Rozdział 20

184 7 1
                                    

13.11.1945 godzina 19:05

-Jestem w ciąży- powiedziała Hania tuląc się do Alka. Stwierdzili, że powiedzą najpierw mi i Jankowi. Rozumiem ich, a zwłaszcza Hanię. Też bałam się powiedzieć bratu o pierwszej ciąży. 
-Gratuluję.-powiedział Janek z wielkim uśmiechem na twarzy. Para uśmiechnęła się.
-Ja się boję.-odparła cicho Hania po chwili. 
-Nie ma czego. Chyba.- powiedział Janek. Spojrzałam na chłopaka.
-Ty podobno prawie zemdlałeś Jasiu.- powiedziałam.- Ale faktycznie, nie ma się czego bać, zwłaszcza jeśli chcesz mieć dzieci.-dodałam. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.       

03.02.1946 godzina 11:30 

Godzinę  temu urodziłam bliźnięta.  Chłopca i dziewczynkę. Janek tak jak po narodzinach Olgi tak i teraz jest przy mnie. 
-Jak ich nazwiemy?- spytałam, patrząc na chłopaka. 
-Oliwia i Karol.- powiedział Janek po chwili. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. 
-No co... Jak byłaś w pierwszej ciąży to ty wybierałaś imię. A teraz sama pytałaś.- odparł broniąc się.
-Już się nie tłumacz.- zaśmiałam się i spojrzałam na dzieci. Chłopak za to spojrzał na drzwi, przez które ktoś wszedł. 

Po chwili usłyszałam ciche kroki. Spojrzałam na idącą osobę, którą okazała się być Dusia. Dziewczyna nie przyszła sama, a z Olgą. Uśmiechnęłam się na ich widok.
-Mamusia!- powiedziała głośno i z uśmiechem dziewczynka.
-Teraz musisz mówić trochę ciszej kochanie, bo twoje rodzeństwo się obudzi.-powiedział cicho Janek, wiedząc, że żeby uśpić maluchy musiałam trochę się namęczyć. Oldze uśmiech zszedł z twarzy. Chłopak wziął ją na ręce i spojrzał na swoją siostrę.
-Była grzeczna.- powiedziała Dusia myśląc o Oldze, po czym podeszła do łóżka na którym leżałam zmęczona po porodzie. Janek wstał z krzesła nadal z córeczką na rękach, po czym usiadł na brzegu łóżka. Dusia usiadła na krześle, na którym siedział wcześniej jej brat. 
Olga spojrzała na maluszki śpiące przy mnie.

-A będziecie jeszcze się ze mną bawić?- spytała po chwili dziewczynka. 
-Oczywiście, że tak skarbie.-odparł Janek. Dziewczynka wtuliła się w chłopaka. Dusia uśmiechnęła się. 
-Ciocia Dusia też się będzie z tobą bawić.- dodał Rudy, patrząc na siostrę. Olga pokiwała głową i się uśmiechnęła się. 



7.02.1946 godzina 12:15

Wróciłam z Oliwią i Karolem do domu, zaraz po tym jak zauważyłam Janka i jakąś dziewczynę, która ewidentnie z nim flirtowała. On nic nie zrobił. Nawet się z nią całował. Byłam strasznie zła, ponieważ chłopak widział mnie i wiedział, że ich widzę i nie zareagował. 
-Co się stało?- spytał Maciek, wchodząc do mojej sypialni.
-Janek się stał.-powiedziałam zirytowana.
-Co dokładnie siostrzyczko. Proszę powiedz. 
-Całował się z inną dziewczyną. Z jego pracy prawdopodobnie.- odparłam zła. Byłam zirytowana zachowaniem mojego męża. Mówił mnie, że mnie kocha, a teraz co? Pokazał brak szacunku. I zdradził. 

Maciek spojrzał na mnie, z ledwo widocznym zdziwieniem.
-Nie możliwe, żeby cię zdradzał. Nie przejmuj się.- powiedział.
-Ja mam się nie przejmować? Przecież widziałam to na własne oczy!- byłam zbulwersowana. Chłopak przytulił mnie. Wtuliłam się w brata i zaczęłam szlochać. Maciek zaczął głaskać mnie po plecach. 
-Spokojnie siostrzyczko.- powiedział, nadal głaszcząc mnie po plecach. Po kilku minutach zaczęłam się uspokajać.

Nagle usłyszeliśmy płacz Oliwii. Otarłam wierzchem dłoni łzy i podeszłam do kołyski dziewczynki.
-Głodna jest.- powiedziałam chwilę po tym jak wzięłam maleństwo na ręce. 
Maciek wyszedł z pokoju, abym mogła nakarmić dziewczynkę.
Nakarmiłam i ponosiłam chwilę Oliwkę. Po chwili usłyszałam otwierane drzwi do sypialni. 

Spojrzałam w ich kierunku. Patrzyłam prosto na Janka. Na chłopaka, który obiecywał mi miłość, której nic nie rozdzieli, miłość aż do śmierci. A teraz co? Tak po prostu całował się z inną dziewczyną na moich oczach. Może wcale mnie nie kochał i tylko udawał? Może wyszedł za mnie tylko dla tego, że byłam w ciąży? Może nie zależało mu na mnie? 
-Wybacz mi, proszę. Ja cię naprawdę kocham.- powiedział chłopak, podchodząc do mnie. Położył swoją dłoń na moim policzku, a ja strąciłam ją i odeszłam od niego.  Spojrzałam na chłopaka i położyłam Oliwię do jej kołyski i wyszłam z pokoju.



Byle do końca|| Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz