-a ty przypadkiem nie miałeś złamanej ręki?
-miałem, ale zdjęli mi gips więc wszystko jest dobrze - odparł Outer z uśmiechem.
-nie powinieneś jej nadwyrężać. Daj poniosę.
-dwie minuty mnie nie zbawią. A pomogę sąsiadowi -odparł z uśmiechem.
-jesteś denerwujący.
-po prostu optymistyczny. Nie tak jak ty zrzędo.
-nie jestem zrzędą. Chcesz oberwać jeszcze raz? Masz drugi polik.
-przepraszam panie władzo. Proszę nie bij - odparł chowając się za siatkami.
-to pierwszy i ostatni raz kiedy mi pomagasz jasne?
-nie mogę nic obiecać.
Przewróciłem oczami i włożyłem ręce w kieszenie płaszcza. Po chwili byliśmy pod moim domem. Otworzyłem szybko drzwi i niechętnie wpuściłem gościa do środka.
-herbaty? Jest coraz zimniej na dworze.
-poproszę.
Przejąłem siatki i położyłem na blacie. Wlałem wodę do czajnika i włączyłem. Wyjąłem dwa kubki i wrzuciłem po torebce herbaty do środka. Oparłem się o blat i spojrzałem w stronę salonu do którego udał się mój gość.
-zgaduje że przeprowadziłeś się tu przez szkołę.
-dokładnie. Skąd wiedziałeś?
-widziałem się u dyrektora.
-Oh, tak będę w klasie... 3a z tego co pamiętam.
-super. Czyli będę się z tobą męczyć jeszcze dłuuuugooo...
-też jesteś w tej klasie?! Przynajmniej już kogoś znam!
-ja się nie cieszę. - warknąłem i wyłączyłem gwiżdżący czajnik. Zalałem herbaty i poszedłem z kubkami do salonu. Podałem jeden Outerowi i usiadłem na fotelu.
-wypijesz i idziesz do siebie. Mam coś do zrobienia.
-dobrze szefie.
-przestań tak do mnie mówić...!
-ajjaj kapitanie?
-uhh! Takich jak ty to wziąć i zabić.
-do usług królu mój~-mruknął i puścił mi oczko.Po wyjściu gościa wziąłem się za rozpakowywanie zakupów. Kiedy kończyłem wyjąłem i powiesiłem pranie. Wstawiłem kolejne i poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia. Coraz bardziej zachowuje się jak jakaś kura domowa. Jeszcze brakuje żebym zaczął sprzątać.
Zrobiłem sobie na szybko jajecznicę i zjadłem popijając sokiem porzeczkowym. Umyłem naczynia i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie patrząc chwilę przed siebie.
-zachowuje się bardziej jak jakąś pani domu. Powinienem teraz wyjść ze znajomymi na miasto albo uczyć się do sprawdzianów.
Zerknąłem w bok patrząc na kalendarz i wzdychałem. Jeszcze trochę zanim maluch przyjdzie na świat. Ta lekarz wystarczająco wytłumaczył mi że nie mogę myśleć o nim jak o czymś złym. Pogłaskałem delikatnie brzuch i wyjąłem swoją duszę.
-jesteś taka malutka... - powiedziałem szeptem podkładając duszę dziecka pod rękę. - mógł bym cię zgnieść jednym ruchem. Jednak, w jakiś sposób jesteś dla mnie cenna wiesz? Nie żebym cię uwielbiał ale nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. Tylko ja mogę wyzywać mojego babola.
Odparłem śmiejąc się cicho. Schowałem duszę z powrotem i zamknąłem oczy.Musiałem chyba zasnąć bo obudziłem się w dziecięcym pokoju. Stała tam mała kołyska, szafki, trochę zabawek. Niepewnie podszedłem bliżej i usłyszałem cichy śmiech. Spojrzałem do łóżeczka i ujrzałem małego szkieleta. Wziąłem go delikatnie na ręce. Ten szybko się wtulił i chyba zasnął. Uśmiechnąłem się do siebie oraz mocniej przytuliłem dziecko. Jeśli tak miało by to wyglądać to chyba pogodzę się z byciem rodzicem tak wcześnie. Co jak co ale małe dzieci są słodkie. Oczywiście do czasu.
🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪
Trzymam za was kciuki w szkole! 💚💚💚
a tu prolog tej książki o której wspominałam jakiś czas temu :3
(to już nieaktualne, wszystkie rozdziały są dostępne w mojej ninnej książce, ciekawych zapraszam do One shotów [nie to nie reklama lol, nie chce zaśmiecać tej książki po prostu])
CZYTASZ
MÓJ Nauczyciel Od Historii~ Naj!Killer X Naj!Nightmare (Remake)
FanfictionCzy uczeń może być w związku z nauczycielem? Czy inni ich zaakceptują? Co na to wszystko powiedzą przyjaciele Killera? Co jeśli Nightmare nie jest taki święty jak każdemu się wydaje? Czy pajęcza sekretarka popsuje cudowne plany biało kostnego sz...