#34

2.1K 79 173
                                    

Nadeszła zima. Czas lepienia bałwana i jazdy na sankach. A z zimną zbliżały się święta. Od jakiegoś czasu starałem się wymyśleć coś oryginalnego, na prezent dla Niemiec. Jednak nie miałem pojęcia, co mogę mu dać. Wiedziałem tylko, że planuje abyśmy święta spędzili razem we dwójkę, przynajmniej wigilię. Następnego dnia mieliśmy udać się do naszych rodzin, czyli w sumie jedynie do Węgier i Austrii, choć Niemcy miał też kilku kuzynów. Zacząłem się zastanawiać, jak wyglądałaby gwiazda, gdyby mój tata jeszcze żył. Wspomnienia z nim z każdym dniem stają się coraz mniej wyraźnie, przez co ostatnio naprawdę źle się czuje. Niemcy ciągle obawia się, że to jakaś choroba, lecz staram się odciągać go od tej myśli. Nie powiem mu przecież prawdy. Nie chcę go martwić. Wracając do prezentu cóż... Japonia wspominała co mógłbym mu dać, ale boje się, że nie podołam. To dla mnie za dużo... Wiem, że Niemcy jest tego wart i chciałbym, aby był szczęśliwy, lecz najzwyczajniej w świecie się boję.

- Polen! - usłyszałem jego głos. Wstałem z łóżka i ruszyłem na dół. Widząc Niemcy w fartuszku uśmiechnąłem się.

- Co tam? - spytałem rozbawiony.

- Numer ein. Nie śmiej się. Numer zwei. Pada śnieg. - powiedział zerkając w kierunku okna.

- Naprawdę?! - spytałem niczym dziecko i podbiegłem do okna. Faktycznie padał śnieg. Może nie jakoś obficie, ale padał! Usłyszałem śmiech Niemiec.

- Zachowujesz się jak dziecko. - usłyszałem. Spojrzałem na niego i nadymałem policzki.
- Wyglądasz jak chomik. - zaśmiał się.

- Ej! - odparłem nadąsany. Niemcy śmiejąc się zbliżył do mnie i położył głowę na mojej, tuląc się do mnie od tyłu.

- No już. Nie gniewaj się. - powiedział, a ja zarumieniłem się niekontrolowanie.

- Jesteś nieznośny. - odparłem. Niemcy zaśmiał się i po chwili odsunął nieco głowę. Pochylił się by następnie złożyć pocałunek na moim karku. Wzdrygnąłem się na jego czyn i spojrzałem na niego kątem oka. Ten uśmiechnął się jedynie i po chwili delikatnie przygryzł moją skórę, co spowodowało ciche stęknięcie z mojej strony.

- Cholero. - odparłem, a ten się zaśmiał.

- Nie tak mam na imię. - odparł. No gratuluję mu, pojął ideę żartu.

- Bardzo śmieszne. - odparłem zirytowany. Nagle jego dosyć chłodne ręce znalazły się na moim brzuchu. Czując zimno wzdrygnąłem się i samoczynnie cofnąłem o krok, wpadając na klatkę Niemiec. German spojrzał na mnie z troską. Poczułem, że chciał zabrać dłonie, lecz złapałem jego nadgarstki i przytrzymałem je.

- To nic, masz po prostu chłodne dłonie. - skłamałem. Tak naprawdę, gdzieś z tyłu głowy ciągle pojawiała się niepewność. Starałem się, by znikła jak najszybciej, lecz ciągle była obecna. Żałowałem, że nie potrafię zaufać mu w stu procentach. Bardzo tego chciałem, lecz gdzieś jeszcze miałem myśl, że jest on synem Rzeszy. Jego rodzina od lat nienawidziła mojej. Za każdym razem miały miejsce wojny i kłótnie...
Niemcy westchnął cicho.

- Jesteś pewny? - spytał, a ja skinąłem głową. German znów położył głowę na mojej i wtulił się w moje włosy. Zarumieniłem się dojść mocno.

- Co powiesz na mały spacer? - spytał przymykając oczy. Zerknąłem w górę.

- Czemu nie. - powiedziałem z uśmiechem. Niemcy wyjął dłonie spod mojej koszulki, aby następnie wziąć mnie gwałtownie na ręce w stylu panny młodej. Zaskoczony jego działaniem objąłem rękami jego szyję.

- Niemcy! - zawołałem. German zaśmiał się i spojrzał na mnie. Skarciłem go wzrokiem. -

- Chcesz bym na zawał zszedł? - spytałem.

Tylko dla ciebie ~ GerPol CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz