8) 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚

492 20 3
                                    

Dziewczyna została nagle obudzona przez słońce zaglądające przez ciężkie zasłony. Ashley zmrużyła oczy, dostosowując się do światła, rozejrzała się po pokoju, zauważając bałagan, który wcześniej ignorowała. Usiadła, wytarła oczy i przeczesała palcami włosy. Wsunęła stopy w pantofle i wstała, otrzepując się dziwnie, zanim wykradła się z pokoju. Zaraz po wyjściu zauważyła spadek temperatury. Ashley owinęła się rękami, żeby się ogrzać, kiedy szła ciemnym korytarzem. Kiedy dotarła do kuchni, pani Grose już tam była.  "Dzień dobry" odezwała się kwaśno stara kobieta. " Cześć" odpowiedziała cicho Ashley, siadając przy stole. "Czy chcesz coś do jedzenia?"  zapytała kobieta. "hm… nie, dziękuję. Straciłam apetyt" powiedziała szczerze Ashley.  "Dobrze. Cóż, Flora i Miles są w salonie. Kate wkrótce tam będzie" wyjaśniła pani Grose. "Kate?" zapytała Ashley.  "Nowa niania," odpowiedziała pani Grose.  "Mamy już nową nianię? Nie powinniśmy rozpaczać. Nie minął nawet dzień!" krzyknęła szeptem Ashley. "Ćśś! Dzieci muszą być odpowiednio wychowane, coś, czego twoja siostra nie mogłaby nawet zrobić" syknęła pani Grose. Ashley przewróciła oczami, gdy wypadła z kuchni do salonu.

Miles siedział na krześle, jedząc kanapkę z masłem orzechowym i galaretką, Flora jadła jajka. "Część, " pisnęła Flora, podbiegając i obejmując Ashley w uścisku. Ashley ponownie lekko przytuliła Florę, spojrzała na Milesa, który patrzył na nią z góry. Kiedy Flora wróciła na swoje miejsce na podłodze, Ashley podeszła do kanapy naprzeciwko Milesa. "Jak możesz jeść?" zapytała Ashley. "Co? Jestem głodny" Miles wzruszył ramionami. "Jak masz apetyt po wczoraj?" Ashley kontynuowała.  "Jak powiedziałem. Jestem głodny."  odparł Miles.  "Chciałabym przeprosin," zażądała Ashley. "Przeprosin?" zapytał Miles.  "Słyszałeś mnie. Chcę przeprosin." rozkazała Ashley.  "Przeprosiny? Za co dokładnie?" syknął Miles. „Kopnąłeś mnie na ziemię i kilkakrotnie uderzyłeś moją głową w ziemię, zanim mnie tam zostawiłeś!” Ashley prychnęła. Miles uśmiechnął się złośliwie. "Nie do wiary." Ashley wymamrotała. "Cóż, lepiej w to uwierz. Quint nie żyje i to twoja wina." splunął Miles. "Wy dwoje musicie się dogadać. Kate idzie i musimy zrobić dobre wrażenie" jęknęła pani Grose, zabierając talerze. " Idźcie na spacer, zabiorę Florę" zażądała pani Grose.

Miles wstał, Ashley zrobiła to samo. Wyszli z domu i podążali tą samą trasą, którą zwykle spacerowali. "Co w ciebie wstąpiło?" Ashley mówi. " Jesteś po prostu irytująca" skarcił ją Miles. „Jestem taka sama jak zwykle,” oznajmiła Ashley.  "Dokładnie" warknął Miles. " Co ci się stało? Tęsknię za Milesem sprzed dwóch dni, który mnie komplementował i podniosłby mnie na duchu. Gdzie on poszedł? Chcesz go z powrotem?" Ashley płakała. "Dawno już go nie ma." uśmiechnął się Miles. "Co to znaczy?" Ashley pociągnęła nosem. „To znaczy, że albo dostosujesz się do nowego mnie, albo zostaniesz zraniona”. Miles zaśmiał się psychicznie. Oczy Ashley rozszerzyły się, gdy zobaczyła, że ​​Miles wybuchnął śmiechem, jego oczy nabrały nowego, szalonego i głodnego wyrazu.




Nie wiem czemu, ale mi się wydaje że w za parę rozdziałów Miles nie wytrzyma i ją zabije xD
Ciekawe...
462 słów
~Anastasia

𝒄𝒐𝒏𝒇𝒆𝒔𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 - 𝒎𝒊𝒍𝒆𝒔 𝒇𝒂𝒊𝒓𝒄𝒉𝒊𝒍𝒅 ~𝐭ðŦ𝐚𝐧𝐎ðĨ𝐚𝐭𝐞 𝐏𝐋~Opowieści tętniące Åžyciem. Odkryj je teraz