Rozdział 23. A może by tak...?

216 28 8
                                    

Do Sali wrócił Clark.
- Będziesz musiała zostać tylko na 2-3 dni, później Cię wypiszą.
-Super – ucieszyła się dziewczyna
-Zgadzam się, wrócimy do domu – powiedział Clark
-Zabieram Cam do siebie – powiedziałem


Sheppard patrzył to na mnie, to na Camille.
-No dobrze, nie mam wyjścia jak tylko się zgodzić. – westchnął – Zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa.
-Czyli pogodzisz się raz na zawsze z Gabrielem i już nie będziesz się wtrącał do naszego związku? – powiedziała Cam patrząc na ojca
-Tak, obiecuję – wywrócił oczami

Wtedy dziewczyna spojrzała na mnie.
-Ja idę zapalić, Wy sobie porozmawiajcie. – powiedziałem i wyszedłem

Stałem przed wejściem do szpitala i odpaliłem papierosa. Czułem ogromną ulgę wiedząc, że moja ukochana jest cała, zdrowa i bezpieczna. Po chwili podszedł do mnie Clark.
-Słuchaj... – zaczął jednak mu przerwałem
-Nie, to Ty posłuchaj. Pokazałeś mi jak dwulicowy potrafisz być, a ja czegoś takiego nie toleruje. Najpierw udajesz, że się że mną dogadujesz a później wymyślasz mi jakieś bzdurne romansy tylko po to żeby Camilla ze mną zerwała. A teraz co? Znowu chcesz udawac przyjaciela? Nie, dziękuję.
-Przepraszam ale zrozum ja chciałem dla niej jak najlepiej..
-I dlatego chciałeś zniszczyć nasz związek w którym była szczęśliwa? Bardzo dziwne.
-Zrobiłbyś to samo na moim miejscu...
-Właśnie nie, ja nie jestem fałszywy i nie udaje kogoś kim nie jestem.

Mężczyzna chciał coś jeszcze powiedzieć ale ja wyrzuciłem niedopałek i wróciłem do sali.
-Wszystko okey? – zapytała dziewczyna
-Posłuchaj, nie będę owijał w bawełnę. Nie mam zamiaru udawać, że się zaprzyjaźnię z Twoim ojcem...
-Wiem – przerwała mi z uśmiechem – Rozumiem Cię ale prosze chociaż o to żebyś z nim nie walczył, dobrze?
-To Ci mogę obiecać. – uśmiechnąłem się do niej
-A obiecasz mi coś jeszcze?
-Słucham.
-Pójdziesz do psychologa? – zapytała patrząc mi w oczy
-Cam – jęknęłam – Ja nie potrzebuje opinii żadnego idioty.
-Psycholog to nie idiota... Chociaż jedna wizyta.. Bardzo proszę.

Zrobiła tą swoją uroczą minę.
-Przemyśle to ale nie licz na nic – powiedziałem e końcu
-Uparty jesteś – wywróciła oczami

Do sali wszedł lekarz.
-Będzie Pan musiał wyjść, godziny odwiedzin się skończyły.
-Dobrze, rozumiem. – pocałowałem dziewczynę – Do zobaczenia skarbie.

Wyszedłem ze szpitala i wsiadłem do samochodu. Po paru minutach wróciłem do domu.
-Jak Camilla? – zapytał Adrien od razu gdy wszedłem
-Dobrze, na szczęście wszystko jest dobrze. – westchnąłem,  czułem się okropnie słaby
-A z Tobą wszystko okey?
-Tak synu, mam po prostu zbyt dużo na głowie. – odpowiedziałem

Niestety nie pamiętam co się stało później ponieważ straciłem przytomność.
Obudziłem się leżąc na kanapie, czułem ogromny ból głowy.
-Tato? Wszystko okey? Matko tak mnie wystraszyłaś, dobrze, że akurat mama tu była. – mówił Adrien

Otworzyłem oczy i zobaczyłem Adriena siedzącego obok mnie, oraz Emily która stała za chłopakiem.
-Co się stało? – zapytałem zdezorientowany
-Zemdlałeś – powiedziała kobieta
- Cholera – jęknęłam łapiąc się za głowę
-Powinniśmy zadzwonić po lekarza – powiedziała
-Nie, żadnych lekarzy.
-Gabriel... – zaczęła jednak jej przerwałem
-Em proszę Cię, wiesz jak ich nienawidzę.

Emily westchnęła zrezygnowana.
-Adrien możesz nas zostawić? – zapytałem syna
-Jasne tato. – powiedział i wyszedł
-Coś się stało? – zapytała zdziwiona
-Jak się czujesz?
-Raz lepiej, raz gorzej, ale dziękuję, że pytasz.
-Ojciec się kontaktował z Tobą? – spojrzałem na nia

Widocznie się zmieszała.
-Ja... Ten... No...
-Emily.. Chyba możesz być że mną szczera.
-Dzwonił do mnie dzisiaj – powiedziała cicho
-I...?
-No nic, rozmawialiśmy chwile, pytał jak się czuje... Jak rozwód.
-Rozumiem.

Martwiła mnie ta cicha z Jego strony, obawiałem się tego co jeszcze będzie w stanie wymyślić. Coraz bardziej byłem, za pomysłem Nathalie .
-O czym tak myślisz?
-Zastanawiam się, co mu jeszcze wpadnie do głowy.
-Wiesz, myślę, że możesz być spokojny. – powiedziała z lekkim uśmiechem
-Co masz na myśli?
-Zaufaj mi – złapała mnie za rękę – Nie pożałujesz
-Emily wolałbym, żebyś była ze mną szczera.
-A ja, żebyś zaczął mi w końcu ufać. Wpadnę za kilka dni i porozmawiamy, dobrze? – zapytała nie puszczając mojej dłoni.
-Dobrze – zgodziłem się bo jaki miałem wybór?

Wtedy wszedł Clark. Spojrzał na mnie, na Emily i na jej dłoń na mojej.
-To do zobaczenia – powiedziała i wyszła
-Coś nie tak? – zapytał Clark
-Nic takiego – Powiedziałem chcąc wstać, jednak znowu poczułem zawroty głowy i usiadłem -  Cholera jasna
-Źle wyglądasz – zaczął Sheppard
-Daj mi spokój. – powiedziałem oschłe
-Gabriel proszę Cię...
-Nie! Ja Ci już powiedziałem, że nie będę udawał, że wszystko jest okey. Daj mi spokój, idź do siebie i żyj swoim życiem. – powiedziałen i wyszedłem

Nie dawało mi spokoju to co powiedziała Emily, co miała na myśli? Miałem nadzieję, że nie zrobi tylko nic głupiego.

Zadzwonił mój telefon, spojrzałem na ekran, dzwoniła mama. Od kilku tygodni mnie olewała i zbywała więc odebrałem od razu.
-Hej mamo.
-Witaj Gabryś.
-Co słychać?. Jak się czujesz? – zapytałem troskliwie
-Cóż, od dzisiaj jestem już rozwódką –  westchnęła
-Chyba nie żałujesz? Nie po tym co ojciec Ci zrobił...
-I kto to mówi? Ty ciągle utrzymujesz kontakt z tą... – nie chciala wypowiedzieć imienia Emily
-Bądź co bądź to dalej matka Adriena, on ją kocha a ona go, nie chce tego utrudniać.
-Taaa jasne, a mi się wydaje, że Ty coś jednak do niej czujesz.
-Proszę Cię mamo... Większej bzdury nie słyszałem.
-Tak? To dlaczego dalej ukrywasz związek z Cam, co?


Nawet nie miałem siły tłumaczyć jej tego wszystkiego.
-Po prostu chcę najpierw dostać rozwód. – wymyśliłem na poczekaniu.
-Ta jasne, żeby jeszcze do niego doszło.
-Mamo... – na prawdę mnie irytowała
-Nie uwierzę, dopóki nie będę na ślubie Twoim i Camilli.
-Chciałem Ci tylko przypomnieć, że raz już mi życie układaliście i to się źle skończyło, więc teraz proszę daj mi to zrobić po swojemu.
-Dobrze, dobrze. Będę kończyła, odezwę się następnym razem.. Pa.

I tyle, rozłączyła się. Zrezygnowany położyłem się na łóżku. Miałem szczerze wszystkiego dość, chciałbym zamknąć oczy i mieć już święty spokój od wszystkiego.

Dzisiaj trochę krótszy rozdział 🤭
Mam nadzieję, że się spodoba ❤

Prawdziwa Miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz