diary: 16

294 42 2
                                    


07.08.2019

Dziś po wielu dniach czekania policja dała znak. Dostali oni telefon od leśniczego, że ostatnio w nocy ktoś kręcił się w tamtym miejscu.

Każdy, oprócz mnie, bał się pójść tam po zmroku, więc zaczęto rozmyślać że może być to morderca. Na ścieżce były ślady, jednak osoba która tam było dobrze pomyślała, bo roztarła ja na piasku. Teraz nie były dobrze widoczne.

Starałem się trzymać emocje na wodzy, tak jak prosił mnie Taeyong, ale nie mogłem przez to co robiła policja. Właściwe to przez to, czego nie robiła, bo wydawało mi się że nawet się nie starają.

Poczułem też wewnętrzną potrzebę odwiedzenia Doyounga, więc około piętnastej pojechałem na cmentarz. Było bardzo pusto, widziałem tylko kilka osób. Ludzie mieli w zwyczaju odwiedzać groby tylko w jakieś rocznice czy święta, co było dla mnie kompletnym głupstwem. Jeżeli była tu osoba ważna, powinno się  przychodzić tu tak po prostu, nie dlatego że "wypada".

Doyoung nie miał jeszcze nagrobka, ostatnie sprawy co do niego były jeszcze załatwiane. Był natomiast ciemny krzyż z tabliczką oraz pełno wieńców. Zapaliłem znicz i usiadłem na ławeczce, która należała chyba do grobu obok.

Ktokolwiek tam leży, niech mi wybaczy.

Patrzyłem na kwiaty, szarfy z napisami "ostatnie pożegnanie", tlące się zniczę i pozwoliłem sobie się wypłakać. Bardzo nie lubiłem płakać, czułem się po tym strasznie, tak jakbym chorował od tygodnia. Szczególnie nie lubiłem robić tego przy ludziach. Siedząc tam sam po prostu płakałem, nie tylko przez sytuację z Doyoungiem, ale przez wszystko co się teraz działo.

– Doyo... Jesteśmy coraz bliżej. Policja pracuje, ja, Taeyong i twoja mama też. Nie mogę doczekać się dnia, kiedy w końcu zapiszę w moim dzienniku, że wszystko zakończone, a morderca jest już w zimnym więzieniu.

Chłopak westchnął cicho, wyciągając z kieszeni chusteczkę, którą przetarł policzki i wydmuchał nos.

– Nie mam z kim o tym pogadać, więc powiem tobie. Ja i Tae jesteśmy razem. Zabawnie, prawda? Kiedy jeszcze byliśmy w trójkę to my najczęściej się kłóciliśmy. Sam nie wiem jak to wyszło, że zacząłem go lubić bardziej... Po prostu z czasem częściej mu się przyglądałem. Mogłem patrzeć tylko na niego, a potem mówić wam, że zamyśliłem się przez szkołę czy coś w tym stylu. Tae jest całkiem wyjątkowy. Teraz nie jest zbyt kolorowo, ale kocham go. Kocham i będę nawet jeśli coś nas rozdzieli.

Po niedługiej wizycie wróciłem do domu, a rodziców już nie było, wrócili do pracy. Wymieniałem wiadomości z panią Kim, która zaczęła powoli działać na własną rękę, co bardzo mi się spodobało.

Nadal silnie wierzę, że jesteśmy coraz bliżej. Obym się nie mylił.

JJH

ㅅㅅㅅ

can't you see me| jaeyongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz