~ 17 ~

1.9K 66 42
                                    

 

Liam

 

Kobieta wpatrywałam się ze szczerym uśmiechem w chłopczyka, jednak gdy spojrzała na mnie, jej uśmiech momentalnie zniknął.

- Hej Jess – przywitała się Sus. – To jest mój kolega. Nie wiem czy pamiętasz, ale poznaliście się na imprezie firmowej.

Żadne z nas się nie odezwało. Oboje byliśmy nawet nie zaskoczeni tą sytuacją, byliśmy zszokowani.

W korytarzu zaczęło pojawiać się coraz więcej osób, bo wyszły z kuchni, żeby zanosić potrawy do innego pomieszczenia.

- Jess, wszystko w porządku? – zapytał ktoś, jednak nie uzyskał żadnej informacji.

- Mama! Ziobać cio mam! Od Lama! Ziobać!

Jess ponownie spojrzała na małego i zbladła jeszcze bardziej. Nagle przerażona zaczęła przeskakiwać ze mnie na chłopca i odwrotnie. Szklanki jakie trzymała, wypadły jej z rąk i narobiły sporo hałasu tłukąc się na podłodze. Ale ani ona, ani ja nie drgnęliśmy.

Wtedy zrozumiałem.

Właśnie trzymałem na rękach swojego syna.

- Wszyscy do salonu. Ja to posprzątam – powiedziała jakaś kobieta, a Sus pociągnęła mnie w stronę jakiegoś pomieszczenia, który jak się okazało był salonem.

Jak weszliśmy do środka, posadziłem Oliviera na kanapie, a sam stałem obok, patrząc na niego. Wpatrywałem się w niego, ale nie wiem czego szukałem. Podobieństwa? Nie. Raczej nie, bo nie byłem w stanie normalnie i logicznie myśleć. Serce waliło mi jak nigdy i miałem wrażenie, jakbym zaczynał się dusić.

- Liam – wyszeptała dziewczyna, z którą przyszedłem. – Wszystko w porządku? Jakoś blado wyglądasz.

Spojrzałem na nią. Nie miałem pojęcia, co jej powiedzieć. Czułem, że powinienem wyznać jej prawdę, ale nie tu i nie przy wszystkich. Patrzyłem więc tylko na nią szukając jakikolwiek słów.

- Nie teraz, proszę – wyjąkałem cicho, żeby nikt nie słyszał.

Spojrzałem na chłopca i czułem jak wilgotnieją mi oczy. Zamrugałem kilka razy, żeby poprawić widzenie i zwróciłem się do Sus:

- Gdzie jest toaleta?

- Tym korytarzem gdzie staliśmy, a później pierwsze drzwi na lewo.

Skinąłem tylko głową i nic nie mówiąc, poszedłem w tym kierunku. Wszedłem do łazienki i schłodziłem twarz zimną wodą.

Po dobrych pięciu minutach, gdy trochę doszedłem do siebie, wyszedłem na korytarz.

- Co ty tutaj robisz, Liam?

Odwróciłem się w stronę głosu, na dźwięk którego serce zabiło mi jeszcze szybciej. Spojrzałem na moją byłą dziewczynę, która stała oparta o ścianę.

- Nie wiedziałem, że to twój dom – wyszeptałem, nie wiedząc co jej odpowiedzieć zwłaszcza, że całe skupienie poświęcałem temu, by do niej nie podejść i jej nie wziąć w ramiona.

- Tak, mój. Jak widzisz nie mieszkam na ulicy, na którą kazałeś mi się wynosić. Ale to już nie istotne. Zapytam jeszcze raz: Co ty tu robisz? Nie przypominam sobie, żebym cię tu zapraszała.

Skrzyżowała ręce na piersi i wpatrywała się we mnie tak zimnym spojrzeniem, jakiego nigdy wcześniej u niej nie widziałem.

- Olivier to zrobił – wypaliłem szybko, ale przecież taka była prawda. Owszem, Sus również chciała to zrobić, ale ostatecznie zrobił to jej syn. Poprawka, nasz syn. – Musimy porozmawiać Jess.

Szansa [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz