- 21- CHWILA PRAWDY-

179 9 2
                                    

Kolacja u Antonia minęła, można by powiedzieć nadwyraz spokojnie. Wszystkim dopisywały humory, wujek zachwycony z dobrych wyników, obiecał wszystkim pracownikom premie.

Za tydzień Wigilia, więc na pewno ludzie ucieszą się z takiego prezentu.
Po kolacji wypiliśmy po lampce wina i na tym zakończyliśmy spotkanie w domu Denegi.

Wychodząc przed dom wuja, czekałam na kierowcę. Usłyszałam głos zamykanych drzwi i za moimi plecami stanął Mario. Zapach jego perfum zapamiętam chyba do końca życia.
Opatulilam się szczelniej płaszczem, bo temperatura wieczorami spadła już poniżej dziesięciu stopni i czuć było chłód.

- Dziękuję, za mile spędzony czas- usłyszałam, gdy Mario stanął obok mnie. - Może dasz się jeszcze namówić na drinka?

Mario spojrzał na mnie tymi piwnymi oczami, pod spojrzeniem których miemalże się rozpływałam. Kusiło mnie by przedłużyć wieczór z nim choć o drobinkę, więc zgodziłam się. Byłam miemalże pewna, że nie ma z jego strony żadnego zagrożenia. Mario raczej niczego nie podejrzewał, bowiem traktował mnie jak swoją nowo upolowana zdobycz...

- W takim razie, proponuję byśmy pojechali do mnie. Mam dość klubów i restauracji - zagadał Mario.

Przyznałam mu rację i podążając za nim, wsiadłam do jego Ferrari.

- Zastanawiam się co was, facetów tak kręci w tych samochodach. - powiedziałam zapinając pasy.

Jasno beżowa tapicerka, idealnie komponowała się w ciut mocniejszym odcieniem beżowych, skórzanych foteli. Jednak dla mnie, patrząc na deskę rozdzielcza, za dużo było tych wszystkich przycisków i kontrolek. Lubiłam proste, nieskomplikowane samochody.

- My faceci - zaśmiał się Mario -- lubimy piękne kobiety i szybkie samochody. A ten jest po prostu stworzony do wyścigów. Jeśli chcesz zabiorę Cię kiedyś na tor wyścigowy. Zobaczysz ile to cacko potrafi wyciągnąć.

Pokręciłam zaprzeczając głową, bałam się szybkiej jazdy.

Jechaliśmy jakieś piętnascie minut i zatrzymaliśmy się pod apartamentem Maria.
Mężczyzna wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Pilotem zamknął samochód i wchodząc do holu, skierował nas do windy. Wjechaliśmy na szóste piętro i wysiedliśmy. Mario otworzył kartą magnetyczną drzwi i puszczając mnie pierwszą , weszliśmy do jego mieszkania.

Rozejrzałam sie po salonie i musiałam przyznać, że albo miał dobrego dekoratora albo świetny gust. Białe ściany, na których pozawieszane były obrazy, przedstawiające piękne krajobrazy. Na przeciw wejścia były ogromne okna i wyjście na taras. W rogu kominek, w którym Mario przegarnął haczykiem . Usiadłam na kanapie i wpatrywałam się w palące drewna.

- Co pijemy? Wino a może whisky? - zawołał Mario z kuchni- Muszę tylko sprawdzić, czy Greta zostawiła w lodowce, lód.

- Kim jest Greta? - zapytałam poprawiając długa beżowa sukienkę.

- To moja gosposia - powiedział Mario i na stoliku postawił butelkę czerwonego wina i karafkę z whisky.

Wrócił z powrotem do kuchni, by po chwili przynieść kieliszki.

-
- Skąd pewność, że piję czerwone wino? - zapytałam, spoglądając na niego.
Mario usiadł obok, zdjął krawat i rozpiął górny guziczek przy koszuli. Usadowił się wygodnie i podał mi napełniony kieliszek.

- Nie wiem jakie wino pijesz, ale z doświadczenia wiem, że kobiety lubią czerwone, słodkie wino. A tym czasem - stuknął swoją szklanka z wisky w mój kieliszek - Wznieśmy toast za ostatni szalony kwartal roku. Twoje zdrowie.

Utracona nadzieja...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz