" Kocham cię "
Harry wiedział, że przez ostatni tydzień nie wykazywał się sporą inteligencją.
Można było to dostrzec najbardziej, teraz kiedy o dwudziestej trzeciej szedł uważnie do odpowiedniej Wieży, uważałby nie trafić na Prefektów. Sprawnie mu poszło z Prefektem Ravenclawu, gdzie wystarczyło rzucić małym kamyczkiem w zupełnie inną stronę, a on tam powędrował. O mało co nie złapał go Puchon, ale w ostatnim momencie zjawił się Prefekt Gryffindoru, który nieświadomie go uratował.
Potter zatrzymał się przez znanym mu korytarzem, gdzie ostatnim razem schwytał go Ślizgon, ale dlaczego miałoby stać się to również i tym razem?
Przecież to było nieprawdopodobne
— Potter.
A jednak.
— Czy ostatnim razem nie wyraziłem się jasno? — spytał Draco z uniesioną głową, ewidentnie górując nad omegą.
Metr osiemdziesiąt pięć Ślizgona miało przewagę na metr siedemdziesiąt sześć gryfona.
— Jesteś dziwnie wysoki jak na omegę. — Wyrwało się spod warg Malfoy'a, nieukrywającego w oczach swej fascynacji.
Przekręcił głowę, unosząc różdżkę.
— Lumos. — Mruknął Ślizgon, podchodząc do Okularnika. — Dziwnie wysoki. — Powtórzył, tak jakby do siebie. — Co tutaj robisz, o tej godzinie?
— Wracałem z biblioteki. — Odparł gryfon zgodnie z prawdą.
— Okej.
— Okej? — Harry uniósł brew. — Tak po prostu mi wierzysz?
— A dlaczego miałbyś mnie okłamać? Są jakieś szczególne powody.
— Jestem Gryfonem, a ty Ślizgonem, myślę to jakiś powód jest.
— Widać, że jesteś gryfonem — czystokrwisty uśmiechnął się kpiąco. — Wy Gryfoni, jesteście tak do siebie podobni. Jesteście tak zaniedbani — zacmokał. — W sensie z charakteru, ale znajdą się i ci z wyglądu również — dodał po chwili dla sprostowania, gdy dostrzegł zmrużone oczy omegi.
Przysunął się jeszcze bliżej Harry'ego.
— Jak to jest mieć oczy w kolorze Avady, Potter?
— Jak to jest używać tego zaklęcia, Malfoy?
Draco uniósł brew, nie mogąc powstrzymać krótkiego parsknięcia spowodowanego słowami bruneta.
— Może nadawałbyś się na Ślizgona, Potter.
— Wolę dostawać komplementy niż obrazy — odgryzł się zielonooki.
Kącik ust Ślizgona uniósł się wysoko i Harry mógł pierwszy raz dostrzec szczery uśmiech chłopaka naprzeciwko.
— Ma bardzo ładny uśmiech — taka myśl zjawiła się w głowie omegi. — Piękne włosy, nie te z rana, ale wieczorne. Są tak delikatnie roztrzepane, co dodaje mu absolutnego uroku — spojrzeli jednocześnie w swe oczy. — Srebrne oczy są piękne, a teraz wyglądają niebiańsko na jeszcze piękniejszym chłopaku.
— Doszły mnie słuchy, że chcesz dostać się do drużyny — Malfoy rozpoczął temat.
— Dobrze słyszysz — mruknął gryfon, nie odwracając wzroku. — Zostałem szukającym — rzekł z ogromną dumą. — Umm... — zmarszczył brwi, kiedy usłyszał cichy śmiech Prefekta. — Co jest w tym takiego zabawnego?
CZYTASZ
𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎
FanfictionCzarodziejski świat nie dosyć, że bywa, iż podzielony jest na krew, jest i również na hierarchię, która czasem bywa doprawdy brutalna. Harry Potter, syn znanego wszystkim aurora Jamesa Pottera i wspaniałej Mistrzyni Eliksirów Lily Potter. Myśleli, ż...