z masą książek. Kto wie, może radio również tam się pojawi, grając spokojną piosenkę, unosząc go na duchu.

Drzwi się otworzyły, a on szedł tuż na Minevrą i przystanął z jedenastolatkami przed schodkami. Czuł na sobie wzrok większość uczniów, szepty poszły w ruch. Potter czuł się doprawdy niezręcznie.

Wiedział, że gdzieś tam jest Hermiona, trzymająca za niego kciuki, wierząca w niego, więc mimowolnie się rozluźnił.

Myślenie o drugiej połówce przynosiło spokój oraz powiewny optymizm, nie wiedział, dlaczego tak się działo, ale nie narzekał.

— ... wtedy nałożę wam Tiarę, która wyznaczy wam dom — dokończyła McGonagall. — Potter Harry!

Zielonooki podszedł, usiadł na stołku wyprostowany, jak matula go uczyła i czekał. Kapelusz został założony na jego głowę.

Odważny, pomimo swych ucieczek. Silny, pomimo swej słabości. Sprytem nie grzeszysz, moc wielką w sobie posiadasz, lecz jednocześnie jesteś przeciętnym chłopcem. Interesujące... — usłyszał głos tiary w swej głowie. — Możesz odnaleźć spokój wśród zieleni, pomocnika wśród żółci, nauczkę wśród niebiosa oraz rodzinę w czerwieni. 

— Szybciej — wymruczał Harry, dla niesłyszalnym dla kogokolwiek głosem.

— GRYFFINDOR! — usłyszał donośny głos tiary, a gwiazdy oraz poklaski rozpoczęły się entuzjastycznie.

Zgrymasił się, słysząc ten hałas, który przeszkadzał mu, lecz bez słowa podszedł do odpowiedniego stołu, siadając koło Hermiony, która zajęła mu miejsce.

— Wiedziałem, że tutaj trafisz, Harry — pierwszy odezwał się do niego Ron, a Potter uśmiechnął się lekko.

— Bliźniacy obstawiali, że będziesz Ślizgonem, wygrałam zakład — parsknęła Ginevra. — Znacie się? — zapytała, kiedy przyjrzała się Okularnikowi, który dziwnie blisko siedział koło Miony.

— Jest moją drugą połówką — odparł cicho Harry.

— HUFFLEPUFF!

Skrzywił się, kiedy oklaski poszły ponownie w ruch.

— To cudowna wiadomość! — rozweseliła się Ginny. — Znam przypadek drugich połówek i bratnich dusz w jednym — uśmiechnęła się szeroko, spoglądając gdzieś dalej w stole Gryffindoru. — Dean i Seamus. Dwie bety, przyjaciele od pierwszego roku, kochankowie od piątego jak dobrze pamiętam.

— Nie każdy ma takie szczęście jak oni — prychnął Ron. — Poza tym, bratnia dusza nie jest wszystkim potrzebna.

— Ale każdy ją posiada — jego siostra stawiała na swoim. — Ja swojej wciąż poszukuję, choć czuję, że znajdę ją dopiero po zakończeniu szkoły.

— HUFFLEPUF!

Potter ruchem różdżki spowodował, że słyszeć nie będzie niczego co jest dalej niż pięć metrów.

— Albo ten przyjaciel Malfoy'a — zielonooki spiął się na to nazwisko, nawet nie znając imion ich posiadaczy.

Jedyne co wiedział to to, że Regulus miał kłótnie z nimi, a za tymi poszły niebezpieczne zaklęcia.

— Wciąż sądzę, że Blaise jest twoją bratnią duszą — mruknęła Hermiona.

— W takim razie, dlaczego ja nic nie czuję? — rudzielec uniósł brew, mówiąc bardzo dobry argument.

— To wszystko przychodzi z czasem, może musisz się do niego przekonać, by zakwitła między wami wieczna miłość? — zaproponowała Granger, a Ron postukał się w czoło.

— Chyba krzywo się urodziłaś. Weasley i Zabini, nie, nie ma opcji.

— Ze mną żadnych komplikacji nie było, nie wiem jak z tobą — odgryzła się szatynka. — Jest tak łatwo nam nienawidzić.

^^^^^^^^^^

kolejny rozdział — za cztery dni [ 22.12.2020 o 14:00 ]

𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz