Następnego dnia obudziłem się sam. Rozejrzałem się po pokoju. Niemiec nigdzie nie było. Wstałem leniwie z łóżka i przetarłem oczy. Nieco się rozciągnąłem i zarzuciłem na siebie koszulkę. Zszedłem na dół. Już na schodach czułem zapach jajecznicy. Uśmiechnąłem się i stanąłem w progu drzwi. Niemcy przygotowywał jajecznicę i w międzyczasie rozmawiał przez telefon.
- Gut. Zajmę się tym w poniedziałek. Będę musiał porozmawiać z Belgią. On będzie wiedział co dokładniej należy w tej kwestii zrobić. Papierami zajmę się potem. Dodatkowo chciałbym wziąć urlop na żądanie. Mam małe plany i będę potrzebował wolnego tygodnia. Nein. To nie to. Chcę po prostu spędzić z nim trochę czasu. Mhm. Następny tydzień. Gut. Danke Japan. - po tych słowach rozłączył się i odłożył telefon na bok.
- Kiedyś mnie zamęczą tym wszystkim. - szepnął sam do siebie. Nie chcąc zdradzać swojej obecności trochę się cofnąłem na schody i zszedłem ponownie nieco głośniej.
- Dzień dobry! - zawołałem z uśmiechem wchodząc do kuchni.
- Guten Morgen Polen. Jak tam ci się spało?
- Całkiem dobrze, tylko mi poduszka zwiała. - zaśmiałem się.
- Wybacz, byłem już tak głodny, że nie dawałem rady.
- Wybaczam. - zaśmiałem się. - Widzę, że przyrządzasz jajecznicę.
- Ja. Choć obawiam się, że coś zepsułem.
- Czemu tak myślisz? - spytałem podchodząc do niego. Spojrzałem na patelnię i wszystko wydawało się być w porządku.
- Takie przeczucie. - odparł z uśmiechem.
- Rozumiem. Cóż na moje oko jakże zacnego krytyka jedzenia, jest dobrze. - zaśmiałem się. Niemcy również się zaśmiał.
Po wspólnym śniadaniu posprzątaliśmy razem nieco w kuchni.
- Ich habe eine Überraschung für dich. - powiedział w pewnym momencie Niemcy. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Niespodziankę? Czym sobie na nią zasłużyłem? - spytałem śmiejąc się.
- Nie bądź śmieszny. Jesteś najwspanialszą osobą na świecie. Dla ciebie jestem gotów zrobić wszystko.
- To naprawdę słodkie. - powiedziałem i przytuliłem się do niego. Niemcy objął mnie szczelnie ramionami.
- Zaraz idź się ubrać. Potem mamy małą wycieczkę.
- Zgoda. Choć chyba złapałem lenia. - zaśmiałem się.
- Mam ja cię ubrać? - spytał rozbawiony. Zarumieniłem się na jego słowa.
- D-dam radę sam. - odparłem i odsunąłem się. W mgnieniu oka leń znikł. Pobiegłem na górę i po chwili wróciłem ubrany. Niemcy stał przy drzwiach i szukał czegoś w swoim płaszczu.
- Ubieraj kurtkę. - powiedział z uśmiechem. Wykonałem jego polecenie. Ubrałem się do wyjścia, podobnie jak on. Już po chwili znajdowaliśmy się w samochodzie. Przez zaciekawienie nie mogłem usiedzieć w miejscu. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Niemcy wysiadł, a ja zaraz za nim. Wziął mnie za rękę i zaprowadził go środka budynku. Widząc ogromny napis uśmiechnąłem się. Lodowisko.
Niemcy zerknął na mnie z uśmiechem.
- I jak? Zadowolony z niespodzianki?
- Pewnie! - zawołałem wesoło. Podeszliśmy do miejsca, gdzie wypożyczało się łyżwy. Za blatem z uśmiechem spoglądał na nas Antarktyda.
- Witaj Niemcy! - przywitał się z uśmiechem.
- Hallo Antarktis. - odparł Niemcy. Podaliśmy numery naszych butów, a Antarktyda podał nam odpowiednie łyżwy. Udaliśmy się do swego rodzaju szatni. Zdziwiłem się, gdyż oprócz nas nie było tam nikogo.
- To widzimy się na lodzie. - zaśmiałem się po ubraniu łyżew. (Nie jestem do końca pewna odmiany tego słowa ~aut.) Udałem się w kierunku lodowiska. Rozejrzałem się. Na lodzie zauważyłem Norwegię, który jeździł samotnie. Widząc mnie zatrzymał się i podjechał do barierki.
- Hej Norwi. - powiedziałem wesoło podchodząc do niego.
- Hei Polen. - odparł wesoło. - Widzę, że wybrałeś się na lodowisko.
- Tak, Niemcy sprawił mi niespodziankę.
- Zazdroszczę. - zaśmiał się. - A radzisz sobie na lodzie ?
- Daje radę. Z bratem często przyjeżdżałem na lodowisko.
- W takim razie spoczko.
- A ty?
- A ćwiczę do kolejnego konkursu. Wiesz, Kanada ciężki przeciwnik. - odparł śmiejąc się.
- A Szwecja?
- E tam. Go się akurat nie boje.
- Rozumiem. - zaśmiałem się. W tym momencie nadszedł Niemcy. Byłem prawie pewny, że spojrzał na Norwegię ostrzegawczym spojrzeniem. A może to mi się wydawało?
- Hallo Norwegen. - przywitał się.
- Hei Tyskland. - odparł Norwegia z uśmiechem. Po krótkiej wymianie zdań, Norwegia powrócił do treningu. Wszedłem na lód i zerknąłem na Niemcy. Zdawał się nieco niepewnym.
- Wszystko w porządku? - szpitalem z zachęcającym uśmiechem.
- J-Ja. Po prostu dawno nie jeździłem.
- Nie masz się czego bać. Naprawdę. - powiedziałem z uśmiechem. Niemcy westchnął i po chwili wszedł na lód. Podjechał do mnie nieco chwiejnie i wpadł w moje ramiona. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po głowie.
- Dzielny Niemcy. - zaśmiałem się. Ten poprawił swoje okulary i wyprostował się. Następnie niepewnie zaczął jechać na przód. Ruszyłem za nim, by go asekurować. Jednak już po chwili Niemcy znacznie pewniej stawiał kroki. Z czasem przybyło więcej osób. Trudno mi było go odnaleźć wśród tłumu. Nagle wpadł we mnie i obaj znaleźliśmy się na lodzie.
- No proszę, nie wiedziałem, że aż tak na mnie lecisz. - zaśmiałem się nieco obolały. Niemcy przewrócił oczami z rozbawieniem.
- Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. - odparł wstając i podając mi rękę.
- Czym sobie zasłużyłem na to jakże bliskie spotkanie? - zaśmiałem się.
- Chciałem podjechać do ciebie, ale nie wyhamowałem. - odparł. Zaśmiałem się i wziąłem go za rękę. Dzięki temu z pewnością się nie zgubimy.
Spędziliśmy na lodowisku dobre trzy godziny. W końcu wyszliśmy. Czułem się już nieco dziwnie, gdyż nogi przywykły do łyżew.
- I jak było?
- Fantastycznie. Choć mogłeś częściej na mnie wpadać. - zaśmiałem się.
- Warum? Nie przeszkadzało ci to?
- Ależ skąd. To były po prostu bliższe przytulaski. - zaśmiałem się. Niemcy pokręcił rozbawiony głową.
- Kiedyś jeździłem lepiej. Mój ojciec mnie uczył. Potrafiłem nawet jeździć tyłem lub miałem opanowane niektóre figury. Jednak tak długa przerwa robi swoje.
- Jesteś niesamowity Niemcy. Potrafisz tak wiele, masz wręcz raj na ziemi.
- Polen. To nie do końca prawda, choć też masz rację po części.
- Pogubiłem się. - odparłem rozbawiony.
- Odkąd pojawiłeś się w moim życiu, zdecydowanie mam raj na ziemi.
- To słodkie Niemcy. - odparłem delikatnie zarumieniony. German uśmiechnął się o pocałował mnie w czubek głowy.
Wróciliśmy do domu i mogliśmy się zrelaksować. To był naprawdę cudowny dzień. A teraz ? Mogłem swobodnie tulić się do mojego chłopaka w celu zwrócenia na siebie jego uwagi.
CZYTASZ
Tylko dla ciebie ~ GerPol Countryhumans
FanfictionWojna dobiegła końca. Wszystko zaczyna się od nowa. Polska, kraj nie uległy i waleczny. Zawsze walczy o swoje. Po II Wojnie światowej trudno mu zaufać innym jednak nie urywa z nimi kontaktu. Zazwyczaj lubi dogryzać innym i nie da się obrażać. Niemcy...