talkless: 15

306 46 3
                                    


Taeyong dokładnie usłyszał słowa matki Jaehyuna, przez co przystanął pod drzwiami. Szybko wyciągnął telefon i drżącymi dłońmi wystukał wiadomość.

Zostań w domu, proszę. Nie wychodź za na mną.

Odczekał jeszcze kilka minut, a po tym jak nadal był sam, cicho odetchnął i ruszył do siebie.

Lee nie miał zamiaru odpuszczać sobie bruneta, tylko dlatego że jego rodzice mieli takie urojenie. Jednak wiedział, że gdyby wyrzucili go teraz z domu - do czego zdolna była przede wszystkim pani Jung - wszystko by się posypało. Jego chłopak chciał iść na studia, rozwijać się, zostać kimś i nie mógł zaprzepaścić tego przez niego.

Chciał być z Jaehyunem, nawet jeśli mieliby spotykać się po kryjomu, a starszy musiałby usunąć jego numer telefonu i okłamywać rodzicieli.

Siedząc w swoim pokoju patrzył tępo w okno, a na telewizorze wiszącym na ścianie skakały animowane postacie. Nie miał pojęcia czy mógł napisać do niego wiadomość, czy nie zabrali mu telefonu. W tym momencie był zupełnie bezradny.

Z każdym dniem problemy tylko dochodziły, ale żaden nie wydawał się być do rozwiązania. Jego tata patrzył na niego podejrzliwie, ale on nie chciał pokazywać, że coś jest nie tak. Był wściekły na matkę bruneta za to co powiedziała o jego tacie. Słowa o nim wypuścił drugim uchem, ale nie mógł przeboleć obrażania rodzica. Jego tata poświęcił dla niego całego siebie, wychował sam i to dzięki niemu Taeyong ma co jeść, w co się ubrać a nawet dał radę pojechać na wakację do Portugalii.

Otrząsnął się kiedy jego telefon głośno zawibrował. Szybko sięgnął po niego w nadzieji, że dzwoni Jaehyun, ale na ekranie wyświetlił się obcy numer.

– Słucham? – powiedział niepewnie.

– Taeyong! To ja, Jaehyun.

Lee uśmiechnął się szeroko.

– Skąd do mnie dzwonisz?

– Jestem u babci, bliźniaki u niej były, a ona ma jeszcze domowy.

– Ach, rozumiem... Zabrali ci telefon?

– Tak – burknął do słuchawki – Traktują mnie jak gówniarza przyłapanego na paleniu. Mam tego serdecznie dość. Wracają do pracy jutro, ale telefon dostanę za tydzień.

– Przepraszam, że tak wyszło...

– To nie twoja wina. Dlaczego kazałeś mi za tobą nie wychodzić?

– Nie mogę pozwolić żebyś wszystko poświęcił dla mnie. Poza tym, Twoi rodzice chyba ogłupieli jeśli myślą, że nie znajdę innych sposób na spotkanie z tobą – parsknął.

– Podoba mi się to – zaśmiał się – Czyli, będziesz zakradał się do mnie oknem?

– Jeśli będzie taka potrzeba. Mam nadzieję, że wyrzucisz mi chociaż prześcieradło – jego twarz rozjaśniła się. Rozmowa z chłopakiem od razu poprawiała mu humor.

– Dla ciebie wszystko.

– Skoro i tak jesteś w drodze... Nie możesz przyjechać do mnie? Chociaż na kilka minut. Zasiedziałeś się u babci czy coś.

– Jestem z dzieciakami. Wygadają się.

– Przekupie je. Chyba mnie lubią – mruknął z uśmiechem.

– Zobaczymy co da się zrobić. Muszę kończyć Tae.

– No dobrze – westchnął – Uważaj na siebie.

– Będę. Kocham cię.

Taeyong odsunął słuchawkę od ucha i spojrzał na ekran, patrząc czy Jaehyun jeszcze nie rozłączył.

– Ja ciebie też.

Po drugiej stronie usłyszał cichy śmiech, a potem głośny huk i krzyk.

– Skarbie, z kim ty tak długo rozmawiasz!? – głos staruszki był tak donośny, że Lee miał wrażenie jakby ta stała obok niego.

– Koniecznie muszę kończyć – parsknął – Do usłyszenia.

Głośne pikanie uświadomiło go, że Jaehyun rozłączył się.

“•”

– Jaehyun, miło cię widzieć! – usłyszał od razu po przekroczeniu progu.

– Dzień dobry, pana również – odwzajemnił uśmiech starszego Lee.

– Cześć dzieciaki – spojrzał na dwóch chłopców stojących przy brunecie, ale ona tylko bardziej wcisnęły się za niego.

– To moi bracia, wracamy od babci, wie pan... Jest Taeyong?

– Tak, u siebie – pokiwał głową, po czym szybko się ulotnił.

Jaehyun mozlonie wchodził na górę, bo musiał asekurować bliźniaków na schodach, ale w końcu delikatnie zapukał w jasne drzwi.

– Proszę!

Do pokoju jako pierwsi wyrwali się chłopcy, a Jaehyun wszedł zaraz za nimi.

– Tae hyung! – krzynął jeden z nich.

– Jaewon, Jaeeun! Dawno was nie widziałem – uśmiechnął się do nich.

Taeyong nie przebywał często u Jungów, ale jak już był to starał się zaglądać do młodszych braci Jaehyuna, którzy zadawało się, polubi jego towarzystwo.

– Jednak przyjechałeś – podniósł wzrok na bruneta, który tylko głupio się uśmiechał.

– Obiecali się nie wygadać – wskazał na chłopców, którzy już zajęli się przełączaniem kanałów w telewizji.

Lee prędko podniósł się z łóżka żeby mocno przytulić się do starszego. Zaskoczyło to go, bo zazwyczaj to on wychodził z inicjatywą.

– Czy dostanę buziaka?

Jaehyun znów zaśmiał się, ale złapał twarz chłopaka w dłonie i cmoknął jego wargi.

– Fuj – skrzywił się Jaewon – Idźcie się całować gdzieś indziej.

– Przestań Won – jego bliźniak szturchnął jego ramię – Wiecie, że też mam chłopaka? – pisnął wesoły.

Nastolatkowie wyrzeszczyli oczy i spojrzeli na chłopca.

– Masz chłopaka?

– No tak, w przedszkolu. Pani Kwon mówi, że powinienem sobie znaleźć dziewczynę, ale jej nie lubię. Pani Seo jest fajniejsza i ona mówi, że fajnie, że mam chłopaka.

– Ten twój chłopak jest dziwny – skomentował.

– Wcale nie jest! Mogę to lubić, prawda? Tak jak ty Yonga, prawda hyung? – Jaeeun wydął wargi.

– Jasne że możesz.

ㅅㅅㅅ

miłego dnia 💚

can't you see me| jaeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz