1

1.4K 46 40
                                    

Obudziłem się cały obolały. Jęknąłem, żałując wczorajszego wyjścia z Yeosangiem. Chociaż nie mogę go o to obwiniać, gdyż to był mój pomysł i wręcz siłą musiałem go wyciągnąć. Jest on moim przyjacielem z dzieciństwa. Pamiętam jak mieliśmy z 10 lat i obiecaliśmy sobie, że pójdziemy razem do szkoły średniej i na studia. W sumie to puki co udaje nam się trzymać tego. Mieliśmy takie szczęście, że zdecydowaliśmy się pójść na ten sam profil i trafiliśmy do tej samej klasy.

Przypominając sobie, że dzisiaj pierwsze dzień jest w nowej szkole, na mojej buzi pojawił się uśmiech. Wstałem, pełen energii. Czułem się jak nowo narodziny. Mimo, że miałem dość mocne bóle głowy to nie przejmowałem się z tym. Wziąłem telefon pisząc do tego idioty

                       Do:  Yeosang-ssii
*Piszę ci przypomnieć mój drogi, że dzisiaj do szkoły. Daje ci 30 minut na przygotowanie się. Inaczej wyciągnę cię z domu w piżamie *


Nie minęła nawet minuta, a dostałem odpowiedź na wiadomość

                     Od: Yeosang-ssii
*Idioto!!! Ani mi się wasz mnie wyciągać siłą od mojej miłości!!! Nienawidzę cię!!*

Zaśmiałem się. Jest on dość zrzędliwy, ale na ogół cichy i spokojny. Aż za bardzo. Często nie potrafi się bawić i woli siedzieć w domu niż pójść na imprezę. Można powiedzieć, że się dopełniamy, gdyż jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Nie raz niektórzy zastanawiali się czy my jesteśmy serio przyjaciółmi, czy może jednak wrogami. Szczególnie, że jako jedyny potrafi ostudzić mój temperament i ustawić do pionu. Za to jestem mu wdzięczny.

Szybko wstałem, szykując się do szkoły. Chciałem zrobić dobre wrażenie w pierwszym dniu. Nie należę do osób wstydliwych, czy nieśmiałych więc mam nadzieję, że poznam dużo ciekawych osób.

Tak jak zapowiedziałem swojemu przyjacielowi, o wyznaczonej godzinie stałem przed drzwiami do jego domu. Zamiast pukać, wszedłem do niego jak do siebie. Dobrze wiedziałem, że jego rodziców nie ma w domu – jak zawsze. Głównie to są na wyjazdach, a chłopakowi wysyłają tylko pieniądze. Jednak mimo tego nie jest on rozpieszczony wręcz przeciwnie, ma tak duże serce, że bez wiedzy rodziców połowę pieniędzy oddaje biednym. Bez zdejmowania butów, zacząłem się rozglądać, szukając mojej zguby. Znalazłem go w salonie, widocznie zamyślonego. Usiadłem obok, szturchając go w ramię.

- Hej, Yeosang. - zagadałem

Obrócił się w moją stronę.

- Oo hej, Wooyoung - odpowiedział zdziwiony - Kiedy przyszedłeś?

- Przed chwilą. Jak zawsze zapomniałeś zakluczyć domu - westchnąłem

- Oo - odpowiedział widocznie zaskoczony.

- Co się dzieje? Wydajesz się być nieobecny - powiedziałem zmartwiony.

- Moi rodzice mają zamiar dzisiaj przylecieć i na jeden dzień mnie odwiedzić. Chcą sprawdzić jak sobie radzę - westchnął

Poklepałem go, pocieszająco po ramieniu. Chłopak spojrzał na mnie, lekko się uśmiechając.

- Nie myśl zbyt dużo o tym. - odpowiedziałem radośnie.

Kiwnął mi na zgodę. Staliśmy i ruszyliśmy do szkoły. Przez całą drogę, gadaliśmy na mało istotne rzeczy. Chciałem jego głowę czymś zająć by nie myślał o rodzicach. Nigdy z nimi nie miał dobrych kontaktów. Zależy im tylko na tym by ich dziecko miało jak najlepsze oceny. Przez co chłopak ledwo co daje radę, czasem przyjść następnego dnia do szkoły. Nie raz przez wyczerpanie lądował u pielęgniarki, albo co gorsza w szpitalu.

I'm Sorry BabeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz