#39

1.4K 66 60
                                    

Leżeliśmy w taki sposób jakiś czas. W końcu stwierdziłem, że pora na deser.

- Wiem, że jestem wygodny, ale musisz ruszyć tyłek.

- Jeśli nie chce?

- To nie będzie deseru.- odparłem. Niemcy spojrzał na mnie dosyć dziwnym spojrzeniem. Podniósł się na rękach i przybliżył do mojej twarzy.

- Ja tam mam swój deser. - szepnął i wpił się w moje usta. Położyłem dłonie na jego policzkach. W duchu byłem rozbawiony jego zachowaniem. Cóż, było nawet urocze. Niemcy wsunął swoją dłoń pod moją koszulkę. Zaczął nią jeździć po moim brzuchu. Cicho mruknąłem w jego usta. Chyba brzuch to najbardziej wrażliwe miejsce na moim ciele. Gładząc go sprawiał mi dużo przyjemności. Po chwili zaprzestał całowania moich ust. Ucałował dolna wargę, następnie brodę, szyję i zjechał tak do obojczyka.

- Niemcy... - szepnąłem. On uśmiechnął się. Musiał czerpać dużą satysfakcję, gdy wymawiałem  jego imię. Naprawdę nikt nie działał na mnie jak on. Po części było to niesamowite, ale i denerwujące. W jego rękach czułem się nieco bezradnie. To on mną kierował, lecz sprawiało mi to przyjemność... Dziwnie jest się przyzwyczajać do nowych odczuć. Poczułem jak Niemcy zasysa się na mojej skórze. Mruknąłem cicho. On po chwili polizał owe miejsce i dmuchnął w nie zimnym powietrzem.

- Jesteś niemożliwy. - odparłem zarumieniony. Niemcy zaśmiał się i wyprostował. Przez chwilę przyglądał się mojej szyji z uśmiechem. Następnie wstał z kanapy. Uczyniłem do samo. Już miałem się udać do kuchni, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Otworzę. - oznajmiłem i podszedłem do wejścia. Otworzyłem drzwi i momentalnie opuścił mnie cały optymizm.

- Znowu ty... - odparłem chłodno.

- Ta, też mnie twój widok nie cieszy Pologne.

- Jest Allemagne?

- Zależy dla kogo. Jak dla ciebie go go nie ma. - odparłem. Dziewczyna widocznie się wkurzyła i zilustrowała mnie wzrokiem z wyższością. Jednak gdy spojrzała się w okolice szyji znieruchomiała. Jakby ją zamroziło. Uniosłem brew. Ta ciągle spoglądała z szeroko otwartymi oczami na mnie. Po chwili zjawił się Niemcy.

- Kto to? - spytałem, lecz nim zdążyłem powiedzieć, sam zdążył ujrzeć naszego gościa. - Frankreich...

- Em... Ja może wpadnę kiedy indziej. - odparła i zniknęła. Zdziwiony zamknąłem drzwi.

- Co jej się stało? - spytałem. Niemcy zaśmiał się i pochylił.

- Idź do lustra. - szepnął i poszedł do kuchni. Wzruszyłem ramionami i podszedłem do lustra. Zdębiałem widząc mocny czerwony ślad w postaci malinki.

- Cholero! - zawołałem cały zawstydzony. Z kuchni dobiegł dźwięczny śmiech Germana. Udałem się tam zdenerwowany. - Wiesz co się mogła pomyśleć?!

- Ja, ich weiß. - odparł uspokajając się.  - Nie masz co się martwić. Może dzięki temu dać ci w końcu spokój.

- Taaa i se pomyśli, że witam cię w domu siedząc z rozłożonymi nogami, co?

- Nie myśl o niej. - odparł i podszedł do mnie. Włożył swoje dłonie w moje włosy co było niezwykle miłe. - Skup się na tym co ważne. Szkoda tracić czas na zmartwienia. Ich nigdy nie ubędzie, a przybędzie. Dlatego lepiej cieszyć się chwilą.

- Masz rację. - przyznałem. - Ale malinki i tak ci nie daruje. Co by było, gdybym wyszedł tak na miasto?

- Mamy Winter. (Zimę). Poza tym dało by to znak innym, że kogoś masz. Odstrasza potencjalne zagrożenia.

Tylko dla ciebie ~ GerPol CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz