~ 27 ~

1.9K 61 20
                                    

Liam


Jess zaczęła mnie unikać. Przez kilka dni nie odpowiadała na moje wiadomości. Nie musiałem pytać co się stało, bo dobrze to wiedziałem. Ona nigdy nie byłaby zdolna do zdrady, a przeze mnie pewnie właśnie tak się czuła. Było mi jej żal, bo domyślałem się, co mogła teraz przeżywać. Jednak, jeśli miałbym być szczery, zupełnie nie żałowałem tego, że to zrobiłem. Ten pocałunek był dla mnie zastrzykiem siły, której momentami zaczynało mi brakować.

Zbliżał się jednak weekend, a ja koniecznie chciałem zobaczyć syna. postanowiłem wysłać jej kolejną wiadomość, tym razem prosząc o możliwość spędzenia wolnego czasu z chłopcem.

„Proszę, pozwól mi spotkać się z Olivierem. Daj nam choć kilka minut. Wariuje bez niego."

Długo czekałem na odpowiedź, ale się doczekałem.

„Dobrze. Przywiozę ci go w sobotę w południe."

Kamień spadł mi z serca, gdy tylko przeczytałem jej odpowiedź.

„Dziękuję."

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Czas do odwiedzin syna dłużył mi się niemiłosiernie. Każda minuta była jak godzina, a każda godzina jak doba. Jednak nie tylko brak widoku syna mi doskwierał. Tęskniłem również za Jess, choć akurat tego nie mogłem jej powiedzieć. Nie chciałem, by odsunęła się ode mnie jeszcze bardziej.

Była za kwadrans dwunasta, a ja jak idiota stałem przy samiutkich drzwiach czekając, aż ktoś w nie zapuka lub zadzwoni dzwonkiem. Gdy tylko usłyszałem głosy na korytarzu, poczułem, że to oni, więc natychmiast otworzyłem drzwi.

Jess była dziwnie smutna, ale nie chciałem pytać czy stało się coś jeszcze poza naszym pocałunkiem sprzed kilku dni. Jednak patrząc w jej czerwone oczy, czułem, że coś jest nie tak. Rozebrałem synka i poszedłem zrobić nam coś do picia. Olivierowi uszykowałem jak zawsze soczek jabłkowy, a nam zrobiłem kawy. Podałem jej kubek i spojrzałem na jej zbolałą twarz.

- Co się stało?

- Nic - wyszeptała i zaczęła obserwować synka.

Też miałem ochotę na niego popatrzeć i się z nim pobawić, jednak za bardzo męczył mnie widok smutku w oczach Jess.

- Przecież widzę - nie dawałem za wygraną. Miałem tylko nadzieję, że w końcu powie mi co się stało.

- Rozstałam się z Jamesem.

Nie wiedziałem czy mam skakać z radości i odtańczyć jakiś specjalny taniec, czy ją pocieszać. Niestety empatia wygrała. Odłożyłem swoją kawę i przysiadając się bliżej niej, po czym mocno ją przytuliłem. Siedzieliśmy tak dobrych kilka minut, do czasu jak Oli zaczął upominać się o moją uwagę. Bawiliśmy się dobre dwie godziny, które na tyle mocno go zmęczyły, że zaczął ziewać. Zaprowadziłem go do jego pokoju i czekałem w nim dopóki nie zasnął. Wróciłem do salonu, nie bardzo wiedząc, co mam powiedzieć kobiecie, która tam siedziała.

Na szczęście zaczęliśmy od luźnej rozmowy. Nie minęło dużo czasu, gdy poszliśmy do kuchni i wspólnie przygotowywaliśmy obiad.

Gdy odwróciłem się, żeby sięgnąć z szafki patelnię, w moje ramiona wpadła Jess. Oboje przestaliśmy rozmawiać. Oboje przestaliśmy się też uśmiechać. Staliśmy tak w swoich objęciach i patrzyliśmy sobie w oczy.

Nagle Jess się do mnie przysunęła i mnie pocałowała. W pierwszej chwili oddałem pocałunek, jednak po chwili wróciłem do rzeczywistości i się odsunąłem.

Szansa [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz