Perspektywa Krzycha
Otwierając oczy, poczułem silny ból głowy. Oślepiało mnie jasne światło. Pomieszczenie, w którym przebywałem, było mi nieznane. Próbuję się ruszyć, ale nie dam rady. Jedyny dźwięk, jaki potrafię w tym momencie z siebie wydobyć, to cichy jęk bólu.
– Synku? Wybudziłeś się! Zawołajcie lekarza!Chwilę później do pomieszczenia wszedł wysoki, siwawy mężczyzna. Zaczął mnie badać, po czym wyszedł. Zaraz potem obok mnie pojawili się moi rodzice.
– Tak się cieszymy, że wreszcie się wybudziłeś. Jak się czujesz? – zapytała mama.
– Strasznie boli mnie głowa. Co mi się stało?
– Miałeś wypadek… Prawie zderzyłeś się z innym samochodem, ale, jak mówią świadkowie, zjechałeś w bok i wpadłeś do rowu – powiedział tata.
– Stało mi się coś poważnego?
– Musieli cię operować, bo przez silne uderzenie doszło do powstania krwiaka.
– Ile tu już jestem? – zapytałem.
– Jakieś dwa-trzy tygodnie.Po wyjściu rodziców przez dłuższy czas byłem sam. Mogłem wtedy wszystko przemyśleć i przypomnieć sobie całe wydarzenie z moim udziałem. Próbowałem, ale ostatnią rzeczą, jaką pamiętałem, było to, że upiłem się, bo… Vicky wyjechała i to przeze mnie.
– Vicky! – zaczęłam ją wołać.Chciałem wstać, ale przy tym wyrwałem sobie wenflon z ręki. Od razu poczułem pieczenie i swędzenie. Pomiędzy łóżkiem znalazłem pilocik i od razu go nacisnąłem.
– Mówiłam panu, że nie może pan robić gwałtownych ruchów – powiedziała pielęgniarka. – A przy okazji jakaś kobieta chce pana odwiedzić. Wpuścić ją?
– Powiedziała, jak się nazywa? – zapytałem, ale pomyślałem, że to może Vicky. – Niech wejdzie.Nie myliłem się. Do sali weszła ona. Moja jedyn i ukochana Victoria. Odkąd ostatnio ją widziałem, bardzo się zmieniła. Mocno schudła i była cała blada. Jestem na siebie okropnie zły, że to przeze mnie jest w takim stanie.
– Podejdź… Tak bardzo za tobą tęskniłem. Przepraszam za wszystko. Chciałbym cofnąć czas i wszystko naprawić… Kocham Cię i zrobię wszystko, abyś tylko mi wybaczyła… A, ty? Zrobisz to? – kiedy tylko wypowiedziałem ostatnie słowa, dziewczyna mocno mnie przytuliła, wypowiadając cichutkie „tak”.
– Nie potrafię bez ciebie żyć… Kocham cię i razem będziemy o nas walczyć – powiedziała, po czym mnie pocałowała.
– Wiem, że nie potrafię bez ciebie żyć…Następną godzinę spędziliśmy głównie na rozmowach. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i doszliśmy do porozumienia.
Jakiś czas później
– Wreszcie wolny! – powiedziałem uradowany.
– Wolny? Czy coś sugerujesz?
– Nie o to chodzi. Wreszcie uwolniłem się z tego szpitala! – krzyknąłem uradowany. – Mogę robić wszystko.
– Zważając na swoje zdrowie – dodała dziewczyna.
– Dobrze, dobrze… Co, więc robimy?
– Może chciałbyś zobaczyć wasz nowy dom ekipy? – zapytała.
– Serio? Tyle czasu leżałem w szpitalu, że już jest nowy dom?Kilkanaście minut później byliśmy już na miejscu. Dom był naprawdę duży i ekskluzywny. Przynajmniej tak myślałem. Kiedy weszliśmy do środka, zmieniłem zdanie o sto osiemdziesiąt stopni. On był zajebiście ekskluzywny. Jeśli chodzi o wielkość, to nie był aż taki duży. Pierwsze piętro składało się z kuchni, salonu i łazienki. Na drugim natomiast trzy sypialnie z łazienkami. Z powodu, że nie mogliśmy znaleźć domu dla nas wszystkich, zdecydowaliśmy się na dwa mniejsze, a raczej dom i mieszkanie. Ja wraz z Kasią, Łukiem i Majkiem wynajęliśmy mieszkanie, natomiast pozostali mieszkali w domu.
Wieczorem wraz z Victorią udaliśmy się do hotelu, bo mieszkanie nie było jeszcze gotowe.
Późnym wieczorem postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, ale w trakcie okazało się, że jest okropny, więc nasze plany bardzo się zmieniły. Ja przeglądałem media społecznościowe, a Vicky się uczyła.
– Kochanie? – zapytała w pewnym momencie, odrywając się od książek.
– Tak?
– Jutro mam samolot. Muszę już wracać na studia – powiedziała.
– Co? Zostań jeszcze kilka dni.
– Naprawdę bym chciała, ale nie mogę…Następnego dnia koło godziny dwunastej wraz z Vicky byliśmy już na dworcu. Za chwilę miała pociąg do Warszawy, a stamtąd ma samolot do Nowego Jorku.
– Już tęsknię.
– Ja też… – powiedziała, po czym mnie pocałowała. – Kocham cię i będę z tobą pomimo wszystko.
– Ja ciebie też kocham i zawsze będę to robił.
– Żegnaj… – powiedziała, po czym weszła do pociągu i odjechała***
Przepraszam za tak długą nie obecność. Przez nową szkołę nie miałam za bardzo czasu, ale wracam. Spróbuję publikować dla was rozdziały raz na tydzień lub dwa. To wszystko zależy od tego czy będę mieć czas czy nie.
Miłego czytania♥️~Wicia
CZYTASZ
(Nie) Poczciwi |Poczciwy Krzychu x OC Fanfiction| (ZAKOŃCZONE)
Fiksi PenggemarDruga część „(Nie) Poczciwości" Victoria i Krzychu przez kilka lat musieli żyć w związku na odległość. W końcu przychodzi ostatni rok studiów Vicky. Czy w końcu zdecydują się na ślub? A może coś skłani ich do szybkiej decyzji? Ile będą musieli przej...