Następnego dnia obudziłem się bardzo wcześnie. Dokładniej obudziły mnie kroki Niemca, który zapewnie szykował się do pracy. Wstałem leniwie z łóżka i przeciągnąłem się. Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. Udałem się do kuchni. Postanowiłem, że robię Niemcom kanapki do pracy. Dzięki temu oszczędzi sobie trochę czasu, prawda? Zacząłem robić kanapki. W międzyczasie słyszałem, jak starszy chodzi w tę i z powrotem. Zaśmiałem się.
- Ktoś coś zgubił, czy jak? - spytałem samego siebie. Gdy skończyłem przygotowywać kanapki rozdzieliłem je na dwie części. Jedną zjemy teraz, a drugą zapakowałem do woreczka. Gdy przygotowywałem herbatę usłyszałem kroki Niemiec na schodach. Gdy wszedł do kuchni zdziwił się, widząc mnie.
- Dzień dobry. - przywitałem się z nim wesoło.
- Guten Morgen Polen. Was machst du? (Dzień dobry Polsko. Co robisz?)
- Śniadanie i proszę cię nie po niemiecku, bo ja rano nie myślę. - zaśmiałem się.
- Wybacz. - odparł rozbawiony. - Chciało ci się wstać?
- Nie, ale to zrobiłem. - odparłem stawiając kubek kawy przed nim. Herbatę natomiast zabrałem dla siebie.
- Danke. Nie musiałeś.
- Oj musiałem. Sumienie by mnie zjadło, gdybym cię zostawił.
- Od kilku lat sam szykuje się do pracy. - powiedział rozbawiony.
- Ale teraz jesteś pod moim dachem.
- No dobrze, nie będę się kłócił.
- Mądrze. Poza tym i tak bym wygrał.
- Kusisz. - odparł rozbawiony, siadając przy stole. Dzięki temu, że to ja przygotowałem śniadanie, nie spieszył się z jedzeniem. Po śniadaniu wstał i podszedł do wyjścia. Ubrał buty i poprawił się. Stanąłem na progu drzwi do małego korytarzyka, w którym przebywał Niemcy. Oparłem się o framugę i przyglądałem się Niemcom z uśmiechem.
- Poprawić ci humor? - spytałem śmiejąc się.
- W jaki sposób? - spytał Niemcy poprawiając okulary. Podszedłem do niego i poprawiłem jego krawat.
- W tym momencie wyglądamy jak jakieś małżeństwo. Gorzej, że to ja wyglądam jak baba. - zaśmiałem się. Niemcy również się zaśmiał.
- To ci się udało. - odparł śmiejąc się.
- Masz wszystko? - spytałem odchodząc i ponownie opierając się o framugę.
- Tak, raczej wszystko wziąłem. - Odparł rozglądając się, a następnie uśmiechnął się i spojrzał na mnie. - Kochanie. - dodał rozbawiony.
- No to udanego dnia w pracy kotku. - odparłem śmiejąc się. Niemcy również się zaśmiał.
- Do zobaczenia później Polen. - odparł otwierając drzwi.
- No, nie zapracuj się tam. - odparłem.
- Postaram się. - odpowiedział i zamknął drzwi. Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do kuchni. Zacząłem sprzątać po naszym wspólnym śniadaniu. Gdy skończyłem zakręciłem wodę i rozejrzałem się. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak cicho tu jest. Czułem się przytłoczony przez tą ciszę. Może powinienem do kogoś zadzwonić? Wyjąłem telefon i wybrałem numer Węgier. Praktycznie odrazu się rozłączyłem. Nie powinienem mu przeszkadzać. Co jak jest zajęty? Hmmm. Może Rosja? Nie, on pewnie i tak już jest nie trzeźwy lub jest na treningu z ojcem. Zacząłem po kolei przeglądać kontakty.
Austria? Od kiedy mam jej numer? A no tak, impreza i nieśmiałość Węgier.
Białoruś? Chyba miała mi w czymś pomóc.
Belgia? Nasz kontakt nieźle ucierpiał.
CZYTASZ
Tylko dla ciebie ~ GerPol Countryhumans
FanficWojna dobiegła końca. Wszystko zaczyna się od nowa. Polska, kraj nie uległy i waleczny. Zawsze walczy o swoje. Po II Wojnie światowej trudno mu zaufać innym jednak nie urywa z nimi kontaktu. Zazwyczaj lubi dogryzać innym i nie da się obrażać. Niemcy...