Rozdział7

357 10 7
                                    

12.08.1943

Obudziłam się wtulona w Janka. Spojrzałam na niego.
-To ty już nie śpisz?-spytałam chłopaka lekko zdziwiona, ponieważ to ja zawsze wstawałam pierwsza.- Która godzina?
-Jak widać.- zaśmiał się chłopak.- Jest dziesiąta trzydzieści.
-Tak późno? Czemu mnie nie obudziłeś?!
-Bo zawsze wcześnie wstawałaś i się mną zajmowałaś, to stwierdziłem, że dzisiaj, jako iż wstałem wcześniej, że nie będę cię budzić. A do tego wyglądasz słodko jak śpisz.- Janek się uśmiechnął i pocałował mnie.

-Zrobię śniadanie.- powiedział chłopak, po czym wstał i się ubrał.
-A ja mogę zrobić...
-Ty możesz książkę poczytać.-powiedział chłopak podając mi "Dumę i uprzedzenie". Pocałował mnie i wyszedł z pokoju, w którym zostałam z książką w ręku.
-No to trzeba czytać.- pomyślałam i zaczęłam czytać. Janka nie było pół godziny, a ja tak się wciągnęłam że byłam już w połowie książki.

Nagle chłopak wszedł do pokoju i kazał mi wstać. Zaznaczyłam gdzie skończyłam czytać po czym wstałam.
Chłopak zasłonił mi oczy i gdzieś prowadził.
-Jesteśmy.-powiedział po tym jak doszliśmy i odsłonił mi oczy. Spojrzałam na stół. Stało na nim moje ulubione naleśniki z owocami. Obróciłam się i przytuliłam chłopaka.
Janek odwzajemnił przytulasa i zaśmiał się.
-Jedz puki ciepłe.- powiedział. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Janek uczynił to samo.

12.08.1943 godzina 11:15
Janek powiedział, że Alek do nas wstąpi . I że będzie za pół godziny. Wstałam jak oparzona od stołu i pobiegłam się ubrać. Usłyszałam jeszcze tylko śmiech Rudego i wbiegłam do sypialni. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jasno niebieską sukienkę oraz bieliznę. Nie chcąc marnować czasu stwierdziłam, że ubiorę się w pokoju. Zdjęłam piżamę i zaczęłam się ubierać, gdy nagle usłyszałam gwizdanie. Podniosłam głowę i od razu poczułam, że moje poliki robią się czerwone. 

Zapomniałam zamknąć drzwi!  A Janek stał przed pokojem, patrząc się na mnie . Po chwili jednak podszedł do mnie zamknąwszy wcześniej drzwi. Byłam trochę zdezorientowana. Chłopak podszedł do mnie i pocałował. Objął mnie rękami. A ja nadal byłam w samej bieliźnie! Janek spojrzał tym jego słynnym słodkim wzrokiem mówiącym 'proszę'. Westchnęłam i kiwnęłam twierdząco głową. I Janek znów mnie pocałował. I zaczął schodzić niżej. Aż w końcu się zaczęło...

Byle do końca|| Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz