Perspektywa Vicky
Rozstanie z Kamilem było dla mnie naprawdę bolesne, ale cóż miałam zrobić. Jeżeli opuściłabym jeszcze kilka zajęć, mogłabym stracić mój ostatni rok studiów i cała moja praca poszłaby na marne. Nie chciałam tego. Chciałam w końcu to wszystko skończyć i wrócić na dobre do Polski. Tylko przez pierwszy rok byłam zadowolona i cieszyłam się, że uczę się tutaj, w najlepszej szkole tańca na świecie. Każdy kolejny dzień, miesiąc i rok z dala od ukochanych i bliskich mi osób był straszny. Nie miałam do kogo się przytulić, z kim porozmawiać. Aż w końcu poznałam jego – Jacoba. Najprzystojniejszy chłopak na całym kampusie. Robił wszystko, aby mi się przypodobać i zdobyć moje serce, ale ja byłam nieugięta. Kochałam Kamila i nie chciałam się z nim rozstawać. Jacob to zrozumiał i stał się moim najlepszym przyjacielem. Stawał się nawet bliższy niż Krzychu i tego się obawiałam. Jemu nie mówiłam wszystkiego tak, jak przyjacielowi. Ukryłam przed Krzychem, tatą i całą ekipą coś, co powinnam im powiedzieć, a szczególnie Kamilowi, bo on przecież musi się o tym dowiedzieć.
– O czym tak myśli moja księżniczka? – zapytał.
– O przyszłości i o tym, co się stanie za nie cały rok. Ja... boję się...
– Słonko, nie masz czego się bać. Ja zawsze przy tobie będę i będę cię wspierał i pomagał – powiedział.
– Nie będę już taka piękna, jak mnie poznałeś.
– Nie obchodzi mnie to. Jesteś moją królewną, moją młodszą siostrzyczką, której niestety mi nie dano – powiedział, po czym mnie przytulił.
I właśnie za to go kochałam. Był przy mnie prawie zawsze. Mój kochany braciszek. Mój przyjaciel.
– Kubuś...
– Kurwa, mówiłem Ci, żebyś nie mówiła po polsku, bo cię nie rozumiem.
– Ale to tylko twoje polskie imię – zaśmiałam się.
– Moje polskie imię? Czekaj... Powtórz.
– Kubuś...
– Co kurwa? To brzmi jak po chińsku!
Przez późniejsze kilka godzin leżeliśmy i oglądaliśmy jakieś filmy. Aż w końcu Jacob przerwał tę ciszę:
– To co? Jutro jedziemy na łyżwy? – zapytał.
– Niestety nie mogę. Jadę do Polski na święta... A może pojedziesz ze mną? – zapytałam uradowana tą ideą.
– Myślisz, że to dobry pomysł? A twój narzeczony nie będzie zły?
– Myślę, że nie... Może być tylko trochę zazdrosny. Albo trochę bardziej, ale spokojnie, nic ci nie zrobi.
Dwa lata wcześniej
– Kochanie, poznaj mojego kolegę Alejandro – powiedziałam, wskazując na Kubańczyka.
– Witaj – powiedział Kamil z zaciśniętą szczęką.
– Co się dzieje? – zapytałam po cichu.
– Nic. Tylko co to za typek? Wygląda podejrzanie.
– To mój znajomy z kursu salsy – powiedziałam. – Nie denerwuj się.
Nagle Alejandro mi przerwał:
– Nuestra canción bebé. Te estoy secuestrando para bailar.
I tak jak powiedział, porwał mnie do tańca. Do salsy. Bardzo zmysłowej salsy. Wszystko na początku było dobrze, ale chwilę później wszystko się zmieniło. Kubańczyk już ze mną nie tańczył, tylko leżał na podłodze, a nad nim Krzychu, okładając go pięściami.
– Znowu się zamyśliłaś.
– A nie ważne... muszę się spakować...
Tak, jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Następnego dnia wraz z Jacobem byliśmy już na lotnisku, a kilkanaście godzin później stąpaliśmy już po warszawskich chodnikach w oczekiwaniu na pociąg.
– A więc to tutaj się urodziłaś? – zapytał.
– Nie do końca. Urodziłam się w rodzinnych stronach mojej mamy. W okolicach Krakowa.
– Słyszałem coś o tym mieście.. Musisz kiedyś mnie po nim oprowadzić.
Niespełna pół godziny później byliśmy już w pociągu, aby kilka godzin później znaleźć się w przepięknym Krakowie. Bardzo długo rozglądałam się za Kamilem. Nie mogłam go nigdzie znaleźć. Ani jego, ani nikogo z ekipy, aż w końcu zobaczyłam idącą w moją stronę ekipę przebraną za różne zwierzątka.
– Jak ja za wami tęskniłam! – zaczęłam się z każdym witać. – A gdzie mój ukochany narzeczony?
– No, bo właśnie nie wiemy.
– Jak to? – zapytałam zaniepokojona.
– Wczoraj wieczorem pojechał pomóc swojej koleżance... – powiedziała Kasia.
– Nie okłamuj jej... Krzychu pojechał do swojej byłej dziewczyny.
***
Z hiszpańskiego „Nuestra canción bebé. Te estoy secuestrado para bailar" znaczy „Nasza piosenka, kochanie. Porywam cię do tańca".
CZYTASZ
(Nie) Poczciwi |Poczciwy Krzychu x OC Fanfiction| (ZAKOŃCZONE)
FanficDruga część „(Nie) Poczciwości" Victoria i Krzychu przez kilka lat musieli żyć w związku na odległość. W końcu przychodzi ostatni rok studiów Vicky. Czy w końcu zdecydują się na ślub? A może coś skłani ich do szybkiej decyzji? Ile będą musieli przej...