" Czasem chcą kogoś tylko zabić "
— ... eliksir Słodkiego Snu, który jest bardzo łatwy do wykonania. — mówił Regulus, a siedzący obok Harry'ego, Ron, ziewnął. — Niech ktoś mi powie... — Black ruszył się z miejsca. — Weasley, ile potrzebujemy rogów dwurożca do eliksiru?
— Dwa? — strzelił rudzielec.
— Pięć punktów dla Gryffindoru. A ile cebulek squill?
— Jedna?
— Błąd, nie dodajemy ani jednej cebulki squill do eliksiru Słodkiego Snu. — głowa Rona opadła na blat, a wzrok nauczyciela przeszedł na Okularnika, pływającego w myślach. — Panie Potter. — Harry ożywił się, spoglądając na Regulusa. — Do jakiego innego eliksiru możemy dodać cebulkę squill?
Zielonooki odbiegł na moment wzrokiem, szukając odpowiedzi w swoim umyślę.
— Na przykład w Felix Felicis.
— I dobrze, że to powiedziałeś, Panie Potter, ponieważ ten eliksir będziemy przygotowywać na następnej lekcji. — szarooki klasnął w dłonie. — Otwórzcie książkę na odpowiedniej stronie i zacznijcie przygotowywać eliksir Słodkiego Snu.
Kiedy nauczyciel zasiadł za swe biurko Okularnik zwrócił się do kolegi z ławki.
— Dobra Ron, ty wlej do kociołka litr wody i pogrzej do temperatury stu stopni, a ja pójdę po resztę składników.
Zielonooki zdawał sobie sprawę, że Weasley orłem z eliksirów nie był, więc dał mu najprostsze zadanie, które odciąży go samego i szybciej skończą, niż gdyby sam Harry miał to robić.
Czasem nawet Mistrz potrzebuje swego pomocnika.
Kiedy szesnastolatek powrócił już ze składnikami, Ron poinformował go o gotowości i zrobił krok w bok, by ten pierwszy miał większą sprawność do wszelkiego krojenia czy mieszania.
Harry od razu dodał jeden róg dwurożca, zamieszał cztery razy w stronę wskazówek zegara i szybko w przeciwną stronę, by otrzymać zielony kolor eliksiru.
— Wszystko idzie idealnie. — pomyślała omega.
Pokroił szybko bezoar w kostki.
— Mieszaj powoli przez dziesięć sekund w prawą stronę, okej? — Potter zwrócił się do Rona, wiedząc, że rudzielec powinien zrobić coś więcej niż samo podgrzanie wody.
Wrzucił kostki bezoaru, a Weasley od razu zabrał się do mieszania, licząc pod nosem, a Harry przyglądał się temu wszystkiego bez słowa, ponieważ szło bez zarzutów.
— Dobra, jest żółty. — poinformował Potter, rzucając aluzją, by Ron zaprzestał mieszania.
— Teraz piętnaście dekagramów much siatkoskrzydłych, mieszamy dwa razy w lewą stronę i eliksir powinien być żółto-pomarańczowy. — Harry zrobił to samo co myślał. — Wrzucę róg dwurożca, a ty pomieszasz cztery razy w prawo i raz w lewo. — rzekł już na głos.
Eliksir przybrał zieloną barwę.
— Już zajmę się resztą, będzie prosto, ale szybko. — poinformował rudzielca, który skinął głową, jednocześnie czując się poniekąd przydatny, ponieważ zrobił cokolwiek i to jeszcze dobrze.
Harry dodał kieł węża i zaczął szybko mieszać w lewo przez piętnaście sekund, aż zielony zniknął, a zjawił się czerwony. W myślach rozpoczął odliczanie do trzydziestu, uciszając ruchem dłoni przy tym Rona, który zdziwił się tym, że Potter zaprzestał jakichkolwiek ruchów, więc się zaniepokoił. Weasley spojrzał na instrukcję i już wiedział, dlaczego ten stoi cicho, jakby był wygłuszony na chaos dziejący się wokół nich.
— ... dwadzieścia dziewięć, trzydzieści. — Okularnik otworzył swoje oczy, dodając kolejne piętnaście dekagramów much, pomieszał trzy razy w lewo i odłożył wszystko na swoje miejsce.
Potter już miał zamiar zgłosić nauczycielowi, że jako pierwsi ukończyli, lecz jego oczy zabłysły, kiedy Regulus sprawdzał eliksir dwójki ślizgonów
Jeden z nich zapewne wyczuł wzrok omegi na sobie i odwzajemnił go.
Zieleń ponownie zderzyła się ze srebrem.
— Wybitny. — usłyszał Harry, a Black odsunął się od Ślizgonów, wiedząc, że szczeniak już ukończył i swój, lecz nie jest już taki szczęśliwy przez to, że ktoś go wyprzedził i to nie z dużym czasem, były to doprawdy sekundy. — Panie Potter, Panie Weasley. — skinął go nich głową, podchodząc. — Wybitny.
— Dziękuję. — podziękowali jednocześnie, a nauczyciel odszedł.
— Przepraszam. — wypalił Ron, czując negatywne emocje tkwiące w omedze.
Co prawda nie wiedział, za co przeprasza, ale wolił to zrobić.
— To nie twoja wina, tylko moja. — mruknął Harry, nie odwracając swego wzroku. — Przychodząc tutaj sądziłem, że będę najlepszy, że nikt nigdy mnie nie dogoni, a jak już, to jego eliksir nie będzie idealny jak mój, jak widać, myliłem się. — spojrzał w końcu na Weasleya, nie mogąc wytrzymać naporu srebrnych tęczówek. — Ale to tylko eliksir. — westchnął. — A eliksiry są łatwym przedmiotem, więc jeśli komuś by się naprawdę chciało, zostałby Mistrzem, ja chcę, po szkole będę szedł na kursy.
— Będziesz pracować w szkole? — rudzielec zmarszczył brwi.
— Oszalałeś? — zaśmiał się Potter. — Mistrzowie Eliksirów mogą dostać bardzo dużą ilość pieniędzy za specjalne prośby.
— Czyli ktoś prosi cię o przygotowanie jakiegoś eliksiru, a ty dostajesz kasę?
— Dokładnie.
— Nie brzmi tak strasznie.
— Ale eliksiry, o które mogą cię prosić czarodzieje już tak brzmią. — Harry znacznie ściszył głos. — Obowiązuje nas milczenie, nie możemy nigdy powiedzieć komukolwiek kto i o co nas prosił. Pamiętaj, Ron, ten świat nie jest biały, niektórzy czarodzieje mają ciemne aury i nie proszą o łagodne eliksiry, czasem chcą kogoś tylko zabić.
— I nikt z tym nic nie robi? — oburzył się Weasley, zwracając na nich uwagę.
— Ciszej. — skarcił go Potter.
— Coś się dzieje? — spytał Regulus, obserwując ich uważnie.
— Nic, Profesorze. — odparł miło Harry, a Reg skinął głową, nie odwracając wzroku. — Nikt z tym nic nie robi, Ron, taka prawda. Żyjemy w takim, a nie innym świecie, mugole nie mają wcale lepiej, ale oni tak jak my reagują tylko w doprawdy tragicznych wydarzeniach.
— A skąd wiesz, że takie prośby istnieją?
— Jestem synem Mistrzyni Eliksirów, Ron. Pomimo że moja mama nie bawi się w takie rzeczy już, to kiedyś potrzebowali pieniędzy i przyjmowała wszystkie zamówienia.
— Ale twoja mama jest uosobieniem niewinności. — zdziwił się Weasley.
— Nikt nie jest niewinny. Każdy z nas posiada ciemną stronę jak i jasną, tylko od nas zależy, którą drogę wybierzemy.
^^^^^^^^
kolejny rozdział — za cztery dni [ 05.01.2021 o 14:00 ]
CZYTASZ
𝐈 𝐋𝐎𝐕𝐄 𝐘𝐎𝐔 | 𝐃𝐑𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐀/𝐁/𝐎
FanfictionCzarodziejski świat nie dosyć, że bywa, iż podzielony jest na krew, jest i również na hierarchię, która czasem bywa doprawdy brutalna. Harry Potter, syn znanego wszystkim aurora Jamesa Pottera i wspaniałej Mistrzyni Eliksirów Lily Potter. Myśleli, ż...