- 23 - PRZEPIS FIRMY-

190 7 2
                                    

Trzy dni później

Siedząc w biurze, zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem, przychodząc dziś do pracy. Nie bardzo miałem ochotę oglądać, a tym bardziej rozmawiać z Sofii.
Antonio zadzwonił do mnie w pierwszy dzień świąt, prosząc bym nie rozpowiadał po firmie, kim tak naprawdę jest Emma. Nie chcąc przysparzać mu więcej zmartwień, obiecałem, że nic nikomu nie powiem.

Rozpisywałem właśnie plan na najbliższy tydzień, gdy nadeszła wiadomość od Antonia z prośbą o pojawienie się w jego gabinecie za godzinę, w celu podpisania dokumentów przekazania firmy.

- Więc jednak, to nie żaden pieprzony żart - pomyślałem, podwijając rękawy niebieskiej koszuli.

Miotając się po swoim domu, przez resztę świątecznych dni, próbowałem sobie to wszystko poukładać w głowie. Choroba Antonio, ta nieszczęsną Wigilia i ten przepis firmy. Nie bardzo wiedziałem jak Antonio sobie to wyobraża. Ze strony formalnej to oczywiście żaden problem, zostaniemy po prostu współwłaścicielami z Sofii. Ale sprawy praktyczne? Przecież będziemy musieli wspólnie podejmować decyzje dotyczące firmy.
A pozostała jeszcze sprawa,, drugiej części firmy,, tej nie oficjalnej.

Za dużo było nie odpowiedzi. Postanowiłem przestać się zadręczać pytaniami i pomaszerowałem do gabinetu wuja.
Antonio nie wydawał się być zaskoczony moim szybszym pojawieniem się. Oparł się wygodnie plecami na obracanym fotelu i czekał.

- Antonio, chciałbym Cię zapytać o parę rzeczy- powiedziałem, patrząc mu w oczy. - Doskonale zdajesz sobie sprawę o co chodzi?

Wujaszek kiwnął potwierdzająco głową i wyciągnął z szuflady biurka biała teczkę, która popchnął w moja stronę. Wziąłem ją do ręki i otworzyłem. Był w niej spis naszych kontrahentów oraz najbardziej wpływowych ludzi we Włoszech. Drugą część dokumentacji stanowiła lista europejskich dostawców i przemytników.

- Jak ty sobie to wyobrażasz? - zapytałem wprost- Jak wytłumaczysz Sofii, że nie jest właścicielka jednej firmy. Jak masz zamiar ja nauczyć kierowania drugą jej częścią?? - moje pytania nie zrobiły na wuju większego wrażenia.

- Mario chłopcze. Ta część firmy należy tylko do Ciebie. Nie żebym nie doceniał Sofii, uważam tylko że,, takimi" interesami, najlepiej zajmie się mężczyzna.

Wuja spojrzał na mnie uważnie.

-Dziś wieczorem pojedziesz ze mną do klubu. Zoorganizowałem nam spotkanie z najbardziej ważnymi osobowościami. Przyjadą panowie z Rosji i Europy. Poinformuję ich, że od dziś, to ty jesteś głową rodziny Denegi. I to ty zarządzasz naszym interesem.

Przyznam szczerze, że trochę poczułem się zaskoczony. Nie bardzo chciałem mieszać się bezpośrednio w przemyt kokainy, ale nie miałem innego wyjścia. Musiałem przyjąć na barki całą odpowiedzialność z tym związana...

-Dobrze, rozumiem - odpowiedziałem.

Może poczułbym się lepiej, gdyby zdarzyło się to wszystko w innych okolicznościach.

- Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę, natury osobistej- wuja zmrużył oczy. - Chciałbym umierać, mając pewność, że wybaczysz Sofii, całe to kłamstwo, którym Cię karmiła.

- Proszę Cię, Antonio. Możesz mnie prosić o wszystko. Ale nie wymagaj ode mnie vym jej przebaczył. Nie potrafię tego uczynić.

-Potrafisz-głos wyją zabrzmiał bardzo zdecydowanie - Zgadzam się, że nie do końca zagrała czysto. Ale nie było innego wyjścia. Jej mąż, przeżył strzelaninę na lotnisku tamtego dnia. I po pewnym czasie zaczął ją na nowo szukać.

- Co?? - niemalże krzyknąłem - I ty mówisz mi o tym po takim czasie? Dlaczego do cholerny, nie poinformowałeś mnie o tym prędzej--znowu poczułem się zdradzony, zapomniany

- Nie moglem- wujek wyciągnął kolejna teczkę z biurka - Nie chciałem by, po raz kolejny sięgnął również po ciebie. Sofii udało się wyjechać niezauważalnie do Szwajcarii, Ciebie wysłałem do Nowego Jorku. Ale to nie oznacza, że siedziałem sobie tutaj z założonymi rękami i czekałem na bieg wydarzeń.

Wujek otworzył teczkę. Na samym wierzchu był akt zgody Davida. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Cztery miesiące. Tyle trwało namierzenie tego gnoja i zbadania jego całego światka. Maks wziął siebie za osobista rekompensatę zajęcia się nim. Musieliśmy jednak działać ostrożnie - Antonio podał mi kolejne zapisy z teczki- Nie chcieliśmy, aby nas przejrzał. Dlatego też działaliśmy bardzo powoli. Maksowi i chłopakom udało się znieść pożar w jego rezydencji we Francji. Tym razem robota została doprowadzona do końca. Po kilku godzinach znaleziono spalone zwłoki Davida, jego kochanki i trzech najbliższych współpracowników.

- Skąd pewność, że to na pewno był on? - zapytałem

-Na ostatniej stronie masz raport policyjny. Badania DNA potwierdziły indyfikacje ciał.

Kurwa, siedziałem słuchając tego wszystkiego i głową po prostu rosła mi od informacji. Pracując w Nowym Yorku nie miałem pojęcia co się tutaj działo.

- Czy nikt więcej nam nie zagraża? To znaczy Sofii-moje pytanie wywołało uśmiech na twarzy Antonio

- Dokumentna czystka, Mario- w głosie wujka zabrzmiała wesoła nuta- Obiekt został dokumentnie skasowany.

Pukanie do drzwi, przerwało nam rozmowę. Zjawił się prawnik z przygotowana umowa, a po nim weszła Sofii.

Dokonało się to co zaplanował Antonio. Firma Denegi od dziś miała nowych właścicieli...

Utracona nadzieja...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz