Rozdział6

358 15 1
                                    

Pięć miesięcy później

10.08.1943

Janek może już w miarę normalnie funkcjonować, ale nadal nie może się przemęczać.
-Kotku...-spytał Rudy. Spojrzałam na chłopaka. Na jego twarzy były blizny, ale nie tak dużo, jak mi się wdawało trzy miesiące temu, że będzie. Bynajmniej te jego piegi widać. A jego gęste i puszyste rudawe włosy znów opadają mu na czoło
-Tak?-odparłam. Szliśmy właśnie do Krzysztofa Baczyńskiego, ponieważ chłopak zaprosił nas oraz resztę drużyny Buków, do której ja nie należałam.
-Umiesz grać na gitarze?- spytał chłopak.
-Tak, umiem, odparłam- A co?

-Bo Krzysiek ma w domu gitarę jego ojca. I pianino.
-Czekaj... Czy ty chcesz, żebym zagrała na gitarze?
-Tak.- odparł chłopak.- A zagrasz Lusia?
-Zagram. Dla ciebie na pewno Janeczku.- uśmiechnęłam się i stanęłam przed chłopakiem, po czym go pocałowałam. Janek odwzajemnił pocałunek i objął mnie w pasie.

Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę. Przeszliśmy kilka przecznic i już byliśmy na miejscu. Weszliśmy na drugie piętro jednej z kamienic, po czym Rudy zapukał do drzwi w wyznaczony sposób. Krzysiek otworzył nam drzwi.
-I że wy jesteście pierwsi? Tego się po was nie spodziewałem.- powiedział młodszy z chłopaków.
-Pierwsi? My?- spytałam zdziwiona.
-Tak. Wejdźcie.- wpuścił nas do środka Baczyński i zamknął za nami drzwi. 

W ciągu następnych kilku minut dużo osób zaczęło przychodzić, a ja już grałam pierwsze piosenki. Jedną z nich jest „Tango Notturno".
-Nigdy nie słyszałam „Tango Notturno" na gitarze.- powiedziała Hala, która przyszła z Tadeuszem.
-Ja słyszałem i to nie jednokrotnie.- powiedział Alek tańczący z Hanią.
-Ty to dużo rzeczy pewnie słyszałeś.- odparł Zawadzki- mając siostrę umiejącą grać na gitarze.- dodał.
-No wiadomo.- zaśmiał się Maciek i wraz z Hanią usiedli obok Janka, gdy skończyłam grać.

Usłyszeliśmy pukanie. Krzysiek z lekkim strachem poszedł otworzyć drzwi. Gdy je otworzył, usłyszeliśmy męski głos mówiący po polsku.
-Czyżby Orsza przyszedł?- spytał Tadeusz.
-Tak.- powiedział Orsza, wchodząc do pokoju. Przerwałam grę i oparłam gitarę o kanapę. Orsza spojrzał się na mnie i obejmującego mnie Janka.- Jak widzę Rudy, czujesz się już lepiej.
-Mhm.-mruknął Bytnar i położył głowę na moim ramieniu. Spojrzałam na niego. Chłopak zamknął oczy.

-A jemu co?- spytał Zawadzki. 
-Nic. Pewnie ma dość siedzenia w jednym miejscu i nic nie robienia.- odparłam.
-Też by ci się nudziło.- powiedział Rudy.
-Ja też siedzę w domu. Z tobą.- przypomniałam chłopakowi. 
-Na razie i tak nie ma żadnych akcji. Chciałem tylko zobaczyć, gdzie was wszystkich wcięło, że żadnego w domu nie ma.- powiedział Orsza. Spojrzał na wszystkich.
-Czołem.- powiedział i wyszedł nie czekając na odpowiedź.
Ja i Janek zostaliśmy jeszcze dwie godziny i wróciliśmy do mieszkania, które kupiliśmy w zeszłym miesiącu.

Byle do końca|| Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz