27. Aurora

4.6K 668 100
                                    

Kochani,

tak jak wspominałam ostatnio, do końca tej części pozostały nam tylko dwa rozdziały! Zapraszam na nie już w najbliższe piątek i sobotę ;)

____________________________

Wprost nie wierzę w to, co słyszę.

Jeszcze żywe w mojej głowie jest wspomnienie, jak Bruce ukrywał się w mojej sypialni przed ojcem, a teraz ja robię to samo w jego apartamencie? Całkowicie już ubrana stoję pod drzwiami i słucham ich rozmowy, a w środku kotłuje się we mnie wściekłość i panika.

Skąd wie? Jakim cudem się dowiedział?! On nie tylko podejrzewa, on jest pewien. Ojciec zdaje sobie sprawę z mojej relacji seksualnej z Bruce'em i przyszedł, żeby ją przerwać – nie dlatego, że się o mnie martwi czy nie uważa Bruce'a za odpowiedniego partnera, a dlatego, że boi się o fuzję.

Ojciec obawia się, że gdyby wieść o moim romansie dotarła do Lexa, ten nie chciałby się dłużej ze mną ożenić i z połączenia firm nic by nie wyszło. Poważnie. Takie właśnie są priorytety mojego ojca, jakbym jeszcze miała jakieś wątpliwości.

Nie chce mi się w to wierzyć, ale to prawda.

Kiedy w końcu ojciec opuszcza apartament Bruce'a, nie czekam ani chwili. Wyskakuję z sypialni i ruszam do niego, zdenerwowana i wytrącona z równowagi. Bruce tymczasem jest wyraźnie wściekły.

– Powiedziałaś mu?! – pyta na wstępie, czym sprawia, że zatrzymuję się w pół kroku. – Albo komuś innemu?! To przez ciebie się dowiedział?!

Zamachuję się i z całej siły walę go w policzek. Na szczęście otwartą dłonią – na szczęście dla mnie, bo inaczej mogłabym sobie coś złamać. Bruce syczy i chwyta się za twarz, wpatrując we mnie z niedowierzaniem.

– Uderzyłaś mnie!

Cóż za spostrzegawczość, Blackwood, czy jak tam się nazywasz.

– Myślisz, że ja nie mam nic do stracenia, idioto?! – drę się na niego. – Że rozłożyłam przed tobą nogi, żeby mój ojciec mógł cię wyrzucić z firmy?! Kompletnie oszalałeś?! Mam równie dużo do ugrania co ty i nie zależy mi jeszcze na tym, żeby się ciebie pozbywać! A jeśli poszłam z tobą do łóżka, to wyłącznie dlatego, że miałam na to ochotę!

– Jezu, uspokój się, wariatko – mamrocze, a ja mam ochotę znowu go uderzyć. Bruce chyba widzi coś z żądzy mordu w moich oczach, bo cofa się o krok. – Przecież nie mówię, że zrobiłaś to specjalnie! Pewnie komuś się po prostu wygadałaś.

– Bo co, bo kobiety nie potrafią powstrzymać się od plotkowania? – odpieram ze złością i właśnie wtedy sobie przypominam.

Jest tylko jedna osoba, która o nas wie. I chociaż obiecała nikomu nie mówić, chociaż znam ją od zawsze i jej ufam, w tym konkretnym przypadku jestem w stanie podejrzewać każdego.

– Tilly – mówię, a kiedy Bruce pytająco podnosi brwi, dodaję: – Moja przyjaciółka. Widziała nas, jak wychodziliśmy z klatki schodowej. Natychmiast wszystkiego się domyśliła, ale obiecała, że nikomu nie powie. Nie sądziłam, że zaraz wyciągnie mojego ojca na jakieś głupie spotkanie i o wszystkim mu wygada.

To nie jest w stylu Tilly. Ona zawsze stała po mojej stronie i troszczyła się o mnie. Może jednak zrobiła to z jakiegoś błędnie rozumianego poczucia obowiązku albo czegoś w tym stylu. Może myślała, że mi pomaga.

Jeśli tak, to muszę jej wyjaśnić, na czym polega problem.

– I co teraz? – pyta ze złością Bruce. – Twój ojciec będzie nas pilnować. Nie mówiąc już o seksie, jak mamy cokolwiek wspólnie zaplanować?

Lęk wysokości | Niekorporacyjni #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz