Spotkanie w możliwie odosobnionym miejscu.
Nie wiem, co ta kobieta próbuje ugrać, ale jeśli sądzi, że da się przelecieć, a ja zrobię, na co będzie miała ochotę, to jest w ogromnym błędzie.
Kiedy myślę w ten sposób, nic nie mogę poradzić na to, że w głowie pojawiają mi się erotyczne myśli, których nie potrafię stamtąd wyrzucić. Robię się twardy, a ponieważ jestem w biurze, może to stanowić pewien problem. Nie zamierzam jej powstrzymywać, jeśli będzie próbować, myślę nieco złośliwie. Fakt, że robi mi się ciaśniej w spodniach, to jej wina, więc równie dobrze może mi pomóc w pozbyciu się tego problemu. Co oczywiście nie znaczy, że cokolwiek w ten sposób osiągnie.
Nie zamierzam być pobłażliwy wobec tej kobiety, powtarzam sobie po raz kolejny, zastanawiając się nad odpowiednim pomieszczeniem na naszą planowaną rozmowę. Bardzo jestem ciekaw, co takiego Aurora może chcieć mi powiedzieć; przede wszystkim muszę się jednak upewnić, że nie usłyszy tego nikt niepowołany. Czyli nikt, bo nie ufam ani jednej osobie w korporacji Callawaya.
Ciężko o takie miejsce w jego własnym budynku. Bezpieczne, pozbawione mikrofonów i kamer, w którym będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Na szczęście przygotowałem się na takie sytuacje tego samego dnia, kiedy zająłem biuro na czterysetnym piętrze. Muszę tylko się upewnić, że jest tak samo bezpieczne, jak tamtego dnia, zanim zaproszę do środka Aurorę.
Fakt, że nie mogę się tego doczekać, podpowiada mi, że powinienem być z nią ostrożny. Ta kobieta zdecydowanie za mocno na mnie działa.
To, jak na nią reaguję, i jak obsesyjnie o niej myślę, nie jest do końca zdrowe, dochodzę do wniosku, gdy przemierzam biuro, kiwając głową mijanym przeze mnie współpracownikom. Równocześnie mam ochotę ją przelecieć i upokorzyć. Dać jej orgazm i sprawić jej ból. Nienawidzę jej każdym kawałkiem mojego ciała, jak wszystkich Callawayów, a równocześnie to samo ciało jej chce. Chcę czuć ją pod sobą, chcę ją zdominować, dać jej rozkosz, jakiej żaden facet przede mną jej nie dał. A już na pewno jakiej nie dał jej nigdy jej narzeczony. Ręce mnie świerzbią, żeby ją pieścić i żeby zacisnąć palce na jej szyi i nie zwalniać ucisku, póki nie będzie błagać o oddech.
Chyba jest coś ze mną mocno nie tak.
Prosto z porannego spotkania wracam do swojego biura, kieruję się z niego jednak ku sąsiedniemu pomieszczeniu, które trzymam puste, odkąd objąłem tę posadę. To miejsce dla mojej asystentki, której nigdy nie chciałem sobie wybrać – po co, skoro mam Aurorę? Aurora nie potrzebuje gabinetu przy moim, bo ma swój przy gabinecie jej ojca, pomieszczenie stoi więc puste i ciemne, ze spuszczonymi roletami i samotnym biurkiem postawionym pod przeszkloną ścianą wychodzącą na panoramę pełnego wieżowców miasta. Ma dwoje drzwi – jedne bezpośrednio z korytarza, a drugie z mojego gabinetu, odkąd zaś te od korytarza zamknąłem ja klucz, mogę korzystać z pomieszczenia bez obaw, że wejdzie do niego ktoś nieproszony. Raz zdarzyło mi się nawet dzwonić stamtąd do Karen.
Pusty śmiech bierze mnie na myśl, że Callaway nie ma pojęcia, jak spiskuję tuż pod jego nosem.
Wysyłam informacje o miejscu spotkania do Aurory i czekam; pozwalam sobie jedynie na odsunięcie części rolet od strony okna, wpuszczając do gabinetu odrobinę dziennego światła. Spoglądając w zachmurzone niebo, zastanawiam się, kiedy ostatnio widziałem słońce. Prognozy pogody twierdzą, że to przejściowe zachmurzenia i w końcu przesuną się nad inne miasta, ale moim zdaniem to smog stopniowo przejmuje niebo coraz wyżej i wyżej. Póki co wystarczy pewnie mocniejszy wiatr, by go przegonić, ale kiedyś nawet to czterysetne piętro utonie w stałym mroku.
Ciekawe, co wtedy zrobią ludzie pokroju Masona Callawaya? Zbudują kolejne, jeszcze wyższe wieżowce?
Ten świat dąży do samozagłady, myślę, wyglądając przez okno, za którym słońce przesłaniają stojące w miejscu, ciężkie szarobure chmury. A najgorsze, że ludzie tacy jak Mason Callaway czy Alexander Wilson w ogóle tego nie dostrzegają.
CZYTASZ
Lęk wysokości | Niekorporacyjni #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceW świecie niedalekiej przyszłości korporacje są wszystkim, co liczy się w życiu: przynależność do jednej z nich równa się przynależności do kręgu społecznego, rodziny i odpowiedniej pozycji. To świat, w którym Aurora Callaway, córka właściciela najw...