talkless: 20

298 42 17
                                    


Sala przesłuchań była ciemna, ziemna i dziwna, przynajmniej w mniemaniu Taeyonga. Na środku stał prostokątny stół, na którym leżała sterta dokumentów, a przy nim ustawione były dwa krzesła. Na jednej ze ścian wisiało wielkie lustro, ale Lee podejrzewał, że to lustro weneckie, za którym teraz prawdopodobnie stoi jakiś policjant czy prawnik. Nie wiedział, że jedynymi osobami, które stały w drugim pomieszczeniu byli Ilyum, Jaehyun i matka Doyounga. 

– Dobrze, zacznijmy. Sam przyznałeś się do zabójstwa Kim Doyounga. Jesteśmy tu sami więc przyznaj, czy to naprawdę ty, czy teraz kogoś kryjesz? – prokurator usiadł na przeciw nastolatka i posłał mu pytające spojrzenie.

– Nikogo nie kryję, zrobiłem to sam. 

– Chcemy znać powód i jak do tego doszło. Opowiesz wszystko?

– Tak, wszystko...

– Możesz zacząć. Pamiętaj, że twoje słowa są nagrywane – uprzedził mężczyzna, a Taeyong wywrócił tylko oczami.

– Wychowywałem się bez mamy, tęskniłem za nią, zastanawiałem się dlaczego odeszła. Mój tata mówił, że ona na pewno nadal mnie kocha, ale teraz ma nową rodzinę. Byłem zły, wściekły na ludzi, którzy odebrali mi mamę. Przyjaźniłem się z Doyo w sumie od podstawówki. Właściwie było nas trzech, nasza dwójka i Jaehyun. Mniej więcej w szóstej klasie pierwszy raz byłem w domu Doyounga. Jego mama... wyglądała identycznie jak moja. Nosiłem jej zdjęcie pod etui od telefonu, a ona wyglądała jak jej bliźniaczka.

– Czy masz to zdjęcie?

– Zabraliście mi telefon.

– Nadal jest pod etui?

– Tak.

– Dobrze, kontynuuj.

– Pomyślałem sobie, że to na pewno zbieg okoliczności. Przecież jest wiele podobnych do siebie osób, które nawet się nie znają. Potem zauważyłem, że na lewym ramieniu ma mały tatuaż koniczynki.

Jaehyun, stojący w drugim pomieszczeniu spojrzał z łzawymi oczami na panią Kim. Wiedział, że to dlatego tak zlękła się, kiedy zobaczyła na ramieniu Doyounga koniczynę. 

– Na tym zdjęciu, moja mama ma tatuaż w tym samym miejscu. Dostawałem jakiś paranoi, głowa bolała mnie kiedy myślałem, że matka mojego najlepszego przyjaciela to też moja matka, a on może być moim bratem. Raz kiedy pani Kim gdzieś wyszła na szybko zrobiłem zdjęcie jej dowodu osobistego. Byłem na prawdę ciekawy, musiałem wiedzieć. Data urodzenia, imię i nazwisko rodowe się zgadzały. Znalazłem więcej wspólnych zdjęć moich rodziców lub tylko mamy. Jedno szczególne pamiętam najbardziej. Mama wyglądała bardzo młodo, na tyle była data "1994", a ona ubrana była w dżinsy i koszulę w kwiaty. W domu Doyounga na ścianie gdzie wisiały różne zdjęcia, zauważyłem dokładnie to samo. Wtedy u niego nocowałem, on był pod prysznicem, jego rodziców nawet nie było. Ściągnąłem zdjęcie, a tam była ta data. Byłem pewien, że to moja mama.

– Dobrze, czyli mając trzynaście lat, poprowadziłeś mini śledztwo, co do tego, kim jest twoja mama. Prawdopodobnie ją znalazłeś, ale przejdźmy do sedna sprawy. Dlaczego go zabiłeś?

– Mówiłem panu, byłem zły, że ktoś zabrał mi matkę. Kilka ładnych lat wszystko w sobie tłumiłem, ale nie wytrzymywałem, jak... ona mówiła Doyoungowi, że jest jej jedynym, ukochanym syneczkiem. Miałem tego dość. Wszystko zaplanowałem z kilku tygodniowym wyprzedzeniem. Pierwszy lipiec... to moje urodziny. Wie pan, nienawidziłem ich świętować, był to najgorszy dzień roku. 

– Dlaczego? – uniósł brwi.

– Kilka dni po nich własna matka mnie zostawiła. Czułem się jak niepotrzebny śmieć, miałem wrażenie, że w ogóle nie powinienem był się urodzić. Mimo że mój tata się starał, zawsze kupował mi tort, ja nie chciałem świętować, a tort jadłem jak zwykłą przekąskę, bez zapalania świeczek i śpiewania 'sto lat'. Tydzień przed urodzinami powiedziałem Jaehyunowi i Doyoungowi, że wyjeżdżam tego dnia z tatą i wrócę dopiero wieczorem. Tak na prawdę byłem w domu, mój tata wyjechał na delegację, ale nie chciałem, żeby się ze mną kontaktowali. Późnym wieczorem, po moim domniemanym powrocie zadzwoniłem do Doyo i zaproponowałem spotkanie w lesie. Zgodził się, a ja zabrałem się za wszystko. 

can't you see me| jaeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz