🌙🔪Rozdział 28🔪🌙

205 18 4
                                    

-a ty przypadkiem nie miałeś złamanej ręki?
-miałem, ale zdjęli mi gips więc wszystko jest dobrze - odparł Outer z uśmiechem.
-nie powinieneś jej nadwyrężać. Daj poniosę.
-dwie minuty mnie nie zbawią. A pomogę sąsiadowi -odparł z uśmiechem.
-jesteś denerwujący.
-po prostu optymistyczny. Nie tak jak ty zrzędo.
-nie jestem zrzędą. Chcesz oberwać jeszcze raz? Masz drugi polik.
-przepraszam panie władzo. Proszę nie bij - odparł chowając się za siatkami.
-to pierwszy i ostatni raz kiedy mi pomagasz jasne?
-nie mogę nic obiecać.
Przewróciłem oczami i włożyłem ręce w kieszenie płaszcza. Po chwili byliśmy pod moim domem. Otworzyłem szybko drzwi i niechętnie wpuściłem gościa do środka.
-herbaty? Jest coraz zimniej na dworze.
-poproszę.
Przejąłem siatki i położyłem na blacie. Wlałem wodę do czajnika i włączyłem. Wyjąłem dwa kubki i wrzuciłem po torebce herbaty do środka. Oparłem się o blat i spojrzałem w stronę salonu do którego udał się mój gość.
-zgaduje że przeprowadziłeś się tu przez szkołę.
-dokładnie. Skąd wiedziałeś?
-widziałem się u dyrektora.
-Oh, tak będę w klasie... 3a z tego co pamiętam.
-super. Czyli będę się z tobą męczyć jeszcze dłuuuugooo...
-też jesteś w tej klasie?! Przynajmniej już kogoś znam!
-ja się nie cieszę. - warknąłem i wyłączyłem gwiżdżący czajnik. Zalałem herbaty i poszedłem z kubkami do salonu. Podałem jeden Outerowi i usiadłem na fotelu.
-wypijesz i idziesz do siebie. Mam coś do zrobienia.
-dobrze szefie.
-przestań tak do mnie mówić...!
-ajjaj kapitanie?
-uhh! Takich jak ty to wziąć i zabić.
-do usług królu mój~-mruknął i puścił mi oczko.

Po wyjściu gościa wziąłem się za rozpakowywanie zakupów. Kiedy kończyłem wyjąłem i powiesiłem pranie. Wstawiłem kolejne i poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia. Coraz bardziej zachowuje się jak jakaś kura domowa. Jeszcze brakuje żebym zaczął sprzątać.

Zrobiłem sobie na szybko jajecznicę i zjadłem popijając sokiem porzeczkowym. Umyłem naczynia i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie patrząc chwilę przed siebie.
-zachowuje się bardziej jak jakąś pani domu. Powinienem teraz wyjść ze znajomymi na miasto albo uczyć się do sprawdzianów.
Zerknąłem w bok patrząc na kalendarz i wzdychałem. Jeszcze trochę zanim maluch przyjdzie na świat. Ta lekarz wystarczająco wytłumaczył mi że nie mogę myśleć o nim jak o czymś złym. Pogłaskałem delikatnie brzuch i wyjąłem swoją duszę.
-jesteś taka malutka... - powiedziałem szeptem podkładając duszę dziecka pod rękę. - mógł bym cię zgnieść jednym ruchem. Jednak, w jakiś sposób jesteś dla mnie cenna wiesz? Nie żebym cię uwielbiał ale nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. Tylko ja mogę wyzywać mojego babola.
Odparłem śmiejąc się cicho. Schowałem duszę z powrotem i zamknąłem oczy.

Musiałem chyba zasnąć bo obudziłem się w dziecięcym pokoju. Stała tam mała kołyska, szafki, trochę zabawek. Niepewnie podszedłem bliżej i usłyszałem cichy śmiech. Spojrzałem do łóżeczka i ujrzałem małego szkieleta. Wziąłem go delikatnie na ręce. Ten szybko się wtulił i chyba zasnął. Uśmiechnąłem się do siebie oraz mocniej przytuliłem dziecko. Jeśli tak miało by to wyglądać to chyba pogodzę się z byciem rodzicem tak wcześnie. Co jak co ale małe dzieci są słodkie. Oczywiście do czasu.

🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪🌙🔪

Trzymam za was kciuki w szkole! 💚💚💚

a tu prolog tej książki o której wspominałam jakiś czas temu :3

(to już nieaktualne, wszystkie rozdziały są dostępne w mojej ninnej książce, ciekawych zapraszam do One shotów [nie to nie reklama lol, nie chce zaśmiecać tej książki po prostu])

MÓJ Nauczyciel Od Historii~ Naj!Killer X Naj!Nightmare (Remake)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz