Rozdział25

153 8 3
                                    

31.07.1953 godzina 20:30

Dzieci zrozumiały cały film mimo obaw Hali. "Alicja w Krainie Czarów" wszystkim się spodobała. Po tym jak film się skończył, wyszliśmy z kina i każdy ruszył w swoją stronę.  Dusia i Janek Dziekański stwierdzili, że pójdą jeszcze na spacer, a my z Jasiem i dziećmi wróciliśmy do domu, bo Oliwka i Karol byli głodni. 

-Mamusiu, a pójdziemy jutro na lody?- spytała Olga.
-Pójdziemy, jak będziesz grzeczna.- odparłam. Po chwili Janek postawił przed Oliwką i Karolem talerze z ich ulubionymi kanapkami z serem, pomidorem i sałatą. Olga poprosiła o naleśniki z masłem orzechowym i bananami. Po kilkunastu minutach ośmiolatka dostała talerz z kilkoma naleśnikami, część zjedliśmy ja i Janek a resztę zostawiliśmy dla Dusi i Jaśka Dziekańskiego.  

12.08.1953 godzina 6:45

Janek

-Tato..- zostałem obudzony przez Olgę.
-Co się stało?- spytałem, a dziewczynka pociągnęła mnie za rękę. Wstałem zaspany z łóżka i poszedłem za ośmiolatką do jej pokoju. 
-Bo ja mam problem.- powiedziała cicho dziewczynka, wskazując palcem na kilka poduszek znajdujących się na jej stoliku. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
-Chcę je zapakować. Tylko nie wiem jak. A ty zawsze masz pomysł.- powiedziała dziewczynka. Spojrzałem na poduszki i po chwili zastanowienia ruszyłem do mojej i Łucji garderoby. Wziąłem stamtąd jedno z większych pudełek i wróciłem do pokoju córki. Razem zapakowaliśmy poduszki zrobione przez ośmiolatkę z pomocą Dusi do pudełka. Dziewczynka włożyła jeszcze do środka rysunek, który zrobiła wczoraj wieczorem. Zawiązałem wstążkę na pudełku i uśmiechnąłem się do córeczki.
-I gotowe.- powiedziałem, a dziewczynka przytuliła mnie. 
-Dziękuję.- powiedziała po chwili z uśmiechem. 

-A zrobimy dla mamy śniadanie?- spytała po chwili Olga. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę 7:04. Pokiwałem głową i poszliśmy do kuchni, w której zastaliśmy Dusię i jej chłopaka. 
-Co robicie?- spytałem.
-Kawę?-odpowiedziała moja siostra.
-Zróbcie też dla mnie.- powiedziałem. Dziewczyna pokiwała twierdząco głową i zaparzyła dla mnie kawę. W tym czasie ja z pomocą Olgi zabrałem się do robienia gofrów i smoothie z malin, borówek i truskawek. 

Gdy śniadanie było gotowe i stało na stole, poszliśmy po prezenty, a Janek poszedł obudzić Karola i Oliwkę. Kilka minut później wszyscy byliśmy w kuchni. Po chwili Łucja przyszła do pomieszczenia.
Gdy sześciolatki, Olga, Dusia i jej chłopak złożyły jej życzenia, dali jej prezenty, podszedłem do dziewczyny z bukietem lilii, uwielbianych przez Łucję kwiatów.
Po tym jak złożyłem ukochanej życzenia i wręczyłem bukiet kwiatów, pocałowałem dziewczynę.

12.08.1953 godzina 23:20

Łucja

-Ten dzień był cudowny. Dziękuję.- powiedziałam okrywając się marynarką Janka. 
-Dla ciebie wszystko skarbie.- powiedział chłopak obejmując mnie. Wtuliłam się w chłopaka i oparłam głowę o jego tors. Temperatura z trzydziestu stopni spadła do zaledwie dziewiętnastu.
Leżeliśmy na trawie w ogródku patrząc na gwiazdy. Pierwszy raz od dawna mieliśmy czas dla siebie. 
-Wiesz, cieszę się, że cię mam Jasieńku.- uśmiechnęłam się. 
-Ja też. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.- odparł chłopak. 

Przesunęłam głowę, a na twarzy Janka pojawił się wyraz bólu.
-Co się stało?- spytałam lekko przestraszona, po czym usiadłam. 
-Jeszcze odczuwam skutki katowania przez Niemców.- powiedział cicho chłopak. Janek oparł głowę o moje czoło i objął mnie.
-Już dobrze.- powiedział po chwili Janek i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i przymknęłam oczy. Po kilku minutach zasnęłam w ramionach ukochanego. 



Byle do końca|| Jan BytnarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz