Podnoszę dumnie głowę, ignorując cię,
Ale wzrokiem wciąż podążam za tobą.
Wiem, że czujesz moje spojrzenie na sobie,
Masz świadomość, że zniżam się do takiego poziomu.
Gdy stoisz z inną, gdy rozmawiacie,
Dyskretnie zerkasz w moja stronę,
A ja ostentacyjnie odwracam się i odchodzę.
Czujesz wtedy triumf, przejeżdżasz językiem po wargach,
Och - ja wiem, jaką radość sprawia Ci moja złość.
Kochasz bawić się moimi uczuciami,
Bo wiesz, że wciąż mi zależy.
Ale wiesz też, że walczę, bo jestem na krawędzi honoru.
Z jednej strony godność osobista, z drugiej szaleńcze uczucia.
Kiedy siadasz na przeciwko, łapiesz kontakt wzrokowy, a ja czerwienieję się i przełykam ślinę.
Gdy na mnie patrzysz, mózg na nowo odtwarza każde słowo, każdy dotyk, smak twoich ust i uczucia, którymi mnie obdarowałeś.
Lecz gdy zwrócę na ciebie uwagę, ignorujesz mnie, przyklejasz się do przypadkowej dziewczyny,
Sprawiasz, że choć przez chwilę ona czuje się tak, jak ja kiedyś, co znowu boli mnie.
Mam ochotę cisnąć w ciebie wspomnieniami, jak gradem spadających skał.
Chcę zmiażdżyć cię moim sercem wypełnionym bólem.
Może przekłuję cię kolcem, który wbiłeś we mnie?
Albo po prostu odejdę?
Czy da się jeszcze uchronić przed upokorzeniem?
Wątpię.
CZYTASZ
Red Roses
PoetryPoezja pisana duszą i sercem. Chwile zapomnienia, najskrytsze emocje bez porozumienia z umysłem. Czysty chaos.