Rozdział 16. Operacja Nathalie

260 32 11
                                    


-Gabriel, chodź się przebierzesz chociaż, później pojedziesz. – powiedziała Camilla
-Nie, nie mogę, muszę tam pojechać – powiedziałem biorąc kluczyki
-Ale... – zaczęła niepewnie
-Cam, ona uratowała mi życie, muszę tam jechać.
-Okey, ale ja Cię zawiozę – powiedziała zabierając mi kluczyki – Tato , jedziesz? – zapytała Clarka


Mężczyzna skinął głową i ruszył z nami.
Przyjechaliśmy do szpitala. Dowiedziałem się, że Natalia jest aktualnie operowana więc wszyscy siedzieliśmy pod blokiem operacyjnym. Po godzinie podeszło do nas dwóch policjantów.
-Dzień dobry, Pan Gabriel Agreste, zgadza się? – zapytał mnie jeden z nich
-Tak – powiedziałem słabo
Domyśliłem się, że szpital wezwał policję.
-Pani Nathalie to Pana pracownica?
-Zgadza się.
-Może Pan powiedzieć, co się wydarzyło w Pana domu?
-Oczywiście. Rozmawiałem z Nathalie, gdy do domu wszedł mój ojciec, Tom Agreste – mówiłem – Chwilę rozmawialiśmy a później on wyciągnął broń z zamiarem postrzelenia mnie, nie zdążyłem zareagować, niestety Nathalie już tak, osłoniła mnie swoim ciałem. – czułem kłucie w sercu i drżenie rąk.
Jeżeli ona umrze przeze mnie, nie daruje tego sobie.
-Spokojnie Panie Agreste – powiedział łagodnie jeden z nich
-A Pan by był spokojny? – zapytałem drżącym głosem
-Pewnie nie – przyznał lekko się uśmiechając – Niech się Pan nie martwi, jest w dobrych rękach. Na razie to tyle, jednak prosiłbym żeby się Pan zgłosił na komendę.
-Oczywiście – powiedziałem słabo.


Mężczyźni odeszli a ja usiadłem ukrywając twarz w dłoniach. Musiałem się uspokoić, inaczej sam za chwilę skończę na Sali z zawałem.
-To wszystko Twoja wina – odezwał się Clark
-Słucham!? – miałem nadzieję, że się przesłyszałem
-Tato uspokój się, to nie wina Gabriela.
-Nie? A czyja? Tom chciał Jego wykończyć! To on powinien teraz leżeć na tej Sali i walczyć o życie!
-Myślisz że bym tego nie wolał?! Oczywiście, że tak! Ale nic na to nie poradzę, czasu nie cofnę!
-Gabriel uspokój się – powiedziała Camilla – Ty tato też bo bredzisz.
-Ja bredzę?! Ta kula była dla niego! To on miał tu leżeć! A Nathalie byłaby bezpieczna!
-Ile ją znasz Clark, no ile?! Byłeś z nią na jednej randce! Ja ją znam ponad 20lat, jest dla mnie jak rodzina! To ja mam jej krew na sobie! To ja walczyłem żeby była przytomna do czasu przyjazdu karetki! To ja jej obiecywałem, że wszystko będzie dobrze- wściekłość we mnie buzowała, ostatkiem sił się powstrzymywałem żeby go nie uderzyć  - To nie moja wina, że mój ojciec jest psychiczny, a ona chciała mnie ratować, zrobiłbym dla niej to samo.
-Ale nie zrobiłeś! Naraziłeś ją!
-Nie ja! To nie ja strzelałem!
-Ale... – zaczął Clark jednak Cam mu przerwała
-Tato bardzo Cię proszę żebyś wyszedł na dwór i się uspokoił – powiedziała ostro
-Słucham? – zapytał zaskoczony
-Masz wyjść i wrócić jak się uspokoisz, a jeżeli dalej będziesz opowiadał takie bzdury to Cię stąd wyproszą.


Clark rzucił mi groźne spojrzenie jednak posłuchał dziewczyny i wyszedł. Serce waliło mi jak szalone, czułem żal i wściekłość.
-Nie martw się, pomogą jej- powiedziała dziewczyna siadając obok mnie
-On myśli, że nie mam wyrzutów sumienia... Mam, mam cholerne bo na prawdę wolałbym tam teraz leżeć zamiast niej.
-Wiem Gabriel, ale nie możesz już nic zrobić – mówiła spokojnie.
-I to mnie tak boli – powiedziałem a po policzku spłynęła mi łza

Dziewczyna mnie objęła i tego mi było trzeba. Wtuliłem się w nią, żeby chociaż odrobinę się uspokoić.
-Muszę zadzwonić do ochrony, upewnić się, że z Adrianem jest wszystko okey. -powiedziałem nagle
-Spokojnie, dzwoniłam i Adrien jest z Marinette w domu, brama jest zamknięta i nikogo nie wpuszczają.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił? – uśmiechnąłem się smutno i znowu ją przytuliłem
-Yyy ... Wiesz może nie powinniśmy? – powiedziała nieśmiało.
-O czym mówisz? – zapytałem zaskoczony
-No wiesz, tutaj w każdej chwili mogą nam zrobić zdjęcie, a dla Twojej opinii by to było... – nie dałem jej dokończyć i cmoknąłem ją w usta
-Przecież wiesz, że opinia innych mnie nie interesuje.
-No tak ale...
-Nie ma żadnego ale – uśmiechnąłem się lekko – Co ja bym bez Ciebie zrobił?
-Dałbyś sobie radę, jesteś twardym...
-Zamkniętym w sobie pracoholikiem – dokończyłem za nią.


Dziewczyna wywróciła oczami
-No powiedz, że nie mam racji – spojrzałem jej w oczy
-Powiedzmy, że masz, ale jesteśmy w trakcie zmian – wtuliła się we mnie. -Powinieneś jechać się przebrać – spojrzała na moje zakrwawione ubrania
-Dopóki nie będę miał pewności, że z Nathalie jest wszystko okey, nigdzie się nie ruszam.
-Dobra, widzę, że i tak Cię nie przekonam. Może przyniosę Ci herbaty? Albo wody?
-Kawy jeżeli mogę prosić.
-Nie powinieneś, już bez tego jesteś zdenerwowany. – powiedziała niepewnie
-Proszę? – uśmiechnąłem sie a ona wywróciła oczami
-Ale tylko jedną i do tego słabą.
-Dziękuję.


Dziewczyna poszła a ja zostałem sam przed blokiem operacyjnym.  W tym miejscu minuty trwają jak godziny, czas dłuży się niewyobrażalnie.
A co jeżeli Nathalie umrze? Boże nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Clark ma rację, to moja wina, nie zareagowałem i pozwoliłem jej przyjąć na siebie pocisk i jeżeli teraz umrze....
Spojrzałem na moje zakrwawione ręce i ubranie.
Nie! Nie mogę jej stracić, jest twardą kobietą i z tego wyjdzie. Wyzdrowieje, wyjdzie ze szpitala a później ją ochrzanie, że ma nigdy więcej tego nie robić. Oczami wyobraźni zobaczyłem jak kobieta wywraca oczami z uśmiechem. Rękawem otarłem łzę spływającą po policzku.


Wtedy usłyszałem dźwięk sms’a. To była wiadomość od ojca


Jeszcze z Tobą nie skończyłem.


Skurwiel.


Co ja mu zawiniłem? Chciał być z Emily, teraz może, nie mam żadnych pretensji o to do niego, a on ciągle mnie nienawidzi, chce mnie zniszczyć. Dlaczego?
Może matka będzie mogła mi na to odpowiedzieć.


Zobaczyłem jak korytarzem zbliża się w moją stronę ojciec Nathalie. Cholera... Jego reakcji się bałem, wiem jak kocha swoją córkę.
-Gabriel mój drogi, co się stało – spojrzał na mnie – dlaczego Ty jesteś cały we krwi?
-To.. To krew Nathalie – zacząłem a mężczyzna zbladł – Mój ojciec strzelił do mnie a Nath... Chciala mnie ochronić. Nie zdążyłem zareagować – mówiłem czując łzy napływające mi do oczu. – Przepraszam, ja wiem, że to moja wina.
-Gabriel, dobrze wiesz, że jesteś i zawsze będziesz dla mnie jak syn, ale czegoś nie rozumiem, dlaczego Tom do Ciebie strzelał?
-Tego to sam nie wiem .
-Długo to trwa? – zapytał wskazując na drzwi
-Mam wrażenie, że wieki – westchnąłem
-Nie martw się, będzie dobrze – powiedział
-Jak Pan to robi? Jest Pan taki opanowany .
-Sam nie wiem, zawsze taki byłem – uśmiechnął się lekko – Ty też się nie martw, Nathalie jest twardą kobietą da sobie radę.
-Twoja kawa – Camilla podeszła i podała mi kubek – Dzień dobry, Camilla Sheppard – przedstawiła się z uśmiechem


-Witam, Casper Sancoeur, ojciec Nathalie. A panienka to?
-Ja... – zaczęła niepewnie
-To kobieta którą kocham – powiedziałem z uśmiechem.
-Na prawdę? No w końcu zmądrzałeś – mężczyzna się uśmiechnął – Bardzo miło mi Cię poznać – powiedział a dziewczyna się zarumieniła


Wtedy podszedł Clark. Wcale nie wyglądało na to, że się uspokoił, jednak nie odezwał się ani słowem. Casper go całkiem zignorował, w końcu nie wiedział kto to
-Ktoś wychodził, mówili coś? – zapytał mnie Sancoeur
-Na razie nie, ale to może trwać kilka godzin – powiedziałem smutno
-Podziękuj sobie – wtrącił się Clark
-Tato... – westchnęła Camilla
-Słucham? – Casper odwrócił się do Clarka
-To Jego wina, Jego popaprany ojciec chciał GO zastrzelić! – Sheppard znowu podniósł ton
-Gabriel na pewno nie chciał krzywdy Nathalie. – wtrącił Sancoeur
-Skąd to wiesz? Kim Ty wogóle jesteś co?
-Jestem ojcem Nathalie, a Ciebie mógłbym zapytać o to samo – powiedział chłodno
-Ja.. Ja.. Spotykam się z Nathalie – wypalił nieśmiało
-To pozwól, że coś Ci wytłumaczę, Gabriel jest dla mnie jak syn i nie pozwolę Ci opowiadać takich bzdur pod Jego adresem, rozumiesz?
-Tak, rozumiem... Przepraszam- Clark zmieszał się
-Cieszę się, że sobie to wyjaśniliśmy – powiedział szorstko Casper i zwrócił się w naszym kierunku.


Wtedy z bloku operacyjnego wyszedł lekarz
-Państwo są rodziną Pani Sancoeur?
-Zgadza się – powiedziałem
Serce waliło mi jak szalone. Pierwszy raz od wielu lat modliłem się do Boga, żeby tylko kobieta przeżyła.



Dzisiaj kolejny rozdział 🤣 podziękujcie Gabriel_Agreste_123 i Miracoholic za spam w moich wiadomościach na priv🤣🤣🤣🤣

Prawdziwa Miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz