Kiedy Jaehyun przetarł oczy i podniósł się z cienkiego koca, zauważył, że słońce dopiero się wznosi, co musiało oznaczać wczesną godzinę. Na ślepo sięgnął po telefon, na którym wyświetliła się godzina piąta.Mimo chęci nie potrafił już zasnąć, głównie przez stres. Nie wiedział co ma myśleć i jak się czuć. Spojrzał kątem oka na młodszego, który rozkosznie przekręcał się z boku na bok. Zatrzymał wzrok na wschodzącym słońcu wraz z z którym na niebie pojawiały się rozmaite, ciepłe odcienie.
Mimowolnie wrócił do myślenia o zabójstwie swojego przyjaciela, chociaż Taeyong prosił go, by trochę od tego odpoczął. Planował stworzyć szczególniejszy opis każdego z jego podejrzanych, aby potem przekazać je policji, której bardziej mogą się przydać. Od śmierci Doyounga minęły dwa tygodnie, a oni nadal nic nie wiedzieli.
– Czemu nie śpisz? – ogłos szurania wyciągnął go z rozmyśleń.
– Nie mogę znów zasnąć – odparł nie odwracając się w stronę chłopaka.
– Wschód słońca, romantycznie – uśmiechnął się Lee, po czym podniósł się z kocyka. Przysunął się bliżej starszego, objął jego ramię i przytulił do niego twarz.
– Jak się czujesz? – zapytał.
Taeyong wyglądał bardzo uroczo. Siedział z przymkniętymi oczami, jeszcze widocznie śpiący. Po jego twarzy błąkał się uśmiech i nieświadomie kręcił głową, przez co wyglądał jak mały kociak.
– Wykochany – zachichotał.
Jego rozświetlona twarz przyprawiała Junga o przyspieszone bicie serca i rumieńce na policzkach. Na słowa młodszego uśmiechnął się delikatnie i odgarnął fioletowe kosmyki, które wpadały mu w oczy.
– Jaehyun?
– Tak?
– Nie chcę zapominać – mruknął – Wiem, że to miał być tylko jeden raz, ale ja nie będę potrafił.
– Nie żałujesz tego? – zapytał cicho. Mimo że brzmiał na spokojnego, w środku buzował z emocji.
– Nie, chciałem tego, bo... Nieważne, naprawdę tego nie żałuję. Chyba że... ty żałujesz.
– Nigdy nie zrobił bym czegoś wbrew swojej woli. Uh, podobasz mi się od dłuższego czasu, ale nie wiedziałem, czy to odpowie-
– Czyli nie odmówisz mi, jeśli zapytam czy zostaniesz moim chłopakiem?
– Co? – odwrócił się do niego – Taeyong...
– To jak? – uśmiechnął się szeroko.
– Byłbym idiotą, gdybym odmówił – odwzajemnił uśmiech lekko zdezorientowany.
– Która godzina? – rzucił nagle.
– Piąta jedenaście.
– Tak więc dwunasty lipca, piąta jedenaście, Jung Jaehyun został moim chłopakiem.
“•”
Od nocy na dachu minęło już kilka dni, ale mimo to w relacji chłopaków nic się nie zmieniło. Robili to samo, co w trakcie przyjaźni, może tylko z większą ilością czułości.
Jaehyun zaplatał małe warkoczyki na przydługich fioletowych włosach, a Taeyong powoli przysypiał oparty na jego klatce piersiowej. Na ekranie telewizora wiszącego na ścianie leciała jakąś kreskówka, ale żaden z nich nie zwracał na to większej uwagi.
– Powinniśmy zejść zrobić kolacje – mruknął ospały blondyn.
– Jeszcze chwilka – Jung przyciągnął go do siebie, po czym złożył na jego czole soczystego całusa.
– Taeyong, wróciłem! – po domu rozniósł się krzyk pana Lee, ale żaden z nich nie zwrócił na niego uwagi – Jest u ciebie Jaehyun? – krzyknął ponownie, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Nie zważając na krzyki ojca oboje wylegiwali się, wpatrując w telewizor. Jaehyun cały czas dekoncentrował młodszego, a ten udawał obojętnego, jakby małe pocałunki wcale nie przyprawiały go o szybsze bicie serca.
Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły, a zza niech wychylił głowę starszy mężczyzna.
– Tato!
– Nic nie widziałem! – zacisnął oczy i szybko je zamknął.
Brunet poderwał się z łóżka i patrzył w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał tata jego chłopaka.
– On mnie znienawidzi.
– Daj spokój, czasami mam wrażenie, że woli cię bardziej niż mnie – uśmiechnął się – Zejdźmy.
Taeyong kilka minut siłował się z chłopakiem, żeby wyciągnąć go z pokoju i skonfrontować się z jego tatą. W końcu kiedy pojawili się w kuchni, pan Lee podniósł na nich wzrok i nie odezwał się.
– Jesteś zły? – odezwał się fioletowowłosy.
– Dlaczego miałbym?
– My...
– Jesteście razem?
– Tak – wtrącił się Jung.
– Jaehyun... zawsze mówiłem, że ktoś kto na ciebie trafi będzie szczęściarzem. Nie sądziłem, że ten zaszczyt kopnie mojego syna! – roześmiał się.
Taeyong otworzył szeroko usta i z niedowierzaniem patrzył na ojca.
– C-co?
– Ach dzieciaki, za co mam być na was zły? Tae, jesteś moim jedynym dzieckiem, nie wyobrażam sobie nagle być na ciebie zły za to, kogo kochasz. Jak długo jesteście razem?
– Trochę ponad tydzi-
– Tak krótko? Już nawet ja widziałem jak patrzył na ciebie Jaehyun. Tak ja ją na twoją mamę – rozmarzył się, ale na wspomnienie o rodzicielce uśmiech chłopaka opadł.
Jaehyun i pan Lee spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
– To... Jaehyun, może chcesz obejrzeć moją kolekcję? Widziałeś mój nóż myśliwski? – zaśmiał się nerwowo.
– Słaba zmiana tematu tato.
– Nie narzekaj gburze.
ㅅㅅㅅ
CZYTASZ
can't you see me| jaeyong
Fanfictionzakończone ✓ Przyjaźń to najważniejsza rzecz w życiu tej trójki. Dlatego, kiedy Doyoung zostaje zamordowany, Jaehyun i Taeyong zaczynają śledztwo na własną rękę, które ma doprowadzić ich do mordercy, ale po drodze prowadzi do uczucia. "now see them...