Choć w Sycylii bardzo mało Włochów obchodziło Święta Bożego Narodzenia, z całą tą otoczka świątecznych ozdób, Antonio jak co roku kazał przystroić cały dom lampkami, a w salonie stała wielka, pięknie ubrana, żywa choinka.
Zasiedliśmy do wieczornej kolacji, łamiąc się opłatkiem. Złożyliśmy sobie życzenia-nie wiem czy szczere, bo jak można powiedzieć, że ktoś kto udaje przed tobą inna osobę, składa ci szczere życzenia...
Rozmowa luźno się toczyła, gosposia Antonia przeszła w tym roku sama siebie, przygotowując smaczne dania.Po kolacji Antonio zaproponował byśmy przeszli do salonu i uraczył nas kieliszkiem wina, sprowadzonego z Portugalii. Rocznik 1890, smakował wybornie. Od początku jak tylko przyjechałem, dyskretnie obserwowałem zachowanie Sofii i Antonia.
Rozsiadłam się na skórzanym fotelu i czekałem. Najlepsze miało za chwilę nastąpić.
Upajałem się od kilku dni wyobrażając sobie, miną jaką zobaczę u Sofii, gdy otworzy prezent otrzymany ode mnie.Antonio, sięgając po swój kieliczek, usiadł na drugim fotelu.
-Muszę wam powiedzieć, że to był bardzo dobry rok dla naszej firmy. Chciałbym wam za to podziękować, bo w dużej mierze to wasza zasługa-uśmiechnął się Antonio - Szczerze mówiąc chciałbym was też o czymś poinformować... - urwał
Zaponowala cisza. Zerknąłem na Sofii, próbujac wybadać po jej zachowaniu, czy wie może o czym chciał nas poinformować wuja. Jednak jej zainteresowana mina, mówiła mi, że jest tak samo jak ja zaskoczona. Nie mogłem być pewien do końca jej osobowosci, więc czekałem na ciag dalszy.
Antonio odkaszlnął i przecierając chusteczką usta, kontunuowal :
- Noszę się z tą decyzja od pewnego czasu. Z racji mojego wieku a przede wszystkim zdrowia, postanowiłem oddać firmę - dokończył Antonio i zaniósł się długim kaszlem.
Sofii podbiegła do niego i zaczęła oklepywać go po plecach. Siedziałem, jak sparaliżowany, analizując w głowie to co przed chwilą usłyszałem.
- Nie bardzo rozumiem co masz na myśli? - udało mi się wydukać. Czułem na czole krople potu. Chyba Antonio nie chciał przekazać całych udziałów w ręce tej oszustki, pomyślałem.
- Może dokończymy tą rozmowę, za kilka dni Antonio-odezwała się Sofii, nadal stojąc obok starszego mężczyzny.
-Nie - twardo powiedział Antonio-Nie mam na to czasu.
-Co to znaczy, że kurwa nie masz czasu, o co tu chodzi? - zacząłem się denerwować nie na żarty.
Twarz Antonia zrobiła się szara i zaniósł się na powrót ostrym atakiem kaszlu.Chwilę później, wuja złapał haust powietrza i położył głowę na oparciu folela, zamykając przez moment oczy.
- Mam raka płuc, dzieci. Niestety zostałem zdiagnozowany w ostatnim stadium. Lekarz, który mnie prowadzi, dwa dni temu zadzwonił i opowiedział o przerzutach, zostało mi dwa miesiące życia.
- Bzdury- krzyknąłem i nerwowo zacząłem krążyć po salonie. - Przecież Ty nigdy nie chorowałeś, na nic się nie skarżyłeś..
-Mario, daj spokój. Znasz mnie nie od dziś i wiesz , że nie lubię upubliczniać wszystkiego. Zresztą mniejsza z tym- Antonio machnął lekceważąco prawa reka- Chce wam przekazać coś ważnego, a co chwilę coś lub ktoś mi przerywa. Postanowiłem przepisać firmę.
Serce dudniło mi tak mocno, że obawiałem się, że sam padnę na zawał. Stanąłem tyłem do nich, przy oknie i zapatrzyłem się w ciemność. Miałem dwa wyjścia, albo zostanę w firmie jako asystent Sofii albo poszukam czegoś innego.
-Mario, - głos Antonia wydawał mi się jakiś słaby - Moją ostatnią wolą jest, przepisać swoje udziały na Ciebie i Soo... Emmę - poprawił się szybko.
Po świętach zjawi się w biurze mój prawnik z odpowiednimi dokumentami. Chciałbym również na was wspólnie przepisać resztę majątku, który posiadam. To jest mój prezent gwiazdkowy dla was, moje dzieci.Wkurwiało mnie, że praktycznie na łożu śmierci, wujaszek dalej ciągnął to śmieszne przedstawienie. Ok- pomyślałem - jemu odpuszczę.
Coś mnie zakuło w piersi, na myśl że go zabraknie. Traktowałem go jak ojca. W oczach stanęły mi łzy...Pociagłem nosem i odwróciłem się w ich stronę. Sofii-Emma wydawała się bardzo poruszona. Z jej oczu spływały łzy, które kapały na fioletowa sukienkę.
-Tak bardzo mi przykro Antonio--wychlipiała i przytuliła mężczyznę do siebie. Patrzyłem jak tulą się do siebie, jednocześnie myśląc o tym, jak pojebane było moje życie.
Otrząsnąłem się z ponurych myśli i podszedłem do choinki. Nachyliłem się i wyciaglem swoje prezenty dla nich. Sofii również podeszła i siegła po swoje. Podając mi małe pudełeczko, jeszcze raz życzyła wesołych świąt. Wymieniliśmy się prezentami, by po chwili podejść do siedzącego Antonia i wręczyć mu nasze prezenty.
Długo zastanawiałem się co kupić dla Antonia. Był człowiekiem, który miał wszystko.
Pewnego dnia, przeglądając rodzinne albumy natknąłem na stare, zniszczone zdjęcie, zatrzymujące w kadrze, uśmiechniętego młodego Antonio i jego żonę, która w ramionach trzymała ich syna. Zdjęcie musiało zostać zrobione krótko po urodzeniu juniora. Postanowiłem zamieść je do odnowienia i poprosiłem o wykonanie ręcznej drewnianej ramki z napisem Familia Denegi.
Antonio rozpakował prezent ode mnie i długo patrzył na fotografie, umieszczoną w ręcznie robionej pięknej ramce. . Palcem pogładził zdjęcie swojej rodziny, łzy wzrusznenia zabłysły w jego oczach.-Dziękuję chłopcze, za ten wspaniały prezent. Przypomniał mi, moją najpiękniejszą chwilę w życiu - wuja mocno przytulił mnie do siebie, poklepując po ramieniu. Przytrzymując go chwilę przy sobie zdałem sobie sprawę, że jego ciało stało się szczuplejsze niż dawniej.
Nie zauważyłem tego przedtem, bo w biurze zawsze miał na sobie marynarkę, a teraz będąc w samej koszuli, jego widok mnie przestraszył.
Sofii podarowała mu komplet złotych spinek do mankietów i do tego książkę,, Historia II Wojny Światowej Włoszech ". Historia była konikiem
wujaszka.-Nie otworzysz mojego prezentu? - zapytała, spoglądając na mnie.
Zawahałem się czy dobrze, zrobiłem dając jej mój prezent.
- Kurwa, nie bardzo odpowiednia chwilą-pomyślałem, otwierając swój prezent.
W pudełeczku znalazłem srebna, męska branzoletkę ze znakiem nieskończoności.
Popatrzyłem zaskoczony na Sofii- Pewnych ludzi się nie zapomina - uśmiechnęła się do mnie
- Dziękuję - powiedziałem cicho, patrząc jak otwiera swój prezent.
Odwinęła kolorowy papier i jej oczom ukazało się aksamitne pudełeczko. Gdy je otworzyła, Usłyszłem tylko :
-O mój Boże!? - jej przerażone, niebieskie oczy wpatrywały się z paniką we mnie. -Mario...
-Przestań - przerwałem jej, nie patrząc na wuja, który właśnie do niej podszedł, zaglądając przez ramię do pudełka -Nie mam zamiaru słuchać kolejnych twoich klamst.
-Proszę Cię, daj mi wytłumaczyć-niemalże zaskomlała, podchodząc do mnie.
Cofłem się dwa kroki w tył.
-Wybacz wujku, ale muszę wyjść. Nie mogę na nią patrzeć. - wyszeptałem w stronę Antonia, który stał i patrzył na mnie zadumamy.
Puściłem się biegiem do holu, złapałem swój plaszcz i wybiegłem na zewnątrz. To była najgorsza wigilia w moim życiu.
**
CZYTASZ
Utracona nadzieja...
DragosteKobieta, przeżywając piekło na ziemię ze swoim mężem odzyskuje wolność. Ucieka przed mężczyzną który na codzień udając ideała, okazał się damskim bokserem i tyranem. Śmierć ukochanego ojca, pogłębia jej smutek. Niespodziewany spadek, który Sofii d...