XIV. „Zostaniesz tatą!"

202 8 4
                                    

Perspektywa Vicky

 Po prawie dwóch miesiącach nieobecności w Polsce znowu tu wróciłam. Każde, choć krótkie rozstanie z Kamilem, ekipą czy tatą było dla mnie ciężkie. Miałam już dość ciągłego życia w biegu. Chciałam w końcu ułożyć wszystkie swoje sprawy i rozpocząć od nowa w Polsce.
Dzisiejszy dzień był szczególnie ważny dla ekipy, a szczególnie Weroniki i Karola. To jedyny taki dzień w ich życiu. Ich ślub.
Właśnie wraz z Werką i dziewczynami się przygotowujemy. Panna młoda w swojej sukni wygląda przepięknie. Wszystko idealnie do niej pasuje oprócz dziwnego wyrazu twarzy.

– Co się dzieje? – zapytałam.

– Nie, nic. – powiedziała Weronika sztuczno się uśmiechając.

– Przecież widzę, że coś jest nie tak.

– Nie zdołam tego powiedzieć. Marta proszę, zrób to. – powiedziała Werka.

Chwilę później Marta opowiedziała nam o wszystkim.

– Tylko na razie nikomu ani słowa... Wszys-

– Witam moje panie! – powiedział Krzychu, przerywając naszą rozmowę. – O czym tak dyskutujecie?

– Babskie sprawy... A ty kogo tu szukasz? – zapytałam.

– Mojej pięknej, cudownej narzeczonej... – powiedział, podchodząc bliżej.

– Zostawimy was samych. – powiedziały dziewczyny, po czym wyszły do drugiego pokoju.

– Więc?

– Wyglądasz pięknie... Brakuje tylko jednego elementu. – powiedział.

– Jakiego?

Po chwili Kamil podał mi pudełko, w którym znajdował się przepiękny wisiorek.

– Nie musiałeś. – powiedziałam, po czym pocałowałam ukochanego.

Kilka minut później wyruszyliśmy już do kościoła.

– Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem małżeńskim dwoje zakochanych – Weronikę i Karola. – powiedział kapłan.

Przez cały czas patrzyłam, jak oni na siebie patrzą. W ich oczach można było zauważyć płomień miłości. Wreszcie przyszedł czas na złożenie przysięgi, zaczął Karol:

– Ja Karol biorę Ciebie Weronikę za żonę... i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską... oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci... Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący... w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

– Ja Weronika biorę Ciebie Karolu za męża... i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską... oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci... Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący... w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. – powtórzyła ze łzami Weronika.

– Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen... Pobłogosław Boże te obrączki, które poświęcamy w twoim imieniu. Spraw, aby ci, którzy będą je nosić, dochowali sobie doskonałej wierności i w pokoju pełnili twoją wolę przez Chrystusa Pana naszego amen... Na znak zawartego małżeństwa nałóżcie sobie obrączki. – powiedział kapłan.

– Weroniko, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. – powiedział Karol, po czym nałożył Werce obrączkę.

– Karolu, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. – powiedziała Weronika, po czym nałożyła Karolowi obrączkę.

(Nie) Poczciwi |Poczciwy Krzychu x OC Fanfiction| (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz