#15

2K 85 55
                                    

Następnego dnia obudziłem się bardzo wcześnie. Dokładniej obudziły mnie kroki Niemca, który zapewnie szykował się do pracy. Wstałem leniwie z łóżka i przeciągnąłem się. Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Udałem się do kuchni. Postanowiłem, że robię Niemcom kanapki do pracy. Dzięki temu oszczędzi sobie trochę czasu, prawda? Zacząłem robić kanapki. W międzyczasie słyszałem, jak starszy chodzi w tę i z powrotem. Zaśmiałem się.

- Ktoś coś zgubił, czy jak? - spytałem samego siebie. Gdy skończyłem przygotowywać kanapki rozdzieliłem je na dwie części. Jedną zjemy teraz, a drugą zapakowałem do woreczka. Gdy przygotowywałem herbatę usłyszałem kroki Niemiec na schodach. Gdy wszedł do kuchni zdziwił się, widząc mnie.

- Dzień dobry. - przywitałem się z nim wesoło.

- Guten Morgen Polen. Was machst du? (Dzień dobry Polsko. Co robisz?)

- Śniadanie i proszę cię nie po niemiecku, bo ja rano nie myślę. - zaśmiałem się.

- Wybacz. - odparł rozbawiony. - Chciało ci się wstać?

- Nie, ale to zrobiłem. - odparłem stawiając kubek kawy przed nim. Herbatę natomiast zabrałem dla siebie.

- Danke. Nie musiałeś.

- Oj musiałem. Sumienie by mnie zjadło, gdybym cię zostawił.

- Od kilku lat sam szykuje się do pracy. - powiedział rozbawiony.

- Ale teraz jesteś pod moim dachem.

- No dobrze, nie będę się kłócił.

- Mądrze. Poza tym i tak bym wygrał.

- Kusisz. - odparł rozbawiony, siadając przy stole. Dzięki temu, że to ja przygotowałem śniadanie, nie spieszył się z jedzeniem. Po śniadaniu wstał i podszedł do wyjścia. Ubrał buty i poprawił się. Stanąłem na progu drzwi do małego korytarzyka, w którym przebywał Niemcy. Oparłem się o framugę i przyglądałem się Niemcom z uśmiechem.

- Poprawić ci humor? - spytałem śmiejąc się.

- W jaki sposób? - spytał Niemcy poprawiając okulary. Podszedłem do niego i poprawiłem jego krawat.

- W tym momencie wyglądamy jak jakieś małżeństwo. Gorzej, że to ja wyglądam jak baba. - zaśmiałem się. Niemcy również się zaśmiał.

- To ci się udało. - odparł śmiejąc się.

- Masz wszystko? - spytałem odchodząc i ponownie opierając się o framugę.

- Tak, raczej wszystko wziąłem. - Odparł rozglądając się, a następnie uśmiechnął się i spojrzał na mnie. - Kochanie. - dodał rozbawiony.

- No to udanego dnia w pracy kotku. - odparłem śmiejąc się. Niemcy również się zaśmiał.

- Do zobaczenia później Polen. - odparł otwierając drzwi.

- No, nie zapracuj się tam. - odparłem.

- Postaram się. - odpowiedział i zamknął drzwi. Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do kuchni. Zacząłem sprzątać po naszym wspólnym śniadaniu. Gdy skończyłem zakręciłem wodę i rozejrzałem się. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak cicho tu jest. Czułem się przytłoczony przez tą ciszę. Może powinienem do kogoś zadzwonić? Wyjąłem telefon i wybrałem numer Węgier. Praktycznie odrazu się rozłączyłem. Nie powinienem mu przeszkadzać. Co jak jest zajęty? Hmmm. Może Rosja? Nie, on pewnie i tak już jest nie trzeźwy lub jest na treningu z ojcem. Zacząłem po kolei przeglądać kontakty.

Austria? Od kiedy mam jej numer? A no tak, impreza i nieśmiałość Węgier.
Białoruś? Chyba miała mi w czymś pomóc.
Belgia? Nasz kontakt nieźle ucierpiał.

Tylko dla ciebie ~ GerPol CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz