Liam
~ trzy miesiące później ~
Stałem właśnie przed drzwiami i trzęsącą się ręką chciałem zapukać do drzwi.- Będzie dobrze, zobaczysz. Jesteśmy z tobą kochanie - zapewniła mnie moja wspaniała kobieta i ścisnęła moją drącą dłoń.
- Tata, pukaj! - odezwał się w końcu synek, którego trzymałem na rękach.
Uśmiechnąłem się do nich. Co się mogło stać? Nic z czym bym sobie nie poradził mając ich przy sobie. Zebrałem się więc i kołatką przyczepioną do drzwi mocno zapukałem. Gdy chciałem powtórzyć czynność, usłyszałem otwieranie zamka i po chwili drzwi się otworzyły.
- Liam? A co ty tu...? - Kobieta zamilkła i popatrzyła na całą naszą trójkę. W jej oczach pojawiły się łzy. - Jezu, Jess czy to ty, czy twój duch?
Jess się uśmiechnęła do mojej siostry i rzuciła jej się w ramiona.
- Tak, to ja Mia.
Obie zaczęły się ściskać i płakać.
- Tata, ciemu mama i ciocia placie?
Kobiety od razu się od siebie oderwały i obie spojrzały na chłopca.
- Cześć Mia - odezwałem się w końcu - chciałem ci przedstawić mojego-naszego syna Oliviera.
Siostra patrzyła na nas i nie odrywała od małego wzroku.
- Nie mam nic przeciwko twoim spojrzeniom, ale czy możemy wejść? - zapytałem śmiejąc się z zaskoczonej siostry.
Ta jakby otrzeźwiała i uśmiechnęła się.
- Przecież wiesz, że tak Liam. Powiedziałam, że bez Jess i dziecka masz się tu nie pokazywać i jak widzę dotrzymałeś słowa. - Jessi spojrzała na nią zaskoczona i chyba nie wiedziała czy to był żart czy Mia mówiła poważnie, więc siostra kontynuowała: - co się dziwisz Jess? To że jestem jego siostrą, nie oznaczało, że będę go gościć w swoim domu po tym co zrobił.
Mojej kobiecie łzy zaczęły spływać po policzkach, więc podszedłem do niej i je starłem, a później ją przytuliłem.
- Wejdźcie. - Zaprowadziła nas do salonu i uśmiechając się obserwowała naszą małą rodzinkę. Usiedliśmy na kanapie sadzając Oliviera między nami i czekaliśmy co powie Mia.- Poczekajcie tutaj chwilkę dobrze? Zaraz zadzwonię po resztę rodziny.
Jess z przerażeniem na nią spojrzała i wyglądała jakby miała ochotę uciec.
- Słońce - odezwałem się do narzeczonej, gdy siostra wyszła z pomieszczenia. - Czego się spodziewałaś? Przecież cię uprzedzałem, że może tak to wyglądać.
- Wiem, ale jak twoja mama nie będzie zadowolona z tego, że ze mną jesteś?
Jak ona mogła brać to w ogóle pod uwagę? Przecież to nie ona była przez te lata linczowana, tylko ja.
- Kochanie, czy ty się słyszysz? Cała moja rodzina się ode mnie odwróciła gdy pół roku po naszym rozstaniu, powiedziałem im co się stało. Sama widziałaś jak zareagowała Mia. To raczej ja mam powody do obaw. Więc uspokój się kochanie.
Chyba dotarło do niej, że musieli ją kochać skoro praktycznie się mnie wyparli po tym, jak się dowiedzieli, jak ją tak skrzywdziłem. A przynajmniej miałem nadzieję, że właśnie tak odebrała moje słowa.
- Mama, nie plać. Tata powieć cioś mamie.
- Kochanie, proszę. Nie stresuj syna i przyszłego męża, bo my się wystarczająco denerwujemy.
CZYTASZ
Szansa [ZAKOŃCZONE]
RomanceKażdy w życiu popełnia błędy. Jedne są większe, inne drobne. Jedne nic nieznaczące, takie które da się naprawić, a inne niestety zamieniają nasz świat. Jeden dzień, jedna chwila, jeden czyn, jeden błąd. Niby tak niewiele, a tak znacznie zmieniło m...