Rozdział 6. Nieoczekiwany zwrot akcji

355 34 33
                                    

Przez następne dni czułem się beznadziejnie, jednak mimo to pracowałem jak zwykle. Emily próbowała się zbliżyć do mnie, jednak zostałem na to obojętny.


Tego dnia pracowałem z Camillą oraz Nathalie
-Hej kochanie – powiedziała z uśmiechem moja żona wchodząc do gabinetu – Macie dużo pracy zapytała i pocałowała mnie
Mogłem sobie tylko wyobrazić wyraz Twarzy Camilli.
-Sporo – powiedziałem oschle – Stało się coś?
-Pomyślałam, że wpędzimy dzisiaj wieczór razem – mówiła z uśmiechem -Skończycie przed 17? – bardziej zapytała Nathalie niż mnie
-Tak, myślę , że tak – odpowiedziała moja asystentka
-Cudownie – cmoknęła mnie w policzek – Mogę Cię prosić na chwilkę – zwróciła się znowu do Nathalie
-Tak, oczywiście – zgodziła się kobieta i wyszły.
-Camilla..- zacząłem jednak dziewczyna mi przerwała
-Nie tłumacz się Agreste, to jest w końcu Twoja żona – mówiła oschle
-To nie tak...
-Rozumiem, chciałeś odskoczni, dostałeś co chciałeś i nie musisz się tłumaczyć.
-Proszę Cię daj mi coś powiedzieć – podszedłem do niej i ją objąłem


Wziedziałem, że to ryzykowne bo w każdej chwili mogła wejść Nathalie czy nawet Emily. Nie zważając na to pocałowałem dziewczynę, która natychmiast oddała pocałunek.
-Fakt, Emily chce spróbować ratować nasze małżeństwo, ale ja tego nie chce rozumiesz?
-Może tak będzie lepiej?- zapytała smutno
-Nie, zbyt długo w tym trwam, mam na prawdę dość. – spojrzałem jej w oczy – Daj mi trochę czasu, dobrze?
Skinęła głową na zgodę a ja się uśmiechnąłem.


Wróciliśmy do pracy w idealnym momencie ponieważ Nathalie wróciła. Reszta dnia minęła spokojnie.
-Skończyliście już? – zapytała moja matka wchodząc o 16 do gabinetu.
-Właściwie tak, a dlaczego?- zapytałem
-Nic takiego , po prostu porywam Camille – powiedziała kobieta z uśmiechem
Spojrzałem zaskoczony na dziewczynę, jednak ona patrzyła przerażona na mnie.
-Ale...- zaczęła niepewnie Camilla
-Nie bój się moja droga, zapraszam Cię na kawkę. – mówiła moja mama
-Cóż , pozostaje mi życzyć powodzenia. – zaśmiałem się
-Ale...- dziewczyna próbowała dojść do słowa
-Chodź kochaniutka – powiedziała moja mama łapiąc dziewczynę za rękę i wychodząc z nią
Camilla spojrzała na mnie jakby prosiła i pomoc, jednak ja z uśmiechem wzruszyłem ramionami.


Nathalie pożegnała się i również wyszła. Ja posprzątałem wszystkie papiery. Usłyszałem , że drzwi się otwierają, jednak stałem plecami do nich.
-Jesteś wolny?- usłyszałem głos Emily
-Prawie – powiedziałem nawet się nie odwracając
-A może się mną zajmiesz?- powiedziała podchodząc do mnie
Wtedy na nią spojrzałem, była ubrana w seksowną sukienkę.
-Emily...- westchnąłem
-Nie chcesz? Nie mów, że nie masz ochoty, tak dawno się nie kochaliśmy.- powiedziała obejmując mnie
-Wybacz, ale jestem zmęczony, pracuje non stop ..
-Rozumiem, ale może chociaż jakiś masaż Ci zrobię?


Kurwa. Akurat teraz musiała zacząć się starać?
-Może innym razem? Na prawdę jestem wykończony.
-Oczywiście. – kobieta starała się uśmiechnąć
Cmoknąłem ją w policzek i wyszedłem z gabinetu. Wiem, zachowałem się jak kawał chuja.
W drodze do łazienki wpadłem na Adriena.
-Hej tato, masz chwilkę? – zapytał
-Jasne synu, co się dzieje?
-Chciałem porozmawiać...o dziewczynie...
-O Marinette?
-Ale skąd wiesz? – zmieszał się chłopak
-Nie jestem ślepy synu – poklepałem go po ramieniu – Więc o co chodzi.
-Bo wiesz, tyle razy próbowałem się z nią umówić, tak sami, a zawsze się kończy tak, że idziemy całą paczką..wiesz o co mi chodzi?
-O to, że traktuje Cię jak kumpla, tak?
-Dokładnie, a ja nie wiem co zrobić, żeby zauważyła we mnie nie tylko przyjaciela ale i chłopaka.
-Może zaproś ją na kolacje? Albo na lody do Andrè?
-Taaa...tylko jest jeszcze jeden problem.. – westchnął  -Kiedy zaczynam do niej mówić bełkocze jak idiota, albo robię z siebie idiotę.
-Jak każdy zakochany facet – zaśmiałem się
-Zakochałeś się kiedyś tato?- zapytał
-Oj Adrien – westchnąłem
-Wiem, że mamy nie kochasz ale ...
-Nie, nie zakochałem się nigdy.
-Myślisz, że jakbyś się rozwiódł z mamą, to byś się jeszcze zakochał?
-Adrien, to nie jest takie proste, że możesz sobie wybrać kiedy i w kim możesz się zakochać.
-Wiem ale..ja chciałbym żebyś był szczęśliwy. A teraz nie jesteś w pełni szczęśliwy, widzę to.
-Mieliśmy rozmawiać o Tobie, nie o mnie – skarciłem z uśmiechem syna
-Taktyczna zmiana tematu, cały Ty – chłopak wywrócił oczami.
-Co do Marinette to niestety nie mogę Ci dać dobrej rady, bo wszystko zależy od Ciebie, musisz się zebrać i ją zaprosić, tyle.
-Jakby to było takie proste – westchnął
-To jest proste , tylko musisz chcieć – uśmiechnąłem się -Przemyśl to sobie – powiedziałem i wyszedłem.

Prawdziwa Miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz