-16- Powrót do życia-

223 12 2
                                    

Nie wiedziałam co się stało. Powoli otwierałam oczy, które oślepiło światło. Intensywność była tak ogromna, że przez chwilę zaczęłam mrugać oczami.
Zastanawiałam się gdzie jestem? Wszędzie panowała sterylna biel.

Strasznie bolała mnie głowa.

Te rażące światło wyprowadzało mnie z równowagi. Zamknęłam oczy z powrotem. Próbowałam sobie przypomnieć ostatnie wydarzenia. Pamiętam strzelaninę na lotnisku i to, że na czworakach dotarłam do Davida,ktory leżał martwy. Pamiętam swój krzyk i...
Co było dalej? Mój mózg działał na najwyższysz obrotach. Gdzieś tam, daleko z mojej podświadomości wypłynął obraz, w którym widziałam siebie próbującą odepchnąć jakiegoś faceta. Nie wiedziałam czy to pomocnik mojego byłego męża? I ten zapach taki dziwny.... Ktoś mi coś przyłożył do twarzy....

Obrazy zlewały się ze sobą, nie potrafiłam nadać im kolejności.
Znów otworzyłam oczy-te paskudne światło. Chwilą - przecież ja już nie żyje - pomyślałam, przypominając sobie.
Poczułam nagłe zmęczenie.

–Sofii, wróć do mnie-czyiś głos docierał do mnie z daleka. –Sofii....

***
-48 godzin później -

–Siniora Sofii czy Pani mnie słyszy? - ktoś natrętnie odchylał moje powieki, świecąc latarka po oczach. - Proszę uścisnąć moją rękę na znak, że Pani mnie słyszy .

Spróbowałam zrobić to o co mnie ten ktoś prosił, ale nic nie czułam. Nie mogłam zapanować nad własnymi odruchami.

–Ona nas nie słyszy doktorze- ktoś inny lamentował - Dobry Boże, straciliśmy ją.

–Niech Pan przestanie takie głupstwa opowiadać. Serce bije, źrenice  reagują. Musimy być cierpliwi, moi Panowie. Siniora ma za sobą długa podróż, może być tak, że do mózgu docierają sygnały zewnętrzne, ale on nie współpracuje  z ciałem chorego. Musimy dalej ją monitorować. Płuca pompują tlen samodzielnie, a to bardzo dobra wiadomość.

–Jak długo ten stan może się jeszcze utrzymywać? Mówił Pan, że to kwestia dwóch dób, a zaraz skończy się trzecia...

–Mario, medycyna to nie matematyka, gdzie każde zadanie ma swój wynik. Tutaj mamy duże odchylenia a próbujac przyspieszać niektóre rzeczy, możemy jeszcze pogorszyć sytuację. Musimy czekać. I mieć nadzieję chłopcze.

Nie mogłem już słuchać w kółko powtarzanego,, Musimy czekac". Minęło już tyle czasu, a ona nadal się nie wybudziła. Starałem się być dobrej myśli, ale każda godzina wykraczająca poza bariery złotych czterdziestu  ośmiu, wlewała we mnie coraz większe wątpliwości.

Spojrzałem na telefon, Anna nie dawała za wygraną. Wydzwaniała kilka razy dziennie, przeplatając to setkami smsów. Wiedziałem, że jestem jej winien wyjaśnienia, a raczej musiałem się z nią spotkać by zakończyć naszą znajomość. Przez te ostatnie kilka dni bardzo dokładnie przeanalizowałem swoje dotychczasowe życie. Te wszystkie panienki na kilka spotkań, bezsensownie wydawane pieniądze, imprezy i nie kończący się alkohol. I oprócz tego nic...
Kiepskie podsumowanie samego siebie.

Być może dla niektórych byłem królem własnego życia, ale dla siebie samego, no cóż byłem nic nie znaczącym bogatym i pustym człowiekiem. Moim jedynym zmartwieniem były kolejne imprezy i sznur dziewczyn, które chętnie wskakiwały mi do łóżka.

Chciałem zmian. A w zasadzie one chciały mnie. I sięgnęły po mnie kilka dni temu. Kiedy zatraciłem się w kobiecie, która przewrocila moje życie do góry nogami.

Po raz pierwszy patrząc na kobietę chciałem czegoś więcej. Nie wiedziałem dokładnie co to było. Przecież nigdy nie pozwalałem sobie na jakiekolwiek uczucia w swoich związkach. Czysty seks, dla wzajemnej przyjemności. Nic więcej nie potrzebowałem.

Utracona nadzieja...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz