🌙rozdział 11🌙

129 18 0
                                    

Reszta weekendu minęła dość szybko i aktywnie. Wszyscy próbowali nauczyć mnie nowych rzeczy. No chociaż nie wszyscy. Odkąd pożegnałem się z Cameronem po bieganiu, więcej go nie widziałem. 

Ale jak się okazało reszta nie przychodziła mi tak łatwo jak bieganie. Najgorsze, że podobno zajęli się bardzo podstawowymi umiejętnościami typu widzenie w ciemności czy nasłuchiwanie. A i tak siedziałem z Timem i Cole'em w łazience (bo było to jedyne pomieszczenie bez okiem, poza piwnicą oczywiście, ale stwierdziłem, że tam nie wchodzę) ze dwie godziny, w totalnej ciemności, co poskutkowało jedynie kilkoma sekundami sukcesu.

Powiedzieli, że każdemu zawsze długo zajmuje nauka i mija dużo czasu zanim wejdzie to w krew, ale wiadomo, że w moim przypadku nie mieliśmy go za wiele. Musiałem jak najszybciej nauczyć się jak najwięcej, żeby na coś się przydać, a nie być tylko kulą u nogi.

Nie wiem jak się z tym wszystkim czułem. Cały czas było mi okropnie z myślą kim się stałem, ale teraz właśnie od tej części mogło zależeć moje życie. No i nie tylko moje. To straszna odpowiedzialność.

Szczerze mówiąc, gdy dłużej nad tym myślałem czułem się bezsilny i chciało mi się płakać. Ale nie mogłem tego nikomu pokazać.

Miałem nadzieję, że chociaż szkoła trochę odciągnie moją uwagę.
Jednak szybko okazało się, że nie będzie to takie łatwe. Przez wzrost liczby ofiar w ten weekend mówiło się tylko o tym. Było jeszcze gorzej niż w ubiegłym tygodniu. Spadła też nieco frekwencja. Ludzie zaczynali dostrzegać powagę sytuacji i się bać. Niektórzy rodzice nie chcieli puścić dzieci z domów, a rozważane było też wprowadzenie godziny policyjnej. Pewnie jeżeli sytuacja się nie uspokoi, pozamykają wszystkie kluby.
Nam taki obrót spraw byłby na rękę, bo tamto stado musiałoby poszukać sobie nowych ofiar, a my zyskalibyśmy trochę czasu na przygotowania. Ale możliwe, że jeżeli już o tym wiedzą, przystopują trochę. Co w sumie i tak dawało nam czas. Niewiele, ale jednak.

Zanim dotarliśmy do szkoły, Tim i Cole poinformowali mnie, że będą starali się nie spuszczać mnie z oka. Oczywiście w granicach rozsądku. A to dlatego, żebym na pewno nie stracił nad sobą kontroli. Oczywiście Cam, który czekał na nas przy wejściu do budynku, poproszony przez blondyna o pomoc, prychnął jedynie, wyrażając swoją wielką dezaprobatę.

— Może jeszcze mam go za rączkę prowadzać? — spytał jak zwykle z ironią.

— Wiesz, o co chodzi. — wyjaśnił Tim. — Jakie to ważne. Nie możemy pozwolić, żeby się zdenerwował. A jak już, to żebyśmy byli blisko i w porę zadziałali.

— A ja cały czas tu jestem — wtrąciłem, bo miałem dosyć. — Przestańcie gadać o mnie jak o dzieciaku! Sam dam sobie radę!

— Widzicie? — spytał pozostałą dwójkę Cam zdawkowym tonem, co od razu poskutkowało pojawieniem się grymasu złości na twarzy blondyna. — Nie trzeba go niańczyć.

— Czy chociaż raz możesz stanąć po naszej stronie?!

Czarnowłosy wzruszył ramionami, prowokując do dalszej dyskusji.

Korzystając z małego zamieszania, zrobiłem to, co wychodziło mi najlepiej – wmieszałem się w tłum. Tak jak ten dawny, zwykły Corey Wright, z powrotem stałem się niezauważalny dla nikogo, niczym kolejny zagubiony dzieciak. Obserwowałem i nasłuchiwałem, jak kiedyś, gdy pragnąłem prawdy, zanim ją poznałem i zanim zacząłem żałować. I przez tę małą chwilę udawałem, jakby wszystko znowu było takie jak kilka dni temu, chociaż tak naprawdę zmieniło się wszystko. A przede wszystkim zmieniłem się ja.  

* * *

Postanowiłem, że postaram się ich unikać jak najdłużej. Niestety szybko się okazało, że "jak najdłużej" trwa do przerwy obiadowej.

Do tego czasu próbowałem jak najbardziej skoncentrować się na lekcjach, bo nie wiedziałem jak będzie później z czasem, a jednak nie mam zamiaru zawalić przez to wszystko szkoły. A poza tym musiałem się na czymś skupić.

Mimo to, starałem się co jakiś czas nasłuchiwać. Zastanawiałem się, czy chcę wiedzieć jeszcze więcej i pomimo że bardziej skłaniałem się ku odpowiedzi przeczącej, moja ciekawska natura jak zwykle wygrała.

𝘙𝘦𝘴𝘤𝘶𝘦𝘥 {bxb}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz