Rozdział17

208 10 2
                                    

23.06.1945 godzina 20:35

-Mama.-usłyszałam jedno z pierwszych wypowiedzianych przez Olgę słów. Uśmiechnęłam się patrząc na dziewczynkę idącą w moim kierunku za rączkę z tatą. Dziewczynka wdrapała się na łóżko, na którym czytałam książkę i przytuliła się do mnie. Spojrzałam uśmiechnięta na Janka. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech i usiadł obok mnie. Przytuliłam Olgę, po czym zaczęłam się z nią bawić.
-Mogę?-spytał Maciek wchodząc do naszego pokoju.
-Jak już wszedłeś to tak.-odparłam. Chłopak zamknął drzwi i podszedł do nas. 
-Mam problem Janek.- zaczął Alek.
-Tak?
-Chciałbym się za nie długo oświadczyć Hani. Tylko nie wiem jak.- dokończył swoją myśl mój brat.  Spojrzałam na niego.
-Powiedz co czujesz.- powiedział Janek.
-A.. ale jak....
-Normalnie. U mnie to zadziałało. U Tadeusza też. Pomyśl co powiesz przez kilka dni, i powiedz. Nie gwarantuję, że wyjdzie idealnie ale Hania raczej powie 'tak'. -Janek spojrzał na mnie.
-Ja za to mogę powiedzieć, że Hania może różnie zareagować. Hala się popłakała i zaniemówiła. Ja odezwałam się od razu. Reakcje są różne, to  prawda. Ale Hania cię kocha więc cię nie odrzuci. W to nie wątpię.- dodałam do wypowiedzi Janka. Alek uśmiechnął się blado. 
-Będzie dobrze, to na pewno. Dla mnie największym stresem był moment, kiedy Łucja rodziła. Spanikowany zadzwoniłem do Tadeusza i kazałem mu o trzeciej minut pięćdziesiąt przyjść do szpitala, bo sam nie dał bym rady.- powiedział Janek.
-Zaręczyny nie są takie złe.- dodał gdy Alek był już przy drzwiach. Chłopak odwrócił się i spojrzał na nas.

Alek
-Zaręczyny nie są takie złe.- dodał Janek gdy byłem już przy drzwiach. Odwróciłem się i spojrzałem na przyjaciela, siostrę i siostrzenicę. Po chwili wyszedłem z pokoju i zamknąwszy uprzednio drzwi ruszyłem do salonu. Gdy usiadłem na kanapie, Hania przytuliła się do mnie, co odwzajemniłem.
-Coś się stało?-spytała Zawadzka.
-Nie, nic skarbie.- odparłem i pocałowałem dziewczynę w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła mi na kolanach. Przytuliłem ją a ona wtuliła się we mnie.
-Kocham cię Haneczko.-powiedziałem cicho patrząc na dziewczynę.
-Ja ciebie też.-odparła.
Siedzieliśmy przez jakiś czas nic nie mówiąc.
-Idę na studia. Na filologię hiszpańską.- powiedziała Hania przerywając ciszę.
-Czemu na filologię hiszpańską?-spytałem.
-Chcę być nauczycielką hiszpańskiego w jednym z liceów.-odparła dziewczyna.
-Od kiedy znasz hiszpański?-spytałem.
-Od dawna.-powiedziała wtulając się ponownie we mnie. Po kilku minutach ciszy dziewczyna zasnęła, a ja tylko  patrzyłem się na nią. W moich ramionach dziewczyna wydaje się jeszcze drobniejsza niż jest na prawdę. Jest miła, kochana i urocza. Zawsze chętna do pomocy. Nieśmiała i cicha. Bezbronna. Cieszę się, że Niemcy nie zrobili jej nic jak byliśmy jeszcze w Polsce. Jakby jej się coś stało nie wiem co bym zrobił.
Siedziałem z myślami w głowie jeszcze trochę po czym sam zasnąłem, a zanim całkowicie odszedłem do krainy Morfeusza, poczułem jak ktoś przykrywa mnie i tulącą się do mnie Hanię.

Łucja
Olga stwierdziła, że pójdzie spać do cioci Dusi. Dziewczynka ubrana już w piżamę, wzięła do ręki swoją ulubioną maskotkę- Księżycowego Króliczka i poszła do sypialni Dusi.
-Mam nadzieję, że Dusia i Janek nie będą źli.- powiedział Rudy.
-Oby.- uśmiechnęłam się do chłopaka, co ten odwzajemnił podchodząc do mnie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Janek pocałował mnie w usta przytulając mnie lekko. Zaczęliśmy się do siebie coraz bardziej zbliżać, a chłopak zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej.

24.06.1945 godzina 8:50

Obudziłam się chwilę przed dziewiątą. Obok mnie leżał Janek, czytając książkę.
-Co czytasz skarbie?-spytałam chłopaka.
-"Duma i uprzedzenie"-odparł całując mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek i oparłam głowę o ramię chłopaka. 
-Wiesz, musimy chyba już wstawać, bo coś czuję, że...-Janek nie skończył swojej wypowiedzi, ponieważ Dusia wparowała z impetem do naszej sypialni. Przykryłam się szczelniej kołdrą, a Janek odłożył książkę.
-Puka się wiesz? I żebym tobie to musiał mówić.- powiedział Janek.
-Macie wstawać. Olga zaczęła płakać.-odparła Dusia nie zważając na słowa Janka po czym wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Janek spojrzał na mnie po czym wstał z łóżka i zaczął się ubierać. Gdy był już ubrany, wyszedł z pokoju i poszedł do płaczącej Olgi.

Gdy wyszedł, wstałam z łóżka i również się ubrałam. Wyszłam z pokoju i podeszłam do Janka trzymającego na rękach uspokojoną już Olgę. Uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do nich.
-Mamusia już jest.- powiedział cicho Janek do dziewczynki, a ta wyciągnęła do mnie ręce, puszczając przy tym tatę. Wzięłam ją na ręce z uśmiechem i podeszłam do stołu. Dusia postawiła przede mną talerz z jajecznicą, chlebem i sałatką.
-Dziękuję.- Spojrzałam na dziewczynę i zaczęłam jeść. Dusia uśmiechnęła się i podała talerze ze śniadaniem bratu i chłopakowi, którzy podeszli do stołu.
-Am am.- powiedziała Olga.  Dałam dziewczynce kromkę chleba, którą zaczęła jeść.
-Nie ubraliśmy jej bo nie mieliśmy jej ubranek.-powiedział siedemnastoletni chłopak.
-Po śniadaniu ją ubierzemy.- odparłam. Olga zaczęła się wiercić na moich kolanach. Odłożyłam widelec na talerz.
-Co się stało skarbie?- spytałam. Dziewczynka wskazała na talerz. Nałożyłam na widelec trochę jajecznicy i dałam ją Oldze, a ta zjadła. Po chwili, gdy dziewczynka była już najedzona, a ja dokończyłam jedzenie, Hania podeszła do mnie i pokazała pierścionek. Spojrzałam na przedmiot, na Hanię i na Maćka. 
-Czy wyście się zaręczyli?-spytałam.
-Tak siostrzyczko.-odparł Maciek.
-Gratuluję.- uśmiechnęłam się.  Maciek i Hania odwzajemnili uśmiech. Olga wtuliła się we mnie. 
-Brawo siostrzyczko.-powiedział Zośka tuląc Hanię. Dziewczyna wtuliła się w niego.

Wzięłam Olgę na ręce i poszłam do sypialni, aby umyć ząbki i rączki oraz ją ubrać. 
Gdy dziewczynka była ubrana i umyta, sama umyłam zęby i poszłyśmy do salonu. 
Mała zaczęła iść w stronę taty, a więc poszłam z nią.
Janek siedział w salonie i rozmawiał o czymś zawzięcie z Maćkiem.
-O czym rozmawiacie?- spytałam gdy Olga wdrapała się na kolana Maćka a ja sama usiadłam na kolanach Janka. Chłopak objął mnie.
-O weselu twojego brata.-odparł Janek.
-Prędzej to Tadeusz będzie miał ślub i wesele.-powiedział Maciek.
-Jasne, jasne. Ty to znany jesteś ze swojej niecierpliwości braciszku. Więc zobaczymy czy Tadeusz na pewno będzie pierwszy się żenił.- odparłam.
-To się jeszcze zobaczy.- Maciek zaczął bawić się z Olgą, która co chwilę wybuchała śmiechem.


Byle do końca|| Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz