" Kwestia czasu, Smoku "
— Fabian! Gideon! — Lily jako pierwsza rzuciła się alfom do uścisku. — Na Merlina, tak długo was nie widziałam. — dodała, mocno ich przytulając. — Moglibyście, chociaż odpisać na jeden z moich dziesięciu listów. — spojrzała na nich ostro, a ci uciekli wzrokiem.
— Wybacz nam, Liluś. — Gideon potargał jej włosy.
— Ale już prędko nie odejdziemy, ponieważ... — Fabian spojrzał znacząco na swego bliźniaka.
— Zostaliśmy...
— Przyjęci...
— Na...
— Stanowisko...
— W Hogwarcie od następnego roku. — skończyli obaj.
— To cudowna wiadomość. — oczy rudowłosej się rozbłysły. — Ale czego będziecie uczyć?
— Ja Transmutacji. — mruknął dumnie Fabian.
— Opieki. — rzucił od siebie Gideon. — Chciałem siebie wcisnąć na Obronę, ale nie chciałem być w Hogwarcie tylko rok.
***
— Matka cię nie kocha, Nott, że dostajesz same książki od niej co tydzień? — rzucił rozbawiony Draco, spoglądając na skupionego przyjaciela.
Malfoy znał się z blondynem od małego. Mógłby powiedzieć, że prawie że mieszkali u siebie, ponieważ spotykali się codziennie i nie mieli nigdy dosyć.
Dorastali razem, bawili się razem oraz uczyli.
Może i to Zabini jest drugą połówką Dracona, ale nie zmieniało to faktu, że srebrnooki poświęciłby swe życie za tego drugiego, nawet jeśli Merlin nie połączył ich specjalną więzią.
— Moja mama wie, co lubię, więc mi kupuje, a poza tym brak mi książek, bo je praktycznie pożeram. — parsknął blondyn, poprawiając swe włosy. — Nawet nie próbuj wyciągnąć dwuznaczności z moich pierwszych słów, Smoku, to moja matka.
— Jestem cicho, widzisz? — Malfoy uniósł dłonie niewinnie, przewracając oczami. — Wciąż nie wierzę, że idziesz do tego ohydnego sklepu. — na jego twarzy zjawił się grymas. — Weasleye. — prychnął. — Idę się przejść, zajmie mi to z dziesięć czy piętnaście minut, więc wyjdź stamtąd, kiedy już wrócę, bo czekać na ciebie nie będę.
— I tak zawsze sobie idziesz do szkoły. — wytknął mu Nott, szturchając go żartobliwie.
— Bo, cholera, chodzisz tam przynajmniej dwa razy w tygodniu, ba, potrafisz się tam wymknąć, ale i tak chuja mi powiesz. — przeklnął Draco. — Ale jestem cierpliwy, poczekam, aż wyznasz mi prawdę, dlaczego tam naprawdę chodzisz... i będzie okej.
— Kwestia czasu, Smoku. Kwestia czasu. A teraz. — spojrzał na wejście do sklepu z małym uśmiechem. — Spadam coś kupić, a ty idź od razu do szkoły.
Malfoy już miał mu odpowiedzieć, lecz zaprzestał oddychania, kiedy w zasięgu wzroku dostrzegł brązową czuprynę z okrągłymi okularami, właściciel tych rzeczy rozmawiał beztrosko z drugą połówką Dracona, a wokół nich była jeszcze roześmiana Hermiona z Pansy oraz Ron, który o dziwo, mimowolnie odzywał się do Blaise'a, będącego absolutnie rozradowanego tym faktem.
— Wiesz co, Nott. Krótki spacer mi nie zaszkodzi, trzeba się rozprostować. — rzekł w końcu do wyczekującego blondyna, który podążył za jego wzrokiem i bardzo dobrze wiedział, jaki był powód, dlaczego ten woli jednak zostać niż wrócić do środka. — Do później. — i odszedł.
Kącik ust Theodore'a uniósł się, gdy swe kroki skierował ku sklepowi, do którego miał przyjemność częstego zaglądania. Otworzył nieśmiale drzwi, lecz nikt w środku tym się nie przejął, ponieważ panował tłok w środku. Od razu przylgnął do lewej strony, gdzie wyminął większość klientów i skierował się na schody, gdzie mignęły mu znane dwie, rudawe czupryny.
— Mpfh- — wydukał, kiedy ktoś zatkał mu usta dłonią i samemu pociągnął go gdzieś w bok, uprzednio otwierając drzwi i zamykając za nimi.
Nott wyrwał się z silnego uścisku i gniewnie spojrzał w brązowe tęczówki, sprawiające, że sekundę później złość z niego zeszła, a sam westchnął, nie dowierzając.
— Jesteś kretynem, Weasley. — udał gniew, uderzając pięścią w ramię wyższego alfy. — Nie możesz do mnie podejść po ludzku, tylko bawisz się w jakieś małe porywanie. Mogłem jednak posłuchać mamy, że nie jesteś dobrym kandydatem na przyjaciela.
— Może na przyjaciela nie, ale na bratnią duszę... — zaczął wymijająco rudzielec. — Wciąż nikomu nie powiedziałeś, prawda? — upewnił się Fred.
— Jak zakończę tą pieprzoną szkołę, to wyjawię całemu światu, że jestem gorącym, inteligentnym, lecz zajętym alfą.
— A nie mógłbyś zrobić to szybciej? — westchnął Weasley. — Nie lubię, kiedy niektórzy myślą, że mogą być twoją bratnią duszą i jawnie z tobą flirtują.
— Ty też ze mną flirtowałeś, kiedy jeszcze nie wiedziałem, że jesteśmy połączeni. — upomniał go blondyn.
— Ale jesteś już zajęty.
— Naprawdę chcesz zacząć się kłócić? — Nott uniósł brew.
— Jeżeli chodzi o ciebie, to przecież znasz odpowiedź.
— Dlaczego każda nasza rozmowa polega na kłótni? — Theo odbiegł wzrokiem w bok, wzdychając.
— Nieprawda. — zaprzeczył Fred, przybliżając się do bratniej duszy. — Nie każda nasza rozmowa jest kłótnią, bo bywa, że ze sobą nie rozmawiamy, tylko dzieje się coś innego.
Blondyn spojrzał na swojego chłopaka z zaciemnionymi już tęczówkami z powodu panującego w nim pożądania.
^^^^^^^^^^^
imo, tak wygląda Theodore
kolejny; 26.01.2021 o 16:00
CZYTASZ
𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎
FanfictionCzarodziejski świat nie dosyć, że bywa, iż podzielony jest na krew, jest i również na hierarchię, która czasem bywa doprawdy brutalna. Harry Potter, syn znanego wszystkim aurora Jamesa Pottera i wspaniałej Mistrzyni Eliksirów Lily Potter. Myśleli, ż...